czwartek, 4 sierpnia 2022

"Listy pisane szeptem" Magdalena Witkiewicz 11/2022 (335)

 


                              "LISTY PISANE SZEPTEM"

                                            Autor : Magdalena Witkiewicz
                                                   Wydawnictwo : Flow





Cześć kochani.
Książki Magdaleny Witkiewicz towarzyszą mi od początku mojej przygody z blogowaniem. To właśnie Ją jako pierwszą z autorów poznałam na spotkaniu autorskim, na które pojechałam specjalnie aż do Krakowa.
Dziś już chyba nie zliczę, ile książek jej autorstwa przeczytałam i mam na półce, wiem jedno- poza antologiami i dziecięcymi- wszystkie! Jaka jest najnowsza, a pierwsza wydana we własnym wydawnictwie? Zapraszam.




----------------------

Listy pisane szeptem to opowieść o miłości. O miłości nieco zapomnianej, takiej, którą przez lata przykrył kurz niedopowiedzeń, smutki i milczenia. Aż trudno poznać, co pięknego kryje się pod nim...
Karolina i Sławek są ze sobą tak długo, że już nie pamiętają tego dnia, w którym po raz pierwszy na siebie spojrzeli. Nie pamiętają również uczucia, które ich wtedy łączyło. Zapomnieli nawet o tym, by ze sobą rozmawiać. Ich dzieci wyjechały na studia, a brak czasu dla siebie jest wyłącznie wymówką. Oboje pod byle pretekstem spędzają wieczory przed komputerem i zanurzają się w wirtualnym, pozornie lepszym świecie. To tam znajdują kogoś, kto ich zawsze wysłucha, kto ich zawsze zrozumie i wesprze dobrym słowem.
Piszą listy. W sekrecie. Listy pisane szeptem.
(opis wydawcy)

----------------------




                                                                         ****

"Ale chyba każdy związek ma w sobie na początku coś z teatru czy może raczej teatralnego przedstawienia. Patrzymy na siebie w blasku jupiterów, więc chcemy się zaprezentować  w jak najlepszym świetle, dlatego cenzurujemy się, nieco krygujemy, gryziemy w język, dostosowujemy do roli. A z biegiem lat kurtyna wielkich wzlotów i upadków nieco opada, czujemy się w małżeństwie jak za kulisami dziejowych zawirowań i dlatego możemy odetchnąć, czuć się swobodnie, wyjść z roli i być po prostu sobą."


                                                                  ****



Karolina i Sławek to małżeństwo z dwudziestoparoletnim stażem. Wydawałoby się, że po odchowaniu i wypuszczeniu dzieci w świat, pozostaje im cieszyć się życiem we dwoje. Nic bardziej mylnego. Jak się okazuje, w ich przypadku opustoszały dom to czas, kiedy nagle jedno drugiemu zaczyna przeszkadzać. Przeszkadzać nie w sensie, że ma się natychmiast wyprowadzać, ale że nagle mają czas przyglądać się sobie, wspominać lata, kiedy się dopiero poznawali, tęsknić za motylami w brzuchu.
Z każdą kartą coraz lepiej poznajemy bohaterów. Karolina kocha swoją pracę, a to też sprawia, że naturalną koleją rzeczy, staje się pracoholiczką, uwielbia wyzwania. Natomiast jej mąż to jej przeciwieństwo. Poukładany aż do bólu, wszystko musi mieć zaplanowane, nie cierpi niespodzianek, zmian, nawet tych odzieżowych. Z czasem oddalają się od siebie w natłoku codzienności, problemy między nimi wyolbrzymiają się, dochodzi nawet do rozstania.
Pewnego dnia na służbowego maila Karolina dostaje list. List od mężczyzny, który prosi o pomoc w sprawie firmowej, a jednak z czasem ich korespondencja staje się coraz bardziej osobista. Wirtualny powiernik Marcin sprawia, że Karolina zaczyna inaczej patrzeć na swój związek i mężczyznę, z którym jest tyle lat. Tylko czy te listy pisane z ukrycia są dobre dla związku? O tym przeczytajcie sami.


Bardzo byłam ciekawa tej historii, bo Magda zapowiadała, że będzie ona inna niż jej dotychczasowe książki. Jednak po "Wizjerze" czułam, że zmiany w przypadku tej autorki nie mogą być złe.
Kiedy zaczęłam czytać, przepadłam. Z każdą kartą coraz bardziej zagłębiałam się w związek Karoliny i Sławka. Poznawałam ich początki, radości, cechy charakterów, które chwilami wywoływały na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha, a czasem też cień smutku.
Co ciekawe, nie byłam zdziwiona, że po tylu latach między nimi coś się wypaliło, bo przecież takich związków jest multum. Zgubieni w codzienności, natłoku tysiąca spraw, do tego poświęcający się dzieciom, ich przyszłości, zapominają o sobie. Przecież jeśli przestajemy na siebie zwracać uwagę, ze sobą rozmawiać, okazywać sobie miłość, troskę, staniemy się sobie coraz bardziej obcy.
Wątek pisania listów jest strzałem w dziesiątkę. Z jednej strony emocjonujący co z tego wyniknie, a z drugiej okazał się niezwykle ważny i dający do myślenia. Wirtualny Marcin stał się skarbnicą wiedzy i powiernikiem, mężczyzną idealnym.



                                                                      ****

"Każdy człowiek powinien mieć kotwicę, która zapewnia stabilność w jego życiu. Czasem tą kotwicą są ludzie, z czasem dom. Czasem mieszkanie, wspomnienia albo praca. Kiedy nam w życiu źle i jesteśmy rozwaleni emocjonalnie, warto sobie uzmysłowić, co nas trzyma w pionie."


                                                                     ****






"Listy pisane szeptem" zachwycają, pokazują i ostrzegają jak łatwo się pogubić we własnym związku. Co piękne, pokazują też, że nie wolno się poddawać przy pierwszej lepszej okazji. Widziałam gdzieś w sieci, że Sławek nie zawsze jest ulubieńcem czytelniczek, ja jednak napiszę, że mi zaimponował. Może nie jest dla mnie wzorem idealnego mężczyzny, ale na pewno nie jest też człowiekiem, który łatwo się poddaje dla świętego spokoju.
Ta książka mimo pewnego rodzaju przewidywalności, ma w sobie to Coś, jakieś ciepło, tęsknotę, delikatność i zostanie ze mną na długo, i chyba już wiem, komu podaruję ten tytuł w prezencie.





Daję : 10/10
Ilość stron : 356
Wydawnictwo : Flow
Współpraca barterowa




            Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Flow