poniedziałek, 30 marca 2020

Premierowo "Marcin" Patrycja Żurek 18/2020 (208) PATRONAT

                                             "MARCIN"
                                               Autor : Patrycja Żurek
                                            Wydawnictwo : INANNA





Witajcie.
Chyba jeszcze nigdy nie recenzowałam i patronowałam tak brutalnej książce. Co ciekawsze, ta brutalność, to sytuacje i wyzwania, jakie stawia przed nami życie.







________________________

„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach. „Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?
(opis wydawcy)

______________________




                                                                         ****


"Niestety w zderzeniu z rzeczywistością uczucie to tylko dodatek. Szczególnie jak się mieszka w Polsce, w dzielnicy biednego, zaniedbanego miasta i nie ma się nic oprócz marzeń, które nigdy się nie spełnią."



                                                                         ****





Marika, Anna i Marcin. Trzech bohaterów, trzy zupełnie odmienne historie i ludzkie losy. W pewnym momencie życia ich życiowe dróżki się przecinają.
Marika, dziewczyna, kobieta, która za wszelką cenę chce uniknąć losu swoich koleżanek z sąsiednich mieszkań, domu, miasta. Wikła się w skomplikowany związek z bogatym biznesmenem i co gorsze, zaczyna go idealizować.
Dziewczyna przyjaźni się z Anią, co chyba jest dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają.
Anna, mężatka, kobieta z kompleksami i małą pewnością siebie, w czym zupełnie nie pomagają jej "rubensowskie" kształty. Poznajemy ją w chwili kiedy spodziewa się dziecka, które tak naprawdę jest dla niej tylko balastem. Kochający mąż to za mało by czuła się szczęśliwa i spełniona.
Marcin, najbardziej zakręcony typ z całej trójki. Od małego pozbawiony ojcowskiej miłości, bo nawet nie było dane mu go poznać.  Matka zagubiona we własnych problemach i nałogu nie była w stanie zapewnić mu normalnego dzieciństwa, mimo że, trzeba przyznać, próbowała się starać.
Chłopak wyrasta na zagubionego, nieprzystosowanego do normalnego życia mężczyznę. Żyje z dnia na dzień, żywi się często odpadkami, a od jakiegoś czasu ma jeden cel...






Jak wspomniałam we wstępie, to najbardziej brutalna książka, jaką znajdziecie na moim blogu. Na jej kartach znajdziecie mnóstwo ludzkich dramatów.
Każdy z trzech głównych bohaterów ma swoją tragiczną, przejmującą historię, która dosłownie wbija w fotel. Pamiętajmy, że życie Mariki, Ani i Marcina to nie tylko ich dramaty. One się nawarstwiają, wyciągając swe macki po kolejne ofiary. Tak właśnie jesteśmy świadkami co dzieje się z rodziną Ani, kiedy ta nie radzi sobie ze swoim życiem, czekającymi ją wyzwaniami, jak wpłynie śmierć matki Marcina na losy jej syna i osób, które kiedyś, zupełnym przypadkiem stanęły na jego drodze.

Przyznam szczerze, że podczas czytania chwilami zastanawiałam się nad decyzją patronowania tej powieści. Ale kiedy skończyłam czytać, wiem, że ta historia warta jest pokazania jej szerzej.
Uważam, że takie historie gdzieś tam, dzieją się naprawdę, chociaż wydają się trudne nawet do wyobrażenia.
Specyficzny rodzaj prostytucji, by zmienić swoje życie, marzenia, które z hukiem rozbijają się o szarą rzeczywistość, niefortunnie lokowane uczucia, które balansują na granicy z szaleństwem, idealizowanie miłości, depresja, zdrada. To tylko garstka problemów, z którymi przyszło zmierzyć się Marice, Ani i Marcinowi.


                                                                      ****



"Kiedy każda z tych chwil wypełniona jest cierpieniem, i wydaje się, że trwa ono wieki. Ale kiedy czuje się szczęście, czas umyka."




                                                                    ****






Autorka napisała bardzo odważną książkę, podjęła się tematów, które ciężko nazwać literaturą rozrywkową. Doskonałe charakterystyki postaci, które mimo toczących się w nas sprzeczności co do oceny ich poczynań, czasem naprawdę dają się lubić, a już na pewno budzą współczucie.

Sporo podróżuję, widujemy po drodze domy, ludzi, których jestem w stanie dopasować do tego, co przeczytałam. Ta historia mogła się wydarzyć naprawdę. Polecam.




Daję : 10/10
Ilość stron : Plik ebook
Wydawnictwo : Inanna




Za egzemplarz do recenzji i możliwość patronowania książce dziękuję Wydawnictwu Inanna.

środa, 25 marca 2020

"Wszystkie nuty życia" Natalia Murawska 17/2020 (207)


                                "WSZYSTKIE NUTY ŻYCIA"

                                                 Autor : Natalia Murawska
                                                     Wydawnictwo : Lucky








Dzień dobry.
Przedstawiam Wam dziś kolejną książkę, która uwiodła mnie swoją okładką! Czy tym razem to był dobry wybór? Zapraszam.






___________________

Maja nie chce niczego czuć. Tak jest bezpieczniej. Łatwiej. Ma nadzieję, że życie w obcym mieście pozwoli jej zapomnieć o tragedii i pustce, której nic nie może wypełnić.
Życiem Mikołaja jest muzyka i to dzięki niej zawsze odnajdywał zapomnienie. Zimowy wieczór i jedna niewłaściwa decyzja sprawi, że wszystko się zmieni.
Łączy ich poczucie winy, dzieli bolesna przeszłość.
Czy dwa złamane serca będą w stanie znaleźć wspólny rytm? Czy miłość może wygrać z nienawiścią?
(opis wydawcy)

___________________





                                                                                 ****



"Dobrze mieć czasem kogoś za ścianą. Zwłaszcza wtedy, kiedy dusza płacze z bólu."



                                                                                  ****




Maja Orzechowska z dnia na dzień traci ukochanego przyjaciela. Postanawia "uciec"gdzieś daleko by zapomnieć. Porzuca dom, rodzinę, miasto, by zacząć życie od nowa, jednak wciąż boi się zapomnieć o kochanej osobie, która jednocześnie jest przyczyną koszmarów, które nie dają dziewczynie spać.


Mikołaj Zdybicki żył muzyką. Wszystko się zmieniło z chwilą, gdy znajduje swoją siostrę w zaułku. Poczucie winy sprawia, że szuka zemsty, nie szanując tego co ma na wyciągnięcie ręki.
Życie tych dwojga zaczyna się zmieniać z chwilą, gdy się poznają. Czy na lepsze?




Maja i Mikołaj, w sumie dość typowe dwa przeciwieństwa, jednak w bardzo ciekawym pomyśle autorskim.
Jedyne co ich początkowo łączy to tragedia z przeszłości. Ona z jednej strony chce zapomnieć, ale z drugiej zupełnie na odwrót, czuje, że jeśli zapomni ukochanego przyjaciela, to go straci na zawsze i okaże się go niegodna.
Mikołaj, znów żyje wyrzutami sumienia i pragnieniem zemsty. Obarcza się winą za niepełnosprawność siostry. Los, czy też jak ktoś woli, przeznaczenie, sprawiają, że Majka i Mikołaj wpadają na siebie na jednej z studenckich imprez. I chyba to właśnie było przełomem w ich życiu, dwie zupełnie obce sobie osoby, które coś przyciąga. Mimo że wtedy między nimi do niczego nie dochodzi, to jednak nie mogą o sobie zapomnieć.

Natalia Murawska, młoda, pisząca osóbka, ma to coś, jeśli chodzi o niezwykłość w kreowaniu historii. Niby romans, niby coś dość przewidywalnego, a jednak tak wyjątkowo ubrane w słowa, emocje, że porusza czytelnika do głębi.
To historia dwóch rozbitków, którzy potrzebują swoistego kompasu na drodze życia, który pokaże im właściwy kierunek, by ostatecznie nie rozbić się o skały.
Historia Majki i Mikołaja to swoisty dowód na to, że po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości można się podnieść i zbudować coś nowego. Jest to możliwe, kiedy w naszym życiu pojawia się ktoś, kto potrafi spojrzeć na to z boku, pomóc zrozumieć nasz ból i trzymając za rękę przeprowadzić przez piekło koszmarów. Autorka przypomina też, że to co dla innych wydaje się być końcem świata, wcale nie oznacza, że tak jest naprawdę, a idealnym przykładem jest tu siostra Mikołaja.




                                                                           ****


"To chyba najcenniejsze, co można od kogoś dostać. Miejsce, w którym zawsze można się ukryć...Takie, w którym nigdy nie dzieją się złe rzeczy..."



                                                                            ****






Plusy tej historii, to fantastyczni bohaterowie, których nie da się nie polubić, z doskonałym wyczuciem opisane dramaty z przeszłości łamiące serce z każdą, kolejną, przeczytaną kartką. Wszechobecna muzyka, którą po prostu czujesz, nawet kiedy czytasz w ciszy do tego obłędny zapach szarlotki...
Jeśli miałabym się czegoś przyczepić, to chyba jedynie tego, że chwilami miałam wrażenie, że związek dwójki bohaterów był zbyt idealny, dopieszczony, gdzie wszystko dzieje się dokładnie tak, jak sobie mogłybyśmy wyobrażać. Jednak nie mam tu na myśli cukierkowych wyznań, wręcz mdlących opisów, myślę, że po przeczytaniu zrozumiecie moje odczucia.

Jak widzicie cudna okładka to nie jedyny atut tej książki, to naprawdę kawał dobrej lektury z nietuzinkową historią i pięknymi kreacjami bohaterów. Polecam!





Daję : 9/10
Ilość stron : 478
Wydawnictwo : Lucky




Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję serwisowi Jakkupować.pl





poniedziałek, 23 marca 2020

"Idealna rodzina" Ilona Łepkowska 16/2020 (206)


                                     "IDEALNA RODZINA"

                                                Autor : Ilona Łepkowska
                                               Wydawnictwo : Muza S.A





Dzień dobry.
Któż z nas nie słyszał o Ilonie Łepkowskiej - Królowej Polskich Seriali ? Jesteście ciekawi, jak wygląda życie takiej "królowej" od kuchni? Między innymi o tym właśnie jest ta książka ;) Zapraszam.





__________________________

Anna Sobańska jest scenarzystką i producentką ulubionego serialu Polaków "Idealna rodzina", który od lat jest dla widzów niedoścignionym wzorem życia rodzinnego. Za to życie samej Anny całkowicie odbiega od tego wzoru. Bez reszty zajęta pracą i karierą kobieta kompletnie nie interesuje się córką, synem i swoim mężem. Jest też powszechnie znienawidzona przez współpracowników. Nie ma to dla niej jednak żadnego znaczenia – nie szanuje ludzi, nie liczy się z nimi, dla niej ważna jest tylko skuteczność działania.

Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia w jej domu zjawiają się... dwie główne postacie z jej serialu.
(opis wydawcy)


________________________





                                                                       ****

"Trzeba umieć cieszyć się drobnymi przyjemnościami. Smakiem porannej kawy, błyskiem świtu za oknem... Bez tego nie ma szczęścia..."



                                                                       ****





Anna Sobańska jest kobietą, która odniosła ogromny sukces dzięki swojemu nowatorskiemu pomysłowi na serial zatytułowany "Idealna rodzina" . Jak sam tytuł mówi, ta telenowela jest wyobrażeniem idealnego życia dla wielu Polaków. Seniorzy serialowej rodziny- Bogusia i Kazik Litwińcowie, pewnego dnia pojawiają się nie tylko w telewizorach fanów tego serialu, ale i w domu scenarzystki i to dosłownie, w całej swej okazałości i postaci. Jaki jest cel tej niezwykłej wizyty i jak ona wpłynie na życie rodzinne i zawodowe Anny? Zapraszam do lektury.




Ilona Łepkowska tym razem postawiła na książkę o tym, z czym związana jest zawodowo. A  wszystko to z ironią i dużą dawką humoru.
Poznajemy kulisy powstawania seriali, od pomysłu na realizację. Poczytamy o stosunkach pomiędzy ekipą realizującą,  aktorami, strony ciemne i te bardziej kolorowe tego świata.
Jednak sednem tej historii jest uświadomienie głównej bohaterce tego, co w życiu najważniejsze.

Postać Anny jest ukazana z wielu perspektyw. Jako pracodawcy- niezbyt sympatyczna, wymagająca, ostra i często wręcz wiedźmowata. Jako żony i matki- wiecznie zabiegana, zimna, wydawałoby się bezuczuciowa, na szczęście do czasu, jako córki- tu bardzo ciekawa odmiana- bo Anna okazuje się  skrzywdzoną, zagubioną dziewczynką, za którą ciągnie się coś, co psuje jej życie we własnym domu. I ostatnia jej odsłona to ta, którą poznają jej serialowi intruzi, dla nich jest najbardziej szczera, to właśnie z Bogusią i Kazikiem może być sobą w 100%, co niestety nie zawsze jest dobrze widziane z boku, szczególnie kiedy tylko ona widzi swoich lokatorów. ;)




                                                                             ****


"Bo pani boi się, że ktoś panią skrzywdzi. I dlatego krzywdzi pani innych i nie pozwala sobie na dobre uczucia."



                                                                           ****







Autorka przemycając do życia Sobańskiej, wzorce idealnych ludzi z jej własnego serialu, chce uświadomić swojej bohaterce, że zaniedbuje własną rodzinę. Że życie może być idealne, nie tylko na papierze czy w tv. Pokazuje, co trzeba poświęcić, by rodzina na tym zyskała.
Jak obserwujemy, porzucenie nawyków, zmiana priorytetów, czy zwyczajnie poznanie swoich dzieci nie jest prostą sprawą. Uczymy się takich zachowań metodą prób i błędów, a przyznanie do porażki bywa bolesne.

Książkę czyta się bardzo dobrze, napisana jest z dystansem, lekkością, dużą dawką humoru, słownictwo bywa soczyste i dosadne, co tutaj pasuje po prostu doskonale.
Pani Ilona, wprowadzając w życie Anny fikcyjne postacie, nadała swojej powieści wyjątkowości, unikając przy tym wszechobecnych schematów, nie próbując zmieniać swoich bohaterów, fundując im zdrady, rozwody czy śmierć najbliższych. Co ciekawe, nie zmniejszyło to ważności problemów, z którymi się borykają, pokazania strat, jakie ponosiła rodzina w wyniku zaniedbań.




                                                                    ****

"Ojciec nigdy nie brał Ani na kolana, nie przytulał, nie mówił ciepłym tonem. Był Panem Bogiem zamkniętym w swoim gabinecie. Mama próbowała czasami, oczywiście, gdy mąż nie widział, dać córce trochę czułości i miłości, ale były to bardzo rzadkie momenty, po prostu bała się męża i jego reakcji."



                                                                  ****




Podsumowując, przyznaję, że poprzednia książka autorki bardziej przypadła mi do gustu, jednak ta historia jest bardzo na czasie, szczególnie teraz, w czasie kwarantanny, gdy zmieniamy swoje priorytety, dająca nadzieję na naprawę błędów. Polecam.







Daję : 8/10
Ilość stron :384
Wydawnictwo : Muza S.A





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza S.A



poniedziałek, 16 marca 2020

"Totalna magia" Alice Hoffman 15/2020 (205)


                                    "TOTALNA MAGIA"

                                                  Autor : Alice Hoffman
                                               Wydawnictwo : Albatros






Dzień dobry.
Wbrew pozorom, to nie do końca książka o wiedźmach, czarownicach. To książka o magii która otacza nas z każdej z stron.





______________________


Kiedy Sally i Gillian straciły rodziców, trafiły do domu przy ulicy Ma­gnolii, pod opiekę ciotek – Franny i Jet. Nie były to zwyczajne star­sze panie, ale jak wszystkie kobiety z rodu Owensów miały moc – potrafiły rzucać uroki i zaklęcia, a specjalizowały się w urokach miłosnych… Z tego też powodu okoliczni mieszkańcy straszliwie się ich bali… I przenieśli swój strach na nowo przybyłe siostry.
Dziewczęta dorastały we wrogiej atmosferze, wyszydzane i dręczo­ne. Nic dziwnego, że marzyły tylko o tym, żeby zniknąć. Gillian pierwsza uciekła z domu i korzystała z wolności nie zawsze w roz­sądny sposób, przez co napytała sobie sporo kłopotów. Sally, star­sza i bardziej odpowiedzialna, też wyjechała, tam gdzie nikt jej nie znał, i próbowała prowadzić normalne życie.
Ale klątwa Owensów odnalazła je obie – i los złączył je znowu, za sprawą fatalnego wypadku, tak brzemiennego w skutki, że mogła im pomóc tylko magia...
(opis okładkowy)


___________________




                                                                         ****



"W wyjątkowo skwarne dni, kiedy chciałabyś zamordować każdego, kto wejdzie ci w drogę, albo przynajmniej dać mu w pysk, zamiast tego pij lemoniadę. Wyjdź i kup pierwszorzędny wiatrak sufitowy. Uważaj, żeby nigdy nie nadepnąć żadnego świerszcza, który mógł się schronić w ciemnym kącie twojego salonu, bo twoje szczęście zmieni się w pecha..."


                                                                        ****










Sally i Gillian mieszkają przy ulicy Magnolii, wychowywane, chociaż w sumie to dość duże słowo, przez ciotki - Franny i Jet. Dziewczynki od zawsze obserwują, że ich dom jest inny niż rówieśnic. Dzieją się u nich rzeczy trudne do zrozumienia. One same mają dużo swobody, do ciotek przychodzą różni ludzie po pomoc, w zamian zostawiając kosztowne drobiazgi. Może nie byłoby im z nimi źle, mimo iż czasem podsłuchiwały przerażających rozmów, gdyby nie to, że rówieśnicy ich nie akceptują. Czasem im dokuczają, czasem wyśmiewają, a innym razem panicznie boją czego dziewczynki nie są w stanie zrozumieć. Gillian, jako ta odważniejsza, pewnego dnia ucieka z domu i nie wraca przez wiele lat. Sally dorasta, układa sobie życie, zakłada rodzinę. Mieszka z dala od ciotek, aż pewnego dnia powraca marnotrawna siostra i wtedy wszytko zaczyna się komplikować.



Pamiętam, kiedy wiele lat temu oglądałam ekranizację tej powieści, i bardzo ją lubiłam. Dlatego też bardzo chętnie sięgnęłam po tę książkę. Nie będę porównywać, książka czy film, zajmę się tutaj samą powieścią. Po pierwsze okładka, cudowna, zintegrowana, połyskująca złotymi drobinkami na pewno przyciąga wzrok i kusi.

Czyta się cudownie, historia porywa, losy sióstr, zarówno Sally i Gillian, jak i córek tej pierwszej, są niezwykle interesujące, budzące ciekawość, co spotka je na kolejnych kartach historii.
Bardzo ciekawym wybiegiem jest połączenie zwyczajności życia z magicznymi przerywnikami typu przepisy na różne dolegliwości, baśniowe wręcz zwierzęta, magiczne opisy roślin, zapachów, co sprawia, że historia nabiera głębi i tajemniczości, chwilami nawet dramaturgii mrożącej krew w żyłach.

Rywalizacje między siostrami, ich zupełnie odmienne spojrzenie na świat pokazuje, jak bardzo mogą się różnić najbliższe sobie osoby. Jednak autorka konsekwentnie trzyma się założenia, że rodzina zawsze powinna się wspierać, że kiedy przychodzi pora, możemy na nich liczyć jak na nikogo innego, i tak jest w przypadku Sally, Gillian i ciotek.






                                                                    ****

              "Życie jest dla żywych- mówiła jej Gillian. - Życie jest tym, co z niego zrobisz."


                                                                    ****






"Totalna magia" to powieść o siostrach, ucieczce przed przeszłością, zagubieniu, spowodowanym braku prawdziwej, pełnej rodziny, która nie zdążyła przekazać właściwych wzorców. To przedstawienie blasków i cieni dorastania, pierwszych związków i efektów niewłaściwego lokowania uczuć. To także skarbnica pięknych,wciąż aktualnych, porad miłosnych, a także ciekawy wątek kryminalny.
Polecam.










Daję : 8/10
Ilość stron : 319
Wydawnictwo : Albatros






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros





piątek, 13 marca 2020

"Wszystkie nasze tajemnice" Monika Sawicka RECENZJA PATRONACKA 14/2020 (204)


                        "WSZYSTKIE NASZE TAJEMNICE"

                                          Autor : Monika Sawicka
                                     Wydawnictwo : E- bookowo




Dzień dobry.
Zapraszam na kolejną recenzję patronacką. Mimo, że czytałam tę książkę już jakiś czas temu, o niej nie da się po prostu zapomnieć. Ona wraca, przypomina się w najmniej oczekiwanych momentach.





____________________________

Napisałam tę powieść ponieważ się wkurzyłam. Od średniowiecza dzieli nas tyle wieków, a ja mam wrażenie jakby się nic nie zmieniło.
Kobieta jest spychana na margines - jej prawa, jej seksualność, jej możliwość decydowania, jak i z kim ma żyć. Polska staje się coraz bardziej homo i ksenofobicznym krajem, w którym mniejszości są dyskryminowane i zastraszane, ludzie podzieleni jak dawno nie byli. To jest złe.

W tej powieści pokazałam dużo Zła, sami stajemy się złem chodzącym. Ale ta powieść ma w sobie także wiele Dobra. Bo "piękno jest płaszczem dobra" i jak pisał Platon "na początku jest dobro".
Monika Sawicka
(źródło- wydawnictwo e-bookowo)


_____________________________




                                                                         ****


"Wżyciu można uzależnić się od wielu rzeczy: od słodyczy, papierosów, zakupów, gier hazardowych, ale najsilniejszym chyba uzależnieniem jest człowiek. Raz mi się to zdarzyło i ten raz wciąż kładzie się cieniem na moich wyborach."



                                                                          ****






W tej powieści trudno jednoznacznie wskazać głównych bohaterów, bo tak naprawdę każda z przedstawionych tu postaci ma swoją historię, która jest jednakowo ważna i wpływająca na całokształt książki.
Na kolejnych stronach poznajemy sylwetki Klary i Albina- małżeństwa, na pozór całkiem zwyczajnego, zgodnego. Oboje wykonują powszechnie szanowane zawody, ona policjantka, on znany, ceniony lekarz. Od jakiegoś czasu jednak w ich związku coś się zaczyna psuć. Mają córkę Karolinę, znaną też jako Inka, która czyta pamiętnik matki, dzięki czemu mamy wgląd w życie kobiety kiedyś, dowiadujemy się o dramacie, jaki rozgrywa się w tej rodzinie, a któremu winne są wydarzenia z przeszłości.

Justyna, dziennikarka, to siostra Albina, a szwagierka Klary, która jednocześnie jest jej przyjaciółką. Jak się jednak okazuje, Klara nie wie jaki sekret skrywa ta kobieta i co musiała przejść w swoim życiu. Niestety, aby pozbyć się demonów przeszłości, musi z nimi znów stanąć twarzą w twarz.




                                                                         ****

"O przemocy mówić nie wolno, wszyscy wiedzą, w którym domu jest, ale obowiązuje swoista zmowa milczenia, ze strachu przed księdzem, bo ten uważa, że to kobieta ponosi całą odpowiedzialność za sukces małżeństwa."



                                                                         ****








Monika Sawicka napisała tę książkę po mistrzowsku! Spodziewałam się emocjonalnej powieści obyczajowej, a to, co otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Samotność w małżeństwie to jeden z problemów, o którym autorka nie boi się pisać otwarcie. Pokazuje nam, jak łatwo się pogubić, zaniedbać wzajemne stosunki, zbłądzić i zepsuć coś, co miało być już na zawsze. Przypomina, że nie można od siebie tylko wymagać, a trzeba coś dać od siebie.
Bardzo poruszającą, była historia Justyny, o której najpierw wiemy niezbyt wiele, bo przecież kiedyś zniknęła z oczu rodziny na długi czas, a po powrocie nie chce mówić o tamtym czasie. I kiedy autorka, krok po kroku odkrywa przed nami karty życia tej bohaterki, byłam autentycznie przerażona! Tym bardziej, kiedy okazuje się, że ta historia pisana była z wykorzystaniem prawdziwych zdarzeń nawiązując do sprawy Zakonu Boromeuszek z Zabrza z siostrą Bernadettą. Zresztą, bardzo polecam zapoznać się ze słowem od autorki, dowiecie się więcej o kulisach powstania tej powieści i źródłach z jakich korzystała pani Monika.

Dramatyczne, pełne bólu, czasem okrucieństwa historie, to tylko część tej książki. Autorka postarała się, by czytelnik miał możliwość wyciszenia swych emocji przy wątkach bardziej budujących, tak znajdziecie tutaj też miłość, piękną przyjaźń, i przede wszystkim nadzieję, że po takim upadku można jeszcze wstać z kolan i pokazać swoją siłę.

Powieść wciąga od pierwszej do ostatniej strony, zaciekawia, bulwersuje, zachwyca kreacjami postaci, które głęboko zapadają w pamięć. To zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie miałam możliwość czytać w ostatnim czasie. Polecam z całego serca.







Daję : 11/10
Ilość stron : 403
Wydawnictwo : E-Bookowo




Za egzemplarz do recenzji i możliwość patronowania książce dziękuję Autorce - Monice Sawickiej- Kasprzak, oraz wydawnictwu E-bookowo.

środa, 11 marca 2020

PRZEDPREMIEROWO "Odlecimy stąd" Anna Dąbrowska 13/2020 (203)


                                      "ODLECIMY STĄD"

                                              Cykl
" PŁOMIENIE" TOM I
                                             Autor : Anna Dąbrowska
                                             Wydawnictwo : Novae Res







Dzień dobry.
Są takie książki, które stają się nam wyjątkowo bliskie. Czasem przez wzgląd na bohaterów, czasem opis danej sytuacji, a czasem po prostu ujmuje nas przekaz. To jedna z tych książek. Zapraszam.






___________________________

Dziewiętnastoletnia Delfina nie jest typową nastolatką. Pracuje w warsztacie swojego dziadka, nie ma przyjaciół, a jej największą pasją jest muzyka. W dzieciństwie porzucona przez matkę, dziewczyna uparcie pielęgnuje w sercu strach przed odrzuceniem i nie zamierza nawiązywać bliższych relacji z ludźmi. Wszystko zmieni się, gdy do jej małego, zamkniętego świata wkroczy poznany przypadkiem były gitarzysta popularnego zespołu. Wkrótce okaże się, że początkowa niechęć do mężczyzny przerodzi się w fascynację, a Delfina, wbrew swoim zasadom, zacznie się przed nim otwierać...
Czy tych dwoje życiowych outsiderów, których dzieli absolutnie wszystko, począwszy od różnicy wieku, a skończywszy na… jego żonie i dziecku, będzie w stanie pokonać swoje lęki i dać sobie szansę na prawdziwe uczucie?
(opis wydawcy)

_______________________




                                                                            ****

"A czego w takim razie potrzebujesz?- odważyłam się zapytać, choć mogło to zabrzmieć nieco dwuznacznie.
-Potrzebuję wszystkiego, prócz samotności."


                                                                             ****




Delfina mieszka z ukochanym dziadkiem, który od zawsze jest jej opiekunem i podporą życiową. Łączą ich nie tylko więzy krwi, wspólny dom, ale także praca w warsztacie samochodowym.
Dziewczyna jest inna niż wiekszość jej rówieśnic. Do szczęścia nie potrzebuje wirtualnego świata, buszowania po galeriach, ale boi się też przyznać, że w głębi duszy jest samotna.
Pewnego dnia pod warsztat podjeżdża wyjątkowy klient i mimo iż pierwsze spotkanie nie było dobrze rokujące, splot wydarzeń sprawia, że Delfina i Jakub zaczynają zbliżać się do siebie i otwierać swe serca. Wspólny mianownik między nimi stanowi...gitara i żurawie.






Ania Dąbrowska to mistrzyni pisania książek o ogromnej wrażliwości. Delikatnych, intymnych, poruszających ważne tematy. Nie inaczej jest i tym razem.

Delfina i jej dziadek to tacy życiowi rozbitkowie, którzy są dla siebie kołami ratunkowymi przed zagubieniem, samotnością czy zwyczajnym gorszym czasem. Chronią się wzajemnie, pomagają w pracy, domu, wspierają w ciężkim czasie, dają ważne wskazówki jak żyć w dzisiejszym świecie. Ich relacje są cudowne, ciepłe, pełne całkowitego zaufania. Są dowodem na to, że różne pokolenia mogą się doskonale dogadywać. Dziadek musiał zastąpić ukochanej wnuczce rodziców, których jej niedane było poznać, i w tę relację wkrada się postać Kuby.
Wkrada się w idealnym momencie, gdyż podejrzewam w zwyczajnej sytuacji, Delfina byłaby bardziej obcesowa i nie wpuściła do swojego świata. Mężczyzna o niepokojącym wyglądzie, który nie budzi zaufania wśród ludzi zaciekawia Delfinę, która po jakimś czasie odkrywa, że ukrywa przed nią chorobę. Nawet nie wyobrażała sobie jednak, jak poważne jest schorzenie człowieka, który dominuje jej serce i duszę.



Autorka ma niezwykły talent do pisania książek bardzo delikatnych, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Ona nie musi być ordynarna, jej bohaterki są bardzo kobiece i wcale nie mam tu na myśli sukienek z falbankami. Mężczyźni znów ujmują powierzchownością, męskością, odpowiedzialnością. Sceny sexu są namiętne ale też jednocześnie bardzo delikatne. Dialogi pobudzają wyobraźnię, piękne opisy miejsc, sytuacji.
Nie od dziś wiadomo, że autorka kocha wypełniać swoje powieści muzyką, i tak jest i tym razem. Wspólna pasja Delfi i Kuby to początek ich pięknej znajomości, nauka gry na gitarze, koncert mężczyzny i do tego wszechobecne znane melodie. Można by powiedzieć, że ta powieść wybrzmiewa.




                                                                                ****


"Nagle zrozumiałem, że to nie my trzymamy życie w garści, ale one włada nami. Jesteśmy tylko marionetkami, którymi pociąga się za odpowiednie sznurki."



                                                                                ****







Nie chcę zdradzać Wam zbyt wiele z tej historii, dlatego poruszę tylko jeden z wątków, który jest mi wyjątkowo bliski, jako że sama miałam z nim do czynienia prawie przez całe moje życie. Chodzi mi o chorobę jednej z postaci drugoplanowych, i tu chcę dodać coś od siebie. Pacjent czas zabiegu spędza na specjalnym fotelu/ łóżku, w książce jest to krzesło, gdyż to sytuacja nieco inna, ale generalnie nie jest to takie przerażające :) czas oczekiwania na transplantację jest raczej niemożliwy do określenia, jeśli nie chodzi o przeszczep rodzinny/krzyżowy, więc nie można powiedzieć z góry, że ktoś będzie dializowany kilka lat, to może być kilka tygodni, miesięcy, lub nigdy, ot... rosyjska ruletka.
Ostatnia sprawa to taka, że można żyć zupełnie normalnie z jedną zdrową nerką, chyba że chodzi o chorobę, która stopniowo atakuje oba organy. Zaznaczam, że to wątek drugoplanowy i mimo, że sam w sobie nie jest zły, lubię gdy na ten temat jest jasność i wyczerpujące wyjaśnienia. I nie, nie jest to spojler, który popsuje wam czytanie, przekonajcie się sami :)





                                                                                ****


"Kiedy szczerze kochasz, wybierasz się na spacer z aniołem. Trzymasz go za rękę i czujesz się szczęśliwy. Każdy kto daje ci radość jest twoim aniołem."



                                                                                 ****



"Odlecimy stąd" to przepiękna historia o miłości, która przekracza wszelkie granice, bezgranicznym zaufaniu, bezinteresowności, poruszająca bardzo trudne tematy, które w naszym kraju są często tematami tabu, gdyż ludzie uważają, że ich nie dotyczą. Ułamki sekund, jedno zdarzenie, potrafią pokazać, jak bardzo się mylą. Polecam serdecznie.




Daję : 9/10
Ilość stron : 328
Wydawnictwo : Novae Res





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorce - Annie Dąbrowskiej oraz Wydawnictwu Novae Res.

poniedziałek, 9 marca 2020

"Czego nie wiesz o Aniołach" Śladami przeznaczenia. Elżbieta Stępień RECENZJA PATRONACKA 12/2020 (202)


                         "CZEGO NIE WIESZ O ANIOŁACH"

                                             ŚLADAMI PRZEZNACZENIA
                                             Autor : Elżbieta Stępień
                                 Wydawnictwo : Wydawnictwo Literackie Białe Pióro






Witajcie.
Wierzycie, że ktoś nad nami czuwa? Czujecie czasem, że gdyby nie ten "ktoś" życie mogłoby potoczyć się inaczej? ;) Zapraszam.





_______________________________

 Wzruszająca opowieść o perypetiach dwóch kobiet. Bohaterki, którym los nie oszczędził rozczarowań w miłości, otoczone są dyskretną opieką Anioła do zadań specjalnych. Czy aby zawsze dyskretną? Ten wysłannik Niebios ma szczególne poczucie humoru, wyspecjalizował się również w… podkładaniu nóg w kluczowych dla bohaterek momentach życia. W opowieść o życiu kobiet wplecione są wątki dotyczące traktowania osób starszych oraz nawiązujące do powojennego życia Polaków.Zgubione klucze, telefon, który gdzieś „się schował”, oczko w rajstopach, kiedy musimy już wyjść na ważne spotkanie, czy autobus, na który nie zdążyliśmy – wszystko jest po coś. Jednak czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wystarczy tylko otworzyć oczy i spojrzeć sercem. W tej powieści Anioł snuje refleksyjne rozważania nad ludzką naturą, które mogą przydać się nie tylko bohaterkom powieści. Czy uda mu się zapanować nad przeznaczeniem i doprowadzić do szczęśliwego finału? Przekonajcie się…(…) – Ten twój anioł to jakiś stalker. – Mężczyzna zaśmiał się ironicznie. – A żebyś wiedział! To jego sprawka! Już ja się z nim policzę!– Udała oburzenie Marzena i również się roześmiała.– Stalker. Mówiłem ci. –Mężczyzna był w coraz lepszym humorze.Anioł spoglądał na nią ze smutkiem. Tak go jeszcze nikt nie określił. Owszem, miał swoje specyficzne poczucie humoru, ale to jeszcze nikomu na złe nie wyszło… (…)

(opis wydawcy)

__________________________




                                                                   ****

"Czasami ludzie mogą zrzucić cię w czeluście piekieł swoimi słowami czy zachowaniem, ale są i tacy, którzy sprawią, że będziesz latała."



                                                                    ****



Marzena i Ewa są przyjaciółkami. Poznajemy je w chwili gdy ich życie ulega totalnej zmianie.
Marzena wyjeżdża nad morze na urlop. Przydarza jej się tam coś niepokojącego, ale też poznaje wyjątkowego mężczyznę, który odmieni ten zły czas urlopu. Czy jednak wakacyjna miłość to recepta na udany związek, szczególnie kiedy między ludźmi jest sporo tajemnic?

Ewa musi dotychczasowe mieszkanie i wraz z dwójką dzieci wyprowadza się na wieś do odziedziczonego domu. Budynek w którym mają zamieszkać to skarbonka bez dna, a ekipy remontowe liczą, że samotna kobieta to łatwy cel na dobry zarobek. Na dodatek sąsiad ponury, małomówny, gbur, nie pomaga w aklimatyzacji w nowym miejscu. Kłoda za kłodą które życie rzuca pod nogi, problem za problemem, Ewa się załamuje a wtedy Anioł ma co robić.
Jej dobrym duchem i przyjaciółką w nowym miejscu okazuje się jeszcze pani Zuzanna, która wspomina jej babcię, przynosi dobre słowo. Szkoda, że Ewa nie podejrzewa, że i staruszka ma swoje kłopoty.
Jak w tym wszystkim odnajduje się Anioł Stróż tych kobiet? Zachęcam do lektury.



Elżbieta Stępień napisała historię, w której na podstawie losów dwóch kobiet próbuje nam pokazać to, co w życiu najważniejsze. Jak często dzieją się rzeczy, których nie doceniamy, a które dzieją się po coś.
Pokazała nam, że każdy człowiek spotkany na naszej drodze czegoś nas uczy. Każdy człowiek to osobna historia, a jego zachowania mogą skrywać bolesne doświadczenia.
Tytułowy Anioł zapewnia naszym bohaterką opiekę, czasem musi się naprawdę nieźle nagimnastykować, by uchronić je przed błędami, pomoc wybrać właściwą drogę. Humorystyczne opisy jego działań wywołują podczas lektury uśmiech.








                                                                           ****

"Razem można dać radę niejednej przeszkodzie w życiu. Tylko trzeba umieć poprosić o pomoc, nie wahać się."



                                                                           ****






Wątek, który wywołał we mnie największe emocje to ten z panią Zuzanną. Jakże wiele teraz słyszy się o podobnych historiach. Starsi ludzie, kiedyś kochający rodzice, niepostrzeżenie stają się niepotrzebni i zbędni w życiu dorosłych dzieci. Przeszkadzają, brudzą, nic nie rozumieją. Jednak nikt nie zauważa, jak bardzo czują się oni zagubieni, samotni i skrzywdzenia. Kiedy do tego dochodzi jeszcze przemoc fizyczna, to już po prostu koszmar. Czytanie tego wątku wręcz boli, czułam strach, rozpacz i dramat staruszki. To było przerażające,a autorce udało się przemycić tam ogrom emocji.


Ta powieść to piękna książka o miłości, przyjaźni, tajemnicach za drzwiami sąsiadów i nowych początkach. To udowadnianie, że błędy często można naprawić, a rzeczy, które dzieją się wokół nas, choć czasem ciężkie do wytłumaczenia, dzieją się właśnie po coś.
Polecam!









Daję : 10/10
Ilość stron : 284
Wydawnictwo : Wydawnictwo Literackie Białe Pióro







Za egzemplarz do recenzji i możliwość patronowaniu książce dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro.

środa, 4 marca 2020

"Dzieci z Lovely Lane" Nadine Dorries 11/2020 (201)


                       
                                "DZIECI Z LOVELY LANE"

                                            Autor : Nadine Dorries
                                  Wydawnictwo : Prószyński i S-ka






Witajcie.
Uwielbiam ten cykl, i nawet sobie nie wyobrażacie jak cieszy mnie objętość tych książek. One porywają moją wyobraźnię i przenoszą do Anglii w lata 50.





________________________

Anglia, rok 1954. Dzielne pielęgniarki z Lovely Lane - Dana, Pammy, Victoria i Beth już drugi rok uczą się zawodu i samodzielności. Wkrótce zmierzą się z nie lada wyzwaniami - zarówno na oddziałach, jak i w życiu prywatnym. Są młode i nie bronią się przed miłością, w przeciwieństwie do siostry Emily Haycock, dyrektorki szkoły pielęgniarstwa, która stanie przed trudnym wyborem. Wszak zamężnym siostrom nie wolno pracować w zawodzie…
Tymczasem w szpitalu St Angelus pojawia się sroga panna Van Gilder, nowa zastępczyni przełożonej pielęgniarek i szybko zyskuje niechlubny przydomek Krwawa Ava Wampirzyca. Swoimi pomysłami wprowadzenia usprawnień na oddziałach zamierza bezceremonialnie wywrócić szpitalne życie do góry nogami. Cały personel pomocniczy ma poważne powody, aby martwić się o swoją pracę i byt. Członkowie szpitalnej "mafii" - dla dobra własnego i wielkiej rodziny St Angelus – postanawiają zbadać przeszłość Wampirzycy. Czy zdążą dowiedzieć się czegoś, co przysłuży się sprawie, zanim poczynania panny Van Gilder zagrożą życiu pacjentów, wśród których jest pewien bardzo chory chłopczyk?
(opis wydawcy)


_____________________






                                                                       ****


"Kiedy człowiek jest sam, to czasem ciężku mu jeść. Jedzenie pęcznieje w ustach i smakuje smutkiem."


                                                                       ****






W drugim tomie "Pielęgniarek" wracamy w mury szpitala St. Angelus i towarzyszymy dziewczętom w Lovely Lane przy ich dyżurach przy łózkach pacjentów.
Dana, Pammy, Viktoria i Beth już nie są tymi nieśmiałymi, wystraszonymi dziewczętami z pierwszego roku. Pełnią swą powinność z sumiennością i oddaniem. Trafiają się dyżury lżejsze, ale też i takie, których nigdy nie zapomną, bo złamią im serca. Pojawią się też romanse, rozmyślania nad przyszłością.
Wydawałoby się, że ich życie będzie płynąć zwyczajnym, utartym torem. I być może tak by było, gdyby w szpitalu nie pojawiła się Siostra Van Gilder, która od pierwszych chwil sieje postrach w murach szpitala, planując totalną rewolucję kosztem zatrudionych tam ludzi, jak i pacjentów.
Jaki ma cel ta okrutna kobieta? Kto odważy się jej sprzeciwić i odkryć niecne cele?




Kiedy przeczytałam tom pierwszy, wiedziałam, że nie mogę odpuścić przeczytania kolejnych, mimo że sami widzicie, premiera goni premierę i ciężko wybrać, z czego zrezygnować kosztem innej książki.
Z ogromną przyjemnością powróciłam w znane mi miejsca przy szpitalu St. Angelus. Jakoś bardzo przypadł mi do gustu klimat tych czasów, mentalność ludzi. Czytając, obserwujemy życie naszych ulubienic, ich pracę, życie prywatne, a zaręczam, że sporo się tam dzieje i nie zawsze jest grzecznie i zgodnie z zasadami.
Poznajemy też nowych bohaterów, do których przywiązałam się równie mocno co do dziewcząt. Na podstawie ich codzienności, pracy, wyborów, widzimy jak ciężkie, było życie niektórych warstw społecznych. Skrajna bieda, problemy z alkoholem, zaniedbywanie dzieci miewa tragiczne skutki dla całych rodzin. Na przykładzie Lily widać, na jak wielkie poświęcenia gotowy jest kochający człowiek, co więcej, ona nie odczuwała tego jako poświęcenie, ale jako swój obowiązek i naturalną kolej rzeczy. Rezygnuje z własnych planów, marzeń, kosztem ukochanego rodzeństwa. Przy pewnych fragmentach niemalże czułam, jak pęka mi serce, gdy czytałam o tych biednych dzieciakach, które miała pod opieką. Byłam przerażona, jak wiele ona sama utraciła przez alkoholizm rodziców.
Autorka zwracając naszą uwagę na ciężki los tych ludzi, pokazała też, jak niewiele im trzeba do szczęścia, że potrafili się cieszyć drobnostkami.


                                                                            ****

"Kochanie, wojna już się skończyła. Teraż żyje się inaczej. Świat poszedł naprzód."


                                                                             ****






Jednak "Dzieci z Lovely Lane" to nie tylko smutek, są tutaj i porywy serca, intrygi, śledztwo, które jest konieczne do zdemaskowania siostry Van Gilder, jędzy, która nieźle namiesza w szpitalu. To także czas na wielkie zmiany w St. Angelus co sprawiło, że jestem niezmiernie ciekawa następnej odsłony cyku.
Ta książka jest warta zarwanych nocy, polecam!









Daję : 10/10
Ilość stron : 592
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.