piątek, 28 sierpnia 2020

"Zamiana" Beth O'Leary 46/2020 ( 236)

 


                                               "ZAMIANA"

                                                        Autor : Beth O'Leary
                                                    Wydawnictwo : Albatros






Cześć.
Zapraszam na kolejną odsłonę serii Mała Czarna. Napiszę tak, po dwóch poprzednich książkach, śmiem twierdzić, że poziom trzyma klasę! Jest lekko, świeżo i zabawnie.





----------------------------------
Leena jest za młoda, żeby utknąć w miejscu.
Eileen jest za stara, żeby zaczynać od nowa.
Na szczęście czeka je… ZAMIANA!
Nowa książka autorki bestsellerowych WSPÓŁLOKATORÓW.
Czasami żeby zmienić życie, wystarczy… zmienić mieszkanie! Przekonują się o tym Leena – pracowniczka londyńskiej korporacji – i Eileen, jej mieszkająca w Yorkshire babcia. Eileen marzy o wielkiej miłości, a Leena – o chwili odpoczynku. Co znajdą, jeśli zaczną żyć zupełnie innym życiem niż dotychczas?
(opis wydawcy)



-------------------------------


                                                                             ****

"Czy można mówić o prawdziwej przygodzie, jeżeli nie podjęło się przynajmniej jednej nierozważnej decyzji?"



                                                                             ****





Leena po wpadce przy projekcie jest dosłownie zmuszona do wzięcia urlopu. Trudno jej się z tym pogodzić, przecież nie wyobraża sobie życia bez pracy.
Eileen to babcia Leeny. Starsza pani jest niezwykła. Ma swoje miejsce na ziemi, wyjątkowych przyjaciół i mnóstwo zajęć w rodzinnej wiosce. Porzucona przez męża marzy o nowym związku.
Leena wpada na szalony pomysł. Ona i babcia zamienią się na dwa miesiące swoimi domami. Ona zamieszka u babci na wsi i przejmie jej lokalne obowiązki, babcia wprowadzi się do jej mieszkania w Londynie i zamieszka z jej współlokatorami, ale najpierw, założy babci konto na portalu randkowym. To dopiero początek przygód tych dwóch, przesympatycznych, odważnych i znających swoją wartość  kobiet.


Przyznam się, że gdybym nie przeczytała wcześniej opisu z okładki, moje pierwsze skojarzenie tytułu pofrunęłoby ku jednej z komedii typu "Dziś 13 jutro 30" gdzie bohaterowie zamieniają się nie tylko życiem, ale i ciałami. Jednak Beth O'leary udowodniła, że nie potrzeba aż takich zmian, by naprawdę przestawić swoje życie na zupełnie inne tory.





                                                                         ****

              "Żeby przegrać, trzeba najpierw spróbować. A ty nawet nie próbujesz."



                                                                          ****









Bohaterki tej książki są przesympatyczne. Obie są sobie bardzo bliskie, wspierają się i pokusiłabym się, o dodanie słowa ufają sobie bezgranicznie, mimo że, mają moment kryzysowy. Obie znajdują się w takim momencie życia, gdzie czują, że to ostatni moment na zmiany. Leena z tętniącego życiem Londynu trafia w spokojniejsze miejsce, gdzie też może się wykazać, a przy okazji skupić na otaczających ją ludziach próbując zdobyć ich serca. Przy okazji zmierzy się też z demonami przeszłości i w końcu pożegna z kimś bardzo jej bliskim, by odzyskać kogoś innego.

Eileen przeżyje przygodę życia, przy okazji zmieniając świat paru innych osób. Jej chęć kontaktu z innymi, łatwość w nawiązywaniu relacji odmieni życie sąsiadów i paru innych równolatków. Na dodatek okaże się, że aplikacja randkowa przydaje się nie tylko do niezobowiązujących łóżkowych spotkań.

"Zamiana" to bardzo fajna, lekka, ale też emocjonalna lektura kryjąca w sobie romantyczną historię doprawioną subtelnym humorem. Zmiany są czasem bardzo potrzebne, by spełniać marzenia, popełniać szaleństwa, poznać się na ludziach.
To idealna książka na wakacyjny wyjazd, gorszy dzień pod kocykiem, czy popołudniową kawę przy pysznym ciachu. Polecam.





Daję : 9/10
Ilość stron : 415
Wydawnictwo : Albatros






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros.






czwartek, 20 sierpnia 2020

"Kalifornijczyk" Alicja Manders 45/2020 (235)

 


                          "KALIFORNIJCZYK"

                                                  Autor : Alicja Manders
                                              Wydawnictwo : Zysk i s-ka





Witajcie.
Zderzenie dwóch światów, tego z wyższej półki i tego zupełnie zwyczajnego, czasem prowadzi do zaskakujących i zabawnych sytuacji. Jak odnajdą się w nich nasi bohaterowie? Zapraszam.






_____________________



Z Los Angeles do Krakowa – czy różni nas aż tak wiele? O tym, jak robić karierę w przemyśle rozrywkowym, przespać lot i zakraść się w łaski Majora i jego wnuczki Rob, Nick i Michael zwykli mówić o sobie, że są jak taboret z trzema nogami. Brak jednej mógł sprawić, że konstrukcja się zawali. Od czasu studiów w szkole filmowej w Los Angeles są przyjaciółmi na dobre i złe. Rob teoretycznie ma wszystko – świetnie zapowiadającą się karierę w przemyśle rozrywkowym, luksusowy samochód i sypialnię z widokiem na Pacyfik. Większość czasu spędza jednak za biurkiem, odsuwając na bok życie towarzyskie i marzenia o bardziej satysfakcjonującej pracy. Nieoczekiwana zmiana planów weselnych jednego z przyjaciół sprawia, że Rob ląduje na innym kontynencie, a dokładnie w Polsce, skąd pochodzi narzeczona Michaela. W kraju, w którym mówi się śpiewnym, szeleszczącym językiem, zajada mączne potrawy i pije wódkę. Tu poznaje barwnych mieszkańców domu w podkrakowskiej Skale. Jednych – jak krewkiego Majora – młody Kalifornijczyk będzie starał się unikać, ale innych – Julię, kuzynkę panny młodej – wręcz przeciwnie…
(opis wydawcy)



_____________________






Rob Taylor pracuje w show-biznesie, w pewnej stacji telewizyjnej, ale nie czuje się tym usatysfakcjonowany. Kiedy jeden z przyjaciół zaprasza go na swój ślub, nie waha się ani chwili, nawet wtedy, kiedy dowiaduje się, że uroczystość odbędzie się nie w Los Angeles, ale w podkrakowskiej Skale. Już sam przylot okazuje się nie lada wyzwaniem.
Julia Grzybowska to kuzynka przyszłej żony Michaela-kumpla Roba. To młoda kobieta, która mimo fajnych zdolności boi się marzyć, zacząć żyć własnych życiem nie oglądając się na innych. Mieszka od zawsze w Skale z mamą i  kiedy zostaje poproszona o pomoc w ogarnięciu zaślubin i przyjęcia weselnego nie potrafi odmówić. To ona jest pierwszą osobą, którą na polskiej ziemi poznaje zabłąkany Rob.




                                                                          ****


           "Jak łatwo być ulubioną wnuczką czy siostrzenicą, gdy pojawiasz się tylko na chwilę."



                                                                         ****






Powiem szczerze, mam problem z tą lekturą. Fajna okładka, zachęcający opis, dobre noty na LC, bo podczas czytania, aż sprawdzałam, co o niej myślą inni czytelnicy, a dla mnie wyszło po prostu średnio.

Los Angeles kontra Kraków i okolice. Z jednej strony realia życia w stanach, świat telewizji, wyścig w drodze do kariery, podglądanie życia tamtejszych emerytów, ich marzenia, a do tego szalony wieczór kawalerski, który skojarzył mi się nieco z Kac Vegas. Z drugiej taka nasza normalność, sielskie wiejskie życie, problemy dnia codziennego, marzenia, które dopasowujemy do otaczającego nas świata. Zderzenie tych dwóch rzeczywistości wyszło nawet nieźle, ale w ogólnym rozrachunku nie znalazłam tam nic, co by mnie jakoś zaskoczyło, ujęło i sprawiło, że zapamiętam tę książkę na dłużej.

 Jak dla mnie, męcząca była ilość bohaterów, którzy zbyt wiele nie wnieśli do tej historii, ot pojawiali się i znikali, a ja gubiłam się w dopasowaniu imion.
Sam Rob, jak dla mnie był nudny. Niby ogarnięty, światowy, wplątuje się w romans z piękną dziewczyną i nie umie zdecydować, co chciałby robić dalej. Podobnie było z jego pracą, niby chciał zmian, ale wolał o tym nie myśleć, aż zdecydowało się samo.
Julia, tak jak pisałam wcześniej, to dziewczyna typu- chciałabym, ale się boję. Można ją nieco usprawiedliwiać miłością do dziadka, ale przecież on miał opiekę. Sama postać starszego pana, też nie do końca mnie przekonała. Jego fortel, którego nawet lekarze nie rozwikłali? Upartość, a potem nagła śmierć, kiedy czytelnik nie zdążył go tak naprawdę poznać. Pomysł był, ale gdzieś po drodze zabrakło tego czegoś.

Jeśli chodzi o plusy, to widać, że autorka zna amerykańskie realia i fajnie się czytało tę odsłonę. Widać też fajny warsztat pisarski, nie mogę się przyczepić o styl. Podoba mi się też humor, szczególnie w odsłonach między przyjaciółmi.
Moim zdaniem, po prostu za dużo się tutaj działo, aż czułam inspiracje filmowe, wspomniany Kac Vegas, Titanic, plus zaginięcia Roba, Nicka, mamy tego ostatniego. Do tego pojawienie się marnotrawnego ojca, choroba dziadka, wplatanie wścibskiej sąsiadki (tą bardzo polubiłam!) Dla mnie to zbyt wielki misz masz. Sam romans też potoczył się jakby gdzieś w tle zdominowany innymi wydarzeniami. Nie skreślam autorki, bo to debiut, ale liczyłam na coś więcej i bardziej uporządkowanego.







Daję : 5/10
Ilość stron : 432
Wydawnictwo : Zysk i s-ka








Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk.






czwartek, 13 sierpnia 2020

"Światło ukryte w mroku" Sharon Cameron 44/2020 (234)

 

               "ŚWIATŁO UKRYTE W MROKU"
                                                   Autor : Sharon Cameron
                                     Wydawnictwo : Wydawnictwo Kobiece







Dzień dobry.
Dziś zapraszam na opinię o książce, o której nie da się napisać inaczej niż - poruszająca, prawdziwa, przerażająca, budząca szacunek.





_________________________

Jedno pukanie do drzwi mogło dla wszystkich oznaczać śmierć…
Przemyśl, 1943 rok. Nastoletnia Stefania Podgórska, nazywana od dziecka Fusią, pracuje w sklepie rodziny Diamantów. Jest zaręczona z jednym z ich synów, co młodzi muszą jednak utrzymywać w tajemnicy – ona jest katoliczką, on Żydem.
Wszystko się zmienia, kiedy do Przemyśla wkracza armia niemiecka. Diamantowie zostają zesłani do getta, a matka i brat Fusi na roboty przymusowe do Niemiec. Stefania zostaje sama w okupowanym mieście, mając pod opieką kilkuletnią siostrę Helenkę.
Nagle rozlega się pukanie do drzwi. To Max Diamant, który wyskoczył z pociągu jadącego do obozu śmierci. Siostry podejmują odważną decyzję o ukryciu Maxa, a potem dwunastu kolejnych Żydów.
Odtąd znów czekają na pukanie do drzwi, które może oznaczać koniec dla wszystkich.

(opis okładkowy)


______________________




                                                                               ****



"Tamtego dnia nauczyłam się chyba najważniejszej rzeczy od przybycia do Przemyśle przed wojną: nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka. Ludzie różnią się między sobą. Zarówno Żydzi, jak i Polacy. A nawet Niemcy."



                                                                                ****





Stefania Podgórska, jako jedna z kilkorga rodzeństwa postanawia opuścić rodzinny dom i podjąć pierwszą pracę. Takim sposobem trafia pod skrzydła żydowskiej rodziny, właścicieli sklepu, państwa Diamantów. Dziewczynka jest bardzo pracowita i szybko zaskarbia sobie serca pracodawców, a także jednego z ich synów Izia.
Nadchodzą jednak coraz trudniejsze czasy, a na całą żydowską społeczność pada blady strach. Wysiedlania, szczucie, a wreszcie zamknięcie Żydów w gettcie to już codzienność przerywana niemieckimi okrzykami i odgłosem strzałów. Fusia, jako Polka tymczasowo mieszka w domu Diamantów, rozporządza ich majątkiem i pomaga ze wszystkich sił. Pod jej skrzydła trafia też kilkuletnia siostrzyczka Helenka. W gettcie robi się coraz bardziej niebezpiecznie, a szanse na przeżycie maleją z każdą godziną, dlatego Stefania po rozmowach z jednym z synów swoich byłych pracodawców, Maxem, decyduje się na bardzo ryzykowną akcję. Ma za zadanie ukryć kilku Żydów, liczba ta jednak ciągle się powiększa.

Historia sióstr Podgórskich została napisana z wielką dbałością o prawdziwe fakty z życia tych dziewcząt. Autorka czerpała z przeróżnych źródeł, w tym rozmów z Edem Burzmińskim- synem Fusi i Maxa, przeczytaniu autentycznego pamiętnika Stefanii, podróży śladem bohaterów.



                                                                              ****



"Oczywiście, że chcę dać schronienie Żydom. Przyznaję się. Taka jest prawda. Chcę ich ukrywać, chcę ratować im życie, dopóki ktoś nie pójdzie po rozum do głowy i wreszcie nie zakończy tej wojny. Do tego czasu będę walczyć o każdego Żyda, jakiego mogę ocalić, nawet jeśli Wy tego zaniechacie."



                                                                             ****








Ta książka pokazuje, przypomina, w jakich czasach przyszło żyć ludziom jeszcze nie tak dawno temu. Udowadnia, że człowiek w obliczu śmierci znajduje w sobie ogrom siły, by chronić siebie  innych.
Niby człowiek (ja) przeczytał tyle książek o tej tematyce, a za każdym razem, czuję się, jakbym znów wkraczała za bramy koszmaru. Wyobrażam sobie sytuację bohaterów, ich strach, ból, głód, a potem o tym śnię. Nie inaczej było i tym razem. Ta młodziutka dziewczyna nie zważając na nic pracowała na to, by wyżywić kilkanaście osób. Mało tego, codzienny strach przed zdemaskowaniem tego co robi, nie doprowadził jej do szaleństwa, czy też rzucenia wszystkiego w diabły.
Podobnie autorka przedstawiła malutką Helę, która była niezwykle dojrzała jak na swój wiek, rozumiała powagę sytuacji i w miarę możliwości pomagała, w tym fizycznie, wszystkim mieszkańcom ich domu.
Przeraziło mnie też to, co przeczytałam w słowie od autorki. Warto tam zajrzeć, by zobaczyć kilka fotografii bohaterów książki, poczytać o spotkaniach z nimi czy dalszych losach. Bardzo polecam!

Ja sama, przy najbliższym wyjeździe do Przemyśla zamierzam poszukać miejsc związanych z historią sióstr Pogórskich.






Daję: 11/10
Ilość stron : 475
Wydawnictwo : Wydawnictwo Kobiece






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

piątek, 7 sierpnia 2020

"Zapomnij, że istniałem" Beata Majewska 43/2020 (233)

 

                   "ZAPOMNIJ, ŻE ISTNIAŁEM"
                                                     Autor : Beata Majewska
                                                      Wydawnictwo : Jaguar





Cześć.
Książki tej autorki, to u mnie pozycja obowiązkowa. Jedne przypadają mi do gustu bardziej, a inne... jeszcze mocniej. Jak było w tym przypadku? Zapraszam.






_____________________________

Trzydziestoletnia Luiza Mleczko, panna, mieszkanka wsi, kobieta nieco sztywna i pryncypialna, ale szalenie elegancka i zadbana, uparta, pyskata i rezolutna, na dodatek urzędniczka (sołtyska) i Rafał Snarski, „emerytowany” bokser i gangster, który zaszywa się w wiosce, by uciec przed całym światem, człowiek szorstki, nieprzyjemny, skrzywdzony okrutnie przez los. Ta dwójka od początku, od pierwszego spotkania, prowadzi nieustanną walkę między sobą. Czas pokaże, czy Luizka, zaręczona z gminnym sekretarzem, poczuje miętę do łobuza…
(opis wydawcy)

________________________






                                                                               ****

"...on zbyt dobrze pamiętał, co czuł, a raczej czego nie czuł, gdy ostatni raz zadzwoniła do niej, za późno, by nawet się pożegnać. Umarł wtedy w środku, choć nadal żył, biło jego serce, płuca napełniały się powietrzem, a w żyłach płynęła krew."


                                                                                ****





Luiza Mleczko na samym początku nie chciała dać się polubić. Z jednej strony panna mająca wysokie aspiracje, mnóstwo planów, niezłe pomysły, zawzięta i ogarnięta, a z drugiej, wydawała się pustą, durną dziewoją, która widzi tylko czubek własnego nosa. Chętna do pomocy obcym ludziom, zdolna do finansowych poświęceń, bo przecież pracuje jako sołtyska charytatywnie, to jednak jest zwyczajnym pasożytem na ukochanych rodzicach. To oni finansują jej wydatki i fanaberie, kochając przy tym ponad wszystko.
Rafał Snarski kupuje zrujnowane gospodarstwo w Milikowie i zaszywa się tam, by zapomnieć o tragedii, jaka go spotkała. Mężczyzna chce też odciąć się od dawnego życia, i ludzi z którymi prowadził interesy. Urządza po swojemu obejście, żyje sobie po swojemu, nikomu nie wadząc w ciszy i spokoju, do momentu, aż odwiedza go energiczna pani sołtys. Od tego czasu życie Snarskiego już nie będzie takie samo.


Propozycja zrecenzowania tej książki trafiła u mnie zupełnie nie w porę. To był czas, kiedy w ogóle nie mogłam czytać, i z przykrością odmówiłam wydawnictwu. Jednak kiedy dostałam tę książkę w prezencie to był chyba TEN czas.
Beata Majewska oddała w ręce czytelników kolejną, bardzo emocjonującą powieść. Historia Rafała Snarskiego to nie tylko związek z zadziorną, śliczną Luizą, która da mu nieźle popalić. To także uchylenie rąbka tajemnicy o jego przeszłości, o której nie wiemy zbyt wiele poza tym, że miał szemraną przeszłość.
Ten mężczyzna, jak się okazuje, przeszedł piekło, a jego teraźniejsze życie to strach przed powieleniem wcześniejszych błędów. Rafał boi się pokochać po raz kolejny.

Podoba mi się przemiana Luizy. Krok po kroku, ta młoda kobieta dostrzega otaczającą ją rzeczywistość już nie przez różowe okulary, ale taką jaka jest. Zauważa problemy innych i co ciekawe uczy się na błędach. Dojrzewa i staje się odpowiedzialna. Jest bardzo wrażliwa i pełna namiętności, co docenia pan Snarski. Ich, powiedzmy układ, jest gorący, elektryzujący i jak się okazuje bardzo potrzebny obojgu. Są dla siebie lekarstwem na całe zło, co nie oznacza, że będzie różowo. Nie w świecie, w którym istnieje mafia.




                                                                                  ****

             "Pamiętaj punkt ósma wyjeżdżasz. Jeszcze jedno: zapomnij, że istniałem."



                                                                                  ****



Bardzo podoba mi się styl tej powieści. Lekki, zabawny, ale nie mdły. Z doskonałymi dialogami, do tego wyraziści bohaterowie borykający się z życiowymi problemami, plus wciągający wątek kryminalny i szczypta soczystego romansu, a wszystko to zwieńczone mocnym, zaskakującym zakończeniem. Moim zdaniem to jedna z najlepszych powieści autorki! Polecam gorąco, a sama czekam na kolejny tom.









Daję : 10 / 10
Ilość stron : 366
Wydawnictwo : Jaguar





środa, 5 sierpnia 2020

"To tylko przyjaciel" Abby Jimenez 42/2020 (232)


                            "TO TYLKO PRZYJACIEL"

                                                           Autor : Abby Jimenez
                                                        Wydawnictwo : Muza S.A.






Cześć.
Matko, co to była za książka. Nie spodziewałam się takiej lektury, bo bardziej liczyłam na zwyczajny gorący romans. Co dostałam? Zapraszam!





_____________________

Kristen Peterson ceni w życiu niezależność i przyjaźń. Nie ma czasu dla facetów, którzy nie rozumieją jej poczucia humoru, ma go za to zawsze dla przyjaciół, ukochanego psa i własnej firmy, którą prężnie rozwija. Chciałaby mieć czas także dla swojego chłopaka Tylera, niestety on wiecznie nieobecny robi karierę w armii na zagranicznych kontraktach. Czas na macierzyństwo nigdy dla Kristen nie nadejdzie, niedługo przejdzie operacje, po której nie będzie mogła mieć dzieci. Wcześniej jednak odbędzie się ślub jej najlepszej przyjaciółki, Sloan. Kristen pomaga w przygotowaniach do wesela. Kiedy poznaje drużbę pana młodego, czuje że pojawia się między nimi niewytłumaczalnie silna chemia. Josh Copeland jest zabawny, seksowny, świetnie reaguje na jej sarkastyczne komentarze i wie, że kiedy Kristen robi się zła, trzeba po prostu dać jej dobrze zjeść. Jest jednak coś, co sprawia, że Josh może być dla Kristen jedynie przyjacielem, nigdy kimś więcej. Josh marzy o dużej rodzinie, a Kristen przecież nie mogłaby mu jej dać. Decyduje się więc na ryzykowny status relacji: friends with benefits. Choć taki układ teoretycznie wydaje się prosty, w praktyce jednak będzie bardzo skomplikowany…
(opis wydawcy)

______________________







                                                                             ****

Czasami dwie połówki nie mogą stworzyć szczęśliwego związku. Biorą ślub z innymi ludźmi, nigdy się nie spotykają albo jedna z nich umiera."



                                                                              ****





Kristen, Josh, Sloan, Brandon czworo przyjaciół, których losy pochłaniają czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
 Kristen Peterson ma chłopaka, z którym widuje się kilka razy w roku, kiedy ten dostaje przepustki i wraca z misji. Cóż, taki już los żołnierza. Na co dzień dziewczyna prowadzi własną firmę z artykułami dla piesków, a krok po kroku poznając ją bliżej, dowiadujemy się, że boryka się z ciężką, bolesną chorobą, która determinuje jej życiowe wybory.
 Josh Copeland zmienia całe swoje dotychczasowe życie po zakończeniu kilkuletniego związku. Przeprowadza się, zmienia pracę i podejmuje nową w straży pożarnej. Josh to przystojniak jakich mało, a co ciekawe nie pasuje do stereotypu. Nie gania za dziewczynami, jest mądry, serdeczny, wrażliwy, bardzo zabawny i uczciwy.
Kiedy ta para przypadkiem i dosłownie, wpada na siebie, między nimi zaczyna iskrzyć. Okazuje się na dodatek, że ich przyjaciele się pobierają, a oni będą świadkami na ich ślubie.
Mimo że coraz bardziej się do siebie zbliżają, Kristen nalega, by zostali tylko przyjaciółmi z benefitami, (bo nie ukrywajmy, między nimi aż płonie z namiętności) nawet wtedy, kiedy zostaje singielką. Ma ku temu swoje powody, jednak uczucia rządzą się własnymi prawami.





                                                                                  ****

"...na rodzinnych spotkaniach wspólnie stawicie czoło krewnym z piekła rodem. Razem się śmiejecie i wspieracie w trudnych momentach. Wymieniacie znaczące spojrzenia i wysyłacie do siebie wiadomości ze złośliwymi komentarzami. Tak naprawdę nic was nie obchodzi, bo żyjecie we własnym świecie."



                                                                                   ****











Autorka stworzyła cudowną powieść. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak mnie zachwyciła, romantyczna historia.
Dialogi między głównymi bohaterami aż iskrzą. Są przepełnione humorem, troską, zaufaniem. Czuć po prostu między nimi nić porozumienia. Do tego emocje. One są wszędzie. Z jednej strony te między kochankami, przyjaciółmi, a przede wszystkim te, które przepełniają ich samych osobiście. Szczególnie mam tu na myśli Kristen. Muszę bowiem podkreślić, że autorka położyła nacisk, na pokazanie jak sami oceniamy siebie. Że często kosztem własnego szczęścia staramy się chronić innych, mimo że oni tego wcale nie potrzebują.

Ta książka oprócz doprowadzania czytelnika do niekontrolowanych wybuchów śmiechu, czy uwaga, łez, bo niestety nie braknie tu chwil, kiedy naszym bohaterom wali się świat i pękają serca, porusza wiele ważnych tematów.
Jednym z nich są choroby kobiece, które prowadzą do bezpłodności. Abby Jimenez na podstawie obserwacji kogoś bliskiego, opisuje zmagania kobiety z jej codziennością, którą ogranicza prawie że bezustanny ból i strach. Opisuje brak pewności siebie, a także marzenia o zostaniu matką, które naprawdę graniczą z cudem i często kończą się fiaskiem. Zwraca także uwagę na wpływ takiej choroby na związki. Bardzo współczułam bohaterce, mimo że, czasem byłam na nią wściekła, że sama siebie krzywdzi.
Pięknie ukazana jest przyjaźń Kristen i Josha z Brandonem i Sloan, których też pokochacie. Przyjaciele na dobre i na złe, bliscy jak rodzeństwo, gotowi iść za sobą w ogień.

"To tylko przyjaciel" to wspaniała, ciepła, romantyczna i seksowna historia z dramatem w tle, który łamie serca i doprowadza do łez.
Bardzo, bardzo czekam na drugą część, i zazdroszczę tym, którzy dobrze czytają po angielsku, bo już mogą się nią delektować. Polecam !









Daję : 10/10
Ilość stron : 479
Wydawnictwo : Muza S.A






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza S.A.



poniedziałek, 3 sierpnia 2020

"Krokodyl w doniczce" Anna Szczęsna 41/2020 (231)


                     "KROKODYL W DONICZCE"

                                                  Autor : Anna Szczęsna
                                               Wydawnictwo : Kobiece







Cześć.
Czasem trafiam na lektury, które wołają okładką, a środek... no właśnie. Zapraszam.






_________________________

Aldona, żwawa siedemdziesięciolatka i mistrzyni dziergania na drutach, nie radzi sobie z napadami gniewu. Tupiący sąsiedzi, śmieci zostawione na klatce schodowej, a nawet szumiąca w kaloryferze woda potrafią ją nieźle wkurzyć. Za radą terapeuty stara się kierować swoją furią jak kierowca samochodu rajdowego. Z różnym skutkiem.
Paweł jest autorem jednego bestsellera i wielu miernych powieści. Ma wrażenie, że jego życie to porażka. Całymi dniami obserwuje świat z okna na osiedlu Przymorze i troszczy się o swoją kolekcję aloesów i agaw.
Kaja właśnie spełniła marzenie o własnym mieszkaniu. Musi jednak spłacić kredyt. Ma plan, który może dać jej zastrzyk gotówki. Jej nowym sąsiadem jest pisarz, który – o ile zostanie poprowadzony przez kogoś, kto się na tym zna – może stać się gwiazdą. Kaja chce zostać jego asystentką.
Czy troje pozornie odmiennych ludzi o różnych pragnieniach odkryje to, co jest w życiu najważniejsze?

 (opis wydawcy)

______________________



                                                                             ****



"Nikt nie wie, co będzie jutro. Jeden dzień może być paskudny, drugi pechowy, trzeci koszmarny, czwarty byle jaki, a piątego uśmiechnie się do niego szczęście."



                                                                             ****







Blok na jednym z nadmorskich osiedli. Troje sąsiadów, Aldona, starsza, absolutnie nieobliczalna pani, która ma problem z lokatorami sąsiadujących mieszkań, bo po prostu zawsze coś robią nie tak, ale i z samą sobą. Częste napady furii nie prowadzą do niczego dobrego, niby stara je się okiełznać, ale różnie to bywa.
Paweł, jakby to napisać, gwiazda jednej książki, kolekcjoner kolczastych roślin, absolutnie nie kaktusów. Ma co prawda na swoim koncie sporo innych wydanych dzieł, jednak sam nie jest z nich zadowolony. Poznajemy go w momencie, kiedy tworzy kolejną powieść. Jak się okazuje, potrzebował muzy, a tą zupełnie przypadkowo staje się nowa sąsiadka Kaja.
Kaja po raz pierwszy będzie mieszkać we własnym mieszkaniu. Ciężko na nie pracuje, żeby pospłacać kredyty, zamierza brać wszelkie dodatkowe zlecenia. Kiedy poznaje sąsiada- Pawła, wpada na pomysł promocji jego twórczości, oczywiście w ramach nie tylko pasji ale i łatania własnego budżetu.


Mam małą zagwozdkę z tą powieścią. Zasadniczo lubię takie historie, jednak muszę przyznać, chwilami czułam się zmęczona podczas lektury. Ciągłe zmagania z chorobą Aldony, jej wahania nastroju wprowadzają czytelnika w stan poddenerwowania, aż ma się ochotę odłożyć książkę. Podobnie ma się rzecz z postacią Pawła. Jego marazm, zwątpienie, uciążliwość, bywa nużące i wkurzające. Naprawdę, chwilami z całego serca współczułam Kai takich sąsiadów. Samą Aldonę polubiłam dopiero po jej przemianie, wtedy bowiem okazała się babką z klasą.
Moim zdaniem całą historię ratuje postać Kai, młodej kobiety, empatycznej, troskliwej, która nie zważa na swoje uprzedzenia, a niesie pomoc, kiedy sąsiedzi tego potrzebują. Jednak, też zabrakło mi dopracowania tej postaci.



                                                                                   ****



"To była litania do wszystkich świętych, żeby ją trzymali i żeby nikogo nie zabiła, po czym wzięła kilka głębokich oddechów, pozwoliła, by mroczki przed oczami się wytańczyły, a krew przestała boleśnie pulsować na żyle w skroni."



                                                                                 ****








O czym jest ta historia? O ludzkich charakterach, słabościach i możliwości zmiany życia na lepsze w każdym wieku, bez względu na to, kim jesteśmy.
Czasem potrzebujemy po prostu bodźca, by zobaczyć otaczający nas świat z innej perspektywy i zdecydować się na zmiany. Choroba, problemy w pracy to nie tylko coś złego, to czasem moment, który daje siłę do walki.
W książce jest miejsce i na humor, na refleksję, sporo dramatu. Niby przepis na sukces, jednak mnie nie do końca ta historia przekonała. Nie żałuję przeczytania, ale zabrakło mi tu czegoś, co nadałoby jej ciepła, blasku i tempa. Poprzednia książka autorki zdecydowanie bardziej była w moim guście. Jednak jestem pewna, że znajdzie swoich odbiorców, którzy będą bardziej na tak.





Daję : 7/10
Ilość stron : 330
Wydawnictwo : Wydawnictwo Kobiece




Za egzemplarz do recenzji dziękuję - Wydawnictwo Kobiece