poniedziałek, 29 kwietnia 2019

"Czerń i purpura" Wojciech Dutka 35/2019 (115)

                                        "CZERŃ I PURPURA"
                                                     Autor : Wojciech Dutka
                                                   Wydawnictwo : Albatros





Dzień dobry.
Wciąż nie mogę w to uwierzyć, że nie czytałam wcześniej tej książki. Ta lektura, o tematyce obozowej to dla mnie jedna z najlepszych, na jakie się natknęłam. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i na pewno nigdy nie zapomnę tej historii.




______________________________

Opowieść oparta na faktach.
Miłość młodego esesmana do żydowskiej więźniarki. I przerażające piekło Auschwitz.
Słowacja, 1939.
Wywodząca się z szanowanej żydowskiej rodziny prawniczej, niezwykle uzdolniona muzycznie Milena Zinger właśnie zostaje studentką konserwatorium. Jej beztroskie życie przerywa wybuch II wojny światowej. Zingerowie momentalnie stają się obywatelami drugiej kategorii, którzy każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie.
Austria, 1939.
Franz Weimert ulega wpływom nazistowskiej ideologii: wstępuje do Hitlerjugend, a po śmierci brata – żołnierza poległego podczas walk o Warszawę – zgłasza się ochotniczo do SS. Szybko przestaje odróżniać dobro od zła… Wiosną 1942 roku wybiera służbę w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
Drogi Mileny i Franza przetną się w najmniej spodziewany sposób. Przerażona, skazana na powolną śmierć dziewczyna, która znalazła się w pierwszym kobiecym transporcie do Oświęcimia, chce za wszelką cenę przeżyć piekło niemieckiego obozu zagłady. I los daje jej szansę: ma zaśpiewać na suto zakrapianych urodzinach swego wroga – młodego esesmana, który na jej oczach z zimną krwią zamordował bezbronnego więźnia.
Poruszony śpiewem Mileny Franz zaczyna się nią interesować. Tak zrodzi się jedna z najbardziej poruszających i niezwykłych historii miłosnych czasów Holocaustu.
(opis wydawcy)

________________________________



                                                                      ****

"W wagonie, wśród przerażonych kobiet, pomyślała, że miłość naprawdę jest ślepa. Po raz pierwszy w życiu czuła się bezwarunkowo szczęśliwa."

                                                                      ****


Milena Zinger, kiedy ją poznajemy, jest młodą, szczęśliwą dziewczyną pochodzącą z dobrej, dość zamożnej rodziny. Ma przyjaciół, studiuje, flirtuje z chłopcami. Wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy nadciąga wojna. Nagle najważniejszym staje się nie jej uroda, zdolności, czy majętność a pochodzenie. A Żydówka, to nagle mniej niż zero. Na nic talent, na nic sława. Jej przeznaczeniem jest obóz koncentracyjny.
Franz to natomiast młody Austriak, który pod wpływem wielu czynników ochotniczo zgłasza się do oddziałów SS. Po serii szkoleń, wydarzeń, których jest uczestnikiem i świadkiem wybiera służbę w Auschwitz.

                                                                       ****

                                          "Rasizm czyni ludzi ślepymi"

                                                                       ****




"Czerń i purpura " to wznowienie powieści. Kiedy zaczęłam czytać, przepadłam. Od lat interesuję się literaturą obozową, częściowo dzięki pamięci o mojej prababci, która przeżyła ten koszmar na własnej skórze. Pamiętam jej opowieści o tamtym czasie i za każdym razem sięgając po takie lektury, w wielu postaciach szukam właśnie jej.
Ta książka, moim zdaniem to jedna z najlepszych powieści o tej tematyce. Nie znajdziecie tutaj zbędnych upiększeń, koloryzacji uczuć, wydarzeń czy ocen bohaterów. Tutaj każde słowo jest na swoim miejscu.
Główni bohaterowie.
Bohaterowie Wojciecha Dutki są trudni do sklasyfikowania. Ona Żydówka, ta nieczysta rasowo, pokrzywdzona przez los i ludzi, a jednocześnie niewiarygodnie silna, odważna i honorowa kobieta. On, Niemiec... niby ten zły, a jednak nie do końca. Niby zdolny do uczuć, a jednak potwór. Co ciekawsze, nie przechodzi jakiejś wyjątkowej przemiany na naszych oczach. On po prostu zaczyna rozumieć samego siebie i rozumieć błędy młodości.
Uczucie.
To, co połączyło tę dwójkę to nie romantyczna miłość polegająca na pożądaniu, dążeniu do zbliżenia. To uczucie, które ciężko wyjaśnić ot tak. Ono polegało na dawaniu dowodów, podejmowaniu ryzyka i wdzięczności.
Ta książka mną wstrząsnęła. Czytałam już wiele opisów potwornych wydarzeń, codzienności obozowej, ale tutaj trafiały mnie ono prosto w serce. Okrucieństwo Grubej Ingi, horror ludzi zmuszonych do obsługi krematoriów. Przerażające!
Słowacja jest mi krajem bardzo bliskim, a dzięki tej książce poznałam bliżej historię tego państwa, losy ludzi go zamieszkujących.
Jestem pewna, że tej książki nigdy nie zapomnę. Ona ma w sobie to coś, co zostaje w człowieku na zawsze. Jest wyjątkowa. Polecam.


Daję : 11/10
Ilość stron : 444
Wydawnictwo : Albatros



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros






Zapowiedź książki "Biała róża, czarny las" Eoin Dempsey

      Zapowiedź od Wydawnictwa NieZwykłe plus przedpremierowe rozdziały książki.


Cześć.
Już 8 maja premiera kolejnej powieści wydanej nakładem Wydawnictwa NieZwykłe - "Biała róża, czarny las" Eoin Dempsey.
Podrzucam opis wydawcy, ale... mam też gratkę. Darmowy rozdział powieści (już trzeci).
Rozdziały pierwszy i drugi znajdziecie u koleżanek - Ewy i Sylwii z linków poniżej.

➽ Rozdział pierwszy

Nie tylko o książkach

➽ Rozdział drugi

Z książką na kanapie





**********************************

                                                                   Rozdział 3


Tykanie zegara. Melodyjka kurantu. Zamrugał, otwierając oczy, po czym stwierdził, że leży w kałuży obrzydliwego potu, przywiązany do kawałka drewna. Pomiędzy uszami miał buzującą mgłę i kilka sekund zajęło mu przypomnienie sobie, gdzie jest, a zwłaszcza, dlaczego. Cierpienie w nogach promieniowało na wskroś tułowia. Umiał znosić ból, ale wszystko ma swoje granice. Rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu ucieczki. Dogasające popioły żarzyły się czerwienią w oddalonym o parę metrów palenisku. Był sam. Pojmali go? Nie będzie mógł oczekiwać litości. Gdzie więc byli? Przez chmury jego świadomości przebiły się wspomnienia rodziny. Ojciec, matka, żona – teraz już była. Mgliste wspomnienie rozwodu też przez parę sekund było dla niego nowe. Potem w głowie pojawił mu się list, który do niego napisała, i znowu tam był, unosząc się nad pryczą podczas szkolenia podstawowego, widział sam siebie w trakcie czytania listu. Przelotne obrazy dawnego życia pojawiały się, a potem zapadały w otchłań. Próbował sobie przypomnieć coś z teraźniejszości, choćby miejsce, w którym się znajdował. Dotyk dłoni na jego ciele, poczucie bycia wleczonym – wszystko to powracało do niego raczej jako esencja niż konkretne wspomnienie, którego mógłby się uchwycić. Jakby był w stanie poczuć chwilę – może nawet zwęszyć jej zapach i dotknąć – ale wyobrażenie jej sobie przekraczało jego możliwości. Próbował wstać z drewnianej platformy, na której leżał, czymkolwiek była, ale jego wysiłki na nic się nie zdały, bo padł na nią z powrotem. Powieki zdawały się ważyć tysiąc ton. Czasu starczyło mu zaledwie na rozejrzenie się po pokoju, zanim opadły i raz jeszcze poddał się łasce snu.

*

Światło dnia zdążyło zgasnąć, zanim wczesnym wieczorem kobieta się obudziła. Usiadła na łóżku. Zaburczało jej w pustym brzuchu. Mięśnie rąk, ramion i pleców były sztywne jak żółwia skorupa. Wsunęła palce w bruzdy na barkach, gdzie twarde mięśnie stykały się z kośćmi i ścięgnami, starając się jak najskuteczniej przegnać ból masażem. Drzwi do salonu były uchylone na kilkanaście centymetrów. Wyjrzała na leżącego tam bez czucia mężczyznę. Siedziała cicho, nasłuchując dźwięków, których nie było. Jedyne, co się poruszało, to wiatr w drzewach na dworze. Wygramoliła się z pościeli i stanęła przy łóżku, prawie mimo woli. Podeszła do szafy i wślizgnęła się w prostą szarą sukienkę. Zimna podłoga mroziła jej stopy, więc włożyła grube wełniane skarpety, a potem kapcie.
Powoli wysunęła się z sypialni, obca we własnym domu. Najpierw zobaczyła jego nogi, unieruchomione z obu stron wykonanymi przez nią łubkami. Ranny się nie ruszał. Oczy miał wciąż zamknięte.
– Proszę pana – wyszeptała. – Nie śpi pan?
Nic.
Wzięła głęboki wdech, próbując uspokoić tętno. Pot zbierał się jej na dłoniach. Krótkie, brązowe włosy mężczyzny były zlepione błotem i wciąż mokre od śniegu. Nieogoloną twarz miał podrapaną i pokrytą brudem. Chyba się nie poruszył. Sięgnęła, by sprawdzić puls. Jego serce biło spokojnie i równo. Będzie żył. Poszła do kuchni, wróciła z kubkiem wody i nakapała mu nieco między wargi. Znów zdawało się, że trochę przełknął, choć zaniósł się kaszlem i resztę wypluł, parskając.
Uklękła obok, sięgnęła pod sanie, by odwiązać przytrzymującą go linę. Pomyślała o jej przecięciu, ale się rozmyśliła. Może jej jeszcze potrzebować, gdyby ranny okazał się nieskłonny do współpracy. Sznur spadł pod sanie, kobieta odsunęła spadochron. Sięgnęła po mocujące spadochron paski na ramionach, zsunęła je bez większego trudu. Pozostawał jednak problem, co zrobić ze spadochronem. Ukrycie go stanowiłoby działalność wywrotową, przez którą obywatel mógłby skończyć w więzieniu albo jeszcze gorzej. Przy spaleniu powstałyby toksyczne opary. Na razie rzuciła spadochron na stertę opodal tylnych drzwi.
Mężczyzna musiał leżeć w łóżku. Sanie, choć pozostawiły za sobą błotnisty ślad, gdy przedtem wciągała je do domu, wciąż pozostawały najlepszą metodą przemieszczania rannego. Kobieta uklękła i obróciła sanie, kierując je ku zapasowemu pokojowi, gdzie w dzieciństwie razem z Fredim spędzali letnie noce. Od lat stał on pusty. Mężczyzna leżał bez ruchu, gdy pchała sanie do sypialni. Drzwi były już otwarte, łóżko posłane, a pokój nieskazitelnie czysty. Próbowała sobie przypomnieć, kto tu ostatnio spał. Pewnie ona sama, a może nawet Fredi. Przypominała sobie, jak ojciec zabierał tam Frediego, ale to było wiele lat przed wojną – zanim jeszcze Fredi stał się dla ojca zbyt wielkim ciężarem, by mógł samodzielnie się nim opiekować. Zanim ich porzuciła. Odsunęła od siebie wspomnienia, tak jak ściera się brud z przedniej szyby samochodu, i postarała się skupić na najpilniejszych problemach. Wróciła do salonu po plecak nieznajomego. Czyste cywilne ubrania leżały zwinięte na dnie, ale nie było niczego, w czym mógłby spać, a ona z pewnością nie zamierzała trzymać go tu w bieliźnie. Niektóre ze starych ubrań ojca powinny na niego pasować. W ciągu kilku minut znalazła starą piżamę i szlafrok w kolorze wina. Wróciła i rzuciła piżamę na łóżko, ale szlafrok trzymała przez kilka sekund, czując pod palcami gładkość materiału. Przeszłość była tu wszechobecna. Nie dało się od niej uciec.
Mężczyzna był brudny i oblepiony. Przede wszystkim potrzebował kąpieli, a z tym było łatwiej, póki pozostawał nieprzytomny. Sięgnęła w dół i przesunęła palcami po prymitywnych łubkach, które wykonała, by trzymały jego kości razem. Trzeba będzie je wymienić. Zabranie mężczyzny do szpitala czy nawet lekarza nie wydawało się warte ryzyka. Nie mogła ufać nikomu.
A jemu? Słyszała już radiowe doniesienia o aliantach, ale była wystarczająco rozgarnięta, by nie ufać nazistowskim wyobrażeniom Amerykanów jako prostackich mieszańców, a Brytyjczyków jako zdradzieckich łajdaków. Z drugiej strony, nigdy wcześniej nie spotkała alianckiego żołnierza. Z biegiem lat niezliczone kroniki filmowe i artykuły utrwaliły jej w głowie nazistowską wizję aliantów. Nie mogła zlekceważyć wszystkiego, co dotąd widziała i słyszała, nawet przy całej swej nieufności wobec władzy i kontrolowanych przez nią mediów. Widziała, co alianci zrobili Niemcom. Bezlitośnie bombardowali miasta pełne ludzi. Trudno było widzieć w nich zbawców, niezależnie, jak bardzo tego pragnęła.
Wargi mu drgały, oczy pod zamkniętymi powiekami pełzały jak ślimaki. Kobieta cofnęła się przerażona, spodziewając się, że zaraz je otworzy. Nawet się dotąd nie zastanowiła, co ma powiedzieć albo zrobić, gdy ranny się obudzi. Na szczęście jego twarz wróciła do poprzedniego stanu katatonii, a więc dylemat można było odłożyć na później.
Franka weszła do kuchni. Dom był zimny. Herr Graf, czy kim on tam był, mógł poczekać, aż rozpali ogień. Wygarnęła z popielnika nieco popiołu, odsunęła zwęglone polana pogrzebaczem, który był w tym domu, zanim jeszcze ona się urodziła. Zapaliła zapałkę, a kuchnię oświetlił odblask płomienia. Rozpalanie ognia zawsze sprawiało jej wielką przyjemność, więc cofnęła się, patrząc, jak polana zajmują się od podłożonej pod nimi podpałki. Zadowolona, poszła do kredensu. Niewiele tam było jedzenia, najwyżej parę starych puszek zupy. Prowiant, który przywiozła, już się skończył. Drogi do miasta będą odcięte przez kilka dni – jej samochód na nic się nie przyda. Podeszła do apteczki, gdzie znalazła starą buteleczkę aspiryny, zawierającą dziewięć tabletek. Tyle wystarczy, żeby utrzymać rannego przez jakieś dwanaście godzin. Potrzebowała więcej lekarstw, i to mocniejszych, zwłaszcza jeśli miała znów nastawiać mu nogi. Butelka zagrzechotała jak zabawka dla niemowląt, gdy Franka chowała ją do kieszeni.
Od starego stołu na środku pokoju zabrała jedno z drewnianych krzeseł. Nada się. Podniosła je nad głowę i z hukiem rąbnęła o podłogę. Nic się nie stało – krzesło pozostało całe. Pokręciła głową, śmiejąc się pod nosem. Poszła do zlewu, znalazła młotek i kilka śrubokrętów różnej wielkości. Po kilku minutach dysponowała solidnymi kawałkami drewna, których będzie potrzebować, by nastawić mężczyźnie nogi, zanim uda się jej załatwić tę sprawę w sposób bardziej trwały.
Udała się do sypialni. Mężczyzna się nie poruszył. Miewała już do czynienia z gorszymi złamaniami, ale w szpitalu. Jak mają mu się zrosnąć kości bez gipsu? Martwiła ją nawet nie tyle kwestia samodzielnego zdobycia i przygotowania opatrunku, co podejrzenia, jakie zakup gipsu mógłby na nią ściągnąć. Jeśli zachowa ostrożność, może zyska niewielką szansę kupienia go bez narażania się, będzie też potrzebować jedzenia i morfiny. Pozostawało pytanie, w jaki sposób dostanie się do miasta, ale na razie odepchnęła je od siebie.
Odwiązała liny przytrzymujące łubki z gałązek i odłożyła te ostatnie na bok jako opał. Dla mężczyzny, przytomnego czy nie, następny etap miał być ciężki. Należało zdjąć te brudne spodnie i buty. Franka zaczęła rozplątywać sznurówki, co jakiś czas spoglądając w górę, na jego twarz, świadoma każdego grymasu, o jaki go przyprawiała. Rozwiązała sznurowadła i łagodnie nacisnęła but, próbując go ściągnąć. Kość nogi mężczyzny poruszyła się, krzyknął. Dziwnie było patrzeć na jego reakcje. To jakby zakwiliła marionetka zrzucona na podłogę. Franka przerwała, czekając, aż ranny się obudzi, ale do tego nie doszło. But w końcu się zsunął, przesunęła dłońmi w górę, by wymacać kość. Doszło do przemieszczenia, ale niewielkiego, więc nastawiła ją z powrotem, wyrównując. Prawy but mężczyzny z głuchym stukiem upadł na przykrytą cienkim dywanem podłogę. Wzięła głęboki wdech, szykując się do nastawiania drugiej nogi. Nie chciała przecinać sznurówek: w takich czasach buty stanowiły majątek nie do pogardzenia. Tym razem zzucie buta zajęło jakieś pięć minut. Doświadczenie, które Franka zdobyła przy pierwszej nodze, sprawiło, że tym razem poszło łatwiej. Skarpetki zsuwały się cal po calu, odsłaniając posiniaczone i spuchnięte stopy. Nożyczki przyniesione z salonu szybko załatwiły sprawę ze spodniami mężczyzny i wkrótce leżał on już tylko w bieliźnie, nadal na saniach.
Kawałki krzesła okazały się przyzwoitymi łubkami i nastawione nogi rannego dobrze się trzymały. W następnej kolejności ściągnęła z niego kurtkę Luftwaffe i rzuciła w kąt pokoju. Równie łatwo udało się zdjąć koszulę, a potem mężczyzna był gotów do położenia na łóżku. Franka obeszła go i zsunęła z sań. Na szczęście łóżko było niskie, umieściła na nim tułów mężczyzny. Wciągnęła rannego na czystą pościel, świadoma, że ciągle jest pokryty brudem. Ale leżał jednak na łóżku. Zrobiła krok w tył z poczuciem chwilowego triumfu, zachwycając się widokiem nieznajomego na jej starym łóżku w górskim letnim domku ojca.
To dobrze, że w kąpieli będzie nieprzytomny. Kąpała już wcześniej ludzi, ale jeszcze nigdy śpiącego nieznajomego, i to poza szpitalem. Liczył się czas. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła, było jego przebudzenie akurat w chwili, kiedy będzie go szorować. Nic nie mogło być bardziej niestosowne. 
– Czas do kąpieli, kochanie – uśmiechnęła się. – Jak ci minął dzień? Nie uwierzysz, co mi się przydarzyło, kiedy wracałam ze szpitala.
Starała się nie mówić na tyle głośno, żeby go obudzić. Żaden żart nie byłby wart czegoś takiego. Postawiła przy łóżku cebrzyk podgrzanej wody i wzięła do ręki myjkę. Zaschnięta ziemia zmieniała się w błoto, gdy Franka spryskiwała twarz rannego wodą. Wycierała go silnymi dłońmi.
– Znalazłam mężczyznę – tak, mężczyznę – leżącego w śniegu. I to jeszcze w mundurze  Luftwaffe! – Od wielu dni z nikim nie rozmawiała. Dobrze było mówić na głos, nawet do nieprzytomnego nieznajomego. – Nie, kochanie, mówię całkiem poważnie. Wiesz, że porządnej niemieckiej żonie nie przystoi robić sobie żartów z męża. Zwłaszcza gdy w trakcie naszej rozmowy dzielni żołnierze na froncie rosyjskim ryzykują życiem dla przyszłości wielkiej Rzeszy.
Położyła dłoń na jego czystej już twarzy.
– A może chcesz posłuchać radia? Cóż, obowiązkiem dobrej żony jest spełniać wszelkie twoje zachcianki.
Przeszła do salonu i włączyła radio na baterie. Eter niemieckich radiostacji zanieczyszczał zwykły zgiełk wiadomości i propagandy. Radioodbiorniki były wydawane przez władze i odbierały wyłącznie stacje zatwierdzone przez rząd. Większość ludzi umiała jednak przerobić je w taki sposób, by słuchać zagranicznych audycji, więc Franka mogła nastroić radio na szwajcarską emisję nowego przeboju Tommy'ego Dorseya z zespołem. Chatę wypełnił bigbandowy swing. Dzięki muzyce, wciąż z myjką w dłoni, Franka znalazła chwilę wytchnienia. Gdzieś tam ludzie wciąż tworzyli taką muzykę, nadal słuchali, tańczyli i żyli. Nagle znów poczuła, że ma coś wspólnego ze światem, na który zdążyła już machnąć ręką.
W ciszy dokończyła mycie rannego i pozwoliła muzyce, by przez nią płynęła.
– Czysto – powiedziała. Na szafce nocnej położyła aspirynę i szklankę wody. Otuliła mężczyznę kołdrą, a przy jego stopach ułożyła termofory. Kim był? Skąd tu się wziął? Jak, do diaska, miała zachować jego obecność w tajemnicy przez jakieś sześć tygodni niezbędnych, by zrosły mu się kości? Jak na nią zareaguje po przebudzeniu?
    Stała w przejściu, wpatrując się w niego przez kilka minut, a muzyka wciąż unosiła się w powietrzu, nim Franka poddała się skurczom głodu dźgającym jej żołądek.
– Jutro – powiedziała na głos. – Jutro się dowiem, coś ty za jeden.
    Wyjęła klucz z drzwi i zamknęła za sobą.
Głód wziął górę nad potrzebą kąpieli, poszła więc do kredensu po puszkę zupy. Wspaniale byłoby mieć trochę chleba, ale zjadła już cały, razem z serem przyniesionym poprzedniego wieczoru. Miał to być jej ostatni posiłek. Usiadła przy stole, wpatrując się w przestrzeń, gdy zupa grzała się na kuchence, i układała w głowie listę wszystkiego, co będzie potrzebne, by pozwolić jej i człowiekowi w sypialni przeżyć zimę. Jakoś musiała się dostać do Fryburga, żeby zdobyć żywność, gazę, gips, aspirynę i morfinę. Oznaczało to około piętnaście kilometrów w jedną stronę. W zwykłych okolicznościach po prostu by pojechała, ale pogoda udaremniła najprostsze wyjście. Franka wstała i poszła do szafki w pobliżu tylnych drzwi. Jej stare narty biegowe leżały nietknięte z tyłu, za starymi płaszczami zimowymi i różnymi innymi rupieciami, nagromadzonymi przez lata. Minęło ponad dziesięć lat, od kiedy ostatnio na nich jeździła. Była wtedy jeszcze nastolatką, jej matka wciąż żyła i przyjeżdżały tu każdej zimy. Sięgnęła i poczuła w dłoniach ciężar nart. Chyba nie miała innego wyjścia. Wzięła narty pod pachę i wróciła do kuchni. Zupa była gotowa, więc Franka nalała jej do miski i pochłonęła w kilka sekund. Jedzenie chyba tylko pobudziło jej głód. Przygotowała następną puszkę, obiecując sobie, że we Fryburgu kupi nową.
 Druga porcja zupy załatwiła sprawę, ale pozostawało jeszcze przepocone paskudztwo lepiące się do ciała. Myśl o podgrzaniu na piecyku całej wody, której będzie potrzebować, wydawała się prawie ponad siły, ale sama woń, którą Franka musiała roztaczać, stanowiła dla niej wystarczającą motywację. Postawiła więc na piecyku czajnik i dwa duże rondle wody, po czym usiadła, obserwując, jak zaczynają wrzeć. Świadomość obecności w domu nieznajomego, choć unieruchomionego i nieprzytomnego mężczyzny towarzyszyła jej, gdy zamykała drzwi, by się przebrać. Weszła w szlafroku do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Światło świecy nadawało pomieszczeniu rozluźniającą atmosferę, ale brak wody już niekoniecznie. Wspaniała kąpiel, o której marzyła Franka, sprowadzała się do siedzenia w wannie i szorowania się.
Gdy wyszła, ociekając wodą po kąpieli, uderzył w nią chłód chaty. Chwyciła ręcznik i wycierała się najenergiczniej, jak mogła, rozgrzewając się za pomocą tarcia. Gdy była już sucha i w szlafroku, podeszła do lustra. Nie patrzyła na siebie od wielu dni. Jej blond włosy do ramion przywierały zmierzwione do karku. Błękitne oczy miała przekrwione i silnie podkrążone. Przeczesała włosy, krzywiąc się z bólu przy rozczesywaniu splątanych kosmyków.
Pomyślała o panu Berkelu i wspomniała jego syna, czarującego Hitlerjunge, w którym się zadurzyła, należąc do Związku Dziewcząt Niemieckich, żeńskiego odpowiednika Hitlerjugend. Każdy, kogo znała, wstąpił do tych organizacji. Stało się to obrzędem przejścia. Niezapisanie się byłoby równoznaczne z napiętnowaniem chłopca czy dziewczyny jako słabeusza, parweniusza albo symulanta. Może nawet pariasa.
Ogarnęła ją fala paranoi. Skąd miała wiedzieć, że Berkel ich nie widział? Może ich zobaczył i już zdążył donieść na Gestapo? Wydawało się to nieprawdopodobne, ale kiedy nikomu nie można było ufać, nie było miejsca na błędy.

*

Noc zapadła. Franka zapaliła świece w kuchni i łazience, a także lampę naftową w salonie. Mężczyzna ciągle spał, kiedy do niego zajrzała. Wróciła do sypialni i choć jej ciało pragnęło snu, to nie mogła sobie na niego pozwolić. Jeszcze nie teraz. Znów się ubrała. Gestapo mogło przyjść w każdej chwili. Ranny był narażony. Ukrycie go w szafie tylko o parę sekund przedłużyłoby czas potrzebny na jego znalezienie, a obrażenia miał zbyt poważne, by go schować gdzieś na zewnątrz, na mrozie. Z przebiegającymi przez głowę koszmarnymi scenariuszami – z których każdy był realistyczny – Franka wróciła do sypialni, gdzie leżał nieznajomy. Nie byli bezpieczni, nawet tutaj, szczególnie, jeśli miała udać się do miasta. Mundur Luftwaffe wciąż leżał skotłowany w kącie, gdzie go rzuciła. Jeżeli przypadkowo nieznajomy faktycznie należał do Luftwaffe, mogła mu go oddać. Jeśli, co znacznie bardziej prawdopodobne, był Brytyjczykiem albo Amerykaninem, to mundur doprowadzi jedynie do rozstrzelania go jako szpiega. Trzeba było go schować, ale gdzie?
Tupnęła nogą i usłyszała głuchy, drewniany stuk desek podłogowych. Zabrała z kuchni skrzynkę z narzędziami, poszła do sypialni, w której spał ranny, po czym podciągnęła cienki chodnik, odsłaniając drewniane deski. Gdyby je wyrwała, mogłaby stworzyć skuteczną kryjówkę. Najpierw jednak musiała przesunąć łóżko. Podeszła do niego z boku i przesunęła, wraz ze wciąż śpiącym mężczyzną, na drugi koniec pokoju.
Wbiła pazur młotka w szczelinę przy końcu jednej z długich desek, po czym pociągnęła go ku sobie, podważając deskę ku górze. Po kilku minutach zmagań uparta deska puściła. Dłońmi w rękawicach Franka oderwała ją do końca i oparła o ścianę, odsłaniając półmetrową przestrzeń pod podłogą. Panował tam brud i dojmujące zimno, ale po odrobinie sprzątania i podłożeniu kilku koców kryjówka mogłaby spełnić swoje zadanie. Zabrała się do pracy z sąsiednią deską, zastanawiając się, ile z nich będzie musiała wyrwać, by zmieścić rannego. Im mniej, tym lepiej – wszystko musiało wyglądać jak najnaturalniej.
Kaszlnięcie od strony łóżka wyrwało ją ze skupienia, młotek wypadł jej z dłoni prosto do wykonanej dziury. Wstała, a oczy mężczyzny nagle się otwarły. Usiadł na łóżku z twarzą wykrzywioną w potwornym grymasie. Zamknął oczy, znów je otworzył, po czym odwrócił się w stronę, gdzie stała Franka w pełnym osłupienia milczeniu. Ból i oszołomienie przyćmiewały mu wzrok.
– Kim pani jest? Dlaczego mnie tu pani trzyma? – zapytał w idealnej niemczyźnie





**************************************



**********************************

Ponad 700 000 sprzedanych egzemplarzy w kilka miesięcy! Półfinalista nagrody Goodreads Choice Award w kategorii "Beletrystyka historyczna".

Dla dwojga nieznajomych w mrokach II wojny światowej największym ryzykiem staje się zaufanie.
Grudzień 1943 r. Przed dojściem Hitlera do władzy letni domek Gerberów był pełen śmiechu. Teraz, gdy Schwarzwald pokrywają grube zaspy śniegu, niemiecka dysydentka Franka Gerber została sama i zrozpaczona. Fanatyzm i przemoc, które ogarnęły jej ojczyznę, odebrały jej ojca i brata – oraz jakikolwiek powód, by żyć.

Przynajmniej do momentu, kiedy Franka znajduje leżącego w śniegu nieprzytomnego lotnika w mundurze Luftwaffe, z powiewającym na wietrze spadochronem. Nie chcąc zostawiać mężczyzny na pewną śmierć, zabiera go do ustronnego rodzinnego domku, pomimo nienawiści do reżimu, którego przedstawicielem jest nieznajomy. Ale kiedy lotnik okazuje się kimś innym, niż się wydaje, Franka rozpoczyna wyścig z czasem, by rozwikłać tajemnicę jego prawdziwej tożsamości. Wątła więź pomiędzy nimi staje się równie nierozerwalna, co niebezpieczna. Gdy ściga ich gestapo, czy mogą zaufać sobie nawzajem na tyle, by połączyć siły w misji, która może odmienić oblicze wojny i na zawsze zmienić ich życie?
(opis wydawcy)

**********************************







Za możliwość udostępnienia rozdziałów dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.




niedziela, 28 kwietnia 2019

Polecajka Papierowych stron miesiac MAJ 2019

POLECAJKA PAPIEROWYCH STRON NA MIESIĄC MAJ



Witajcie. Czas na kolejne propozycje wydawnicze. Jako, że maj to miesiąc targowy, bo za progiem Warszawskie Targi Książki, czytania na pewno nikomu nie zabraknie. Zapraszam.



Nr.1 "Jeszcze kiedyś się spotkamy" Magdalena Witkiewicz


Wydawnictwo FILIA . PREMIERA 15.05.2019


Są takie historie, które zostają w nas na zawsze.
Są takie osoby, których nigdy nie zapominamy.
Ja już nie czekam. Chwytam każdy dzień i się do niego uśmiecham. Wierzę, że będą w nim cudowne chwile.
Ile razy zadawali sobie pytania jak potoczyłoby się ich życie, gdyby nie wojna?
Adela, Franciszek, Janek, Rachela, Joachim i Sabina mieli wielkie plany i marzenia. Przeżywali pierwsze miłości i prawdziwe przyjaźnie. Nie było ważne, że ktoś ma nazwisko żydowskie, niemieckie czy polskie. Po prostu byli przyjaciółmi. Wojna zmieniła wszystko. Wiele lat później, wnuczka Adeli, Justyna, przeżywa kryzys małżeński. Dopiero wówczas poznaje historię swojej babki i jej przyjaciół. Historię, która zmienia ją na zawsze.
Wzruszająca opowieść o różnych obliczach miłości wykradzionych wojnie, życiowych wyborach i rodzinnych tajemnicach, które wpływają na nas bardziej niż myślimy.
Bo to, kim jesteśmy nie zależy wyłącznie od naszych genów, czy wychowania, ale również od przeżyć naszych przodków. Od wszystkich tajemnic, które krążą w naszych rodzinach do kilku pokoleń wstecz.
(Opis Wydawcy)

Nr.2 "Podaruj mi jutro" Ilona Gołębiewska


Wydawnictwo MUZA PREMIERA 15.05.2019

Ilona Gołębiewska znana jest jako autorka, która znakomicie rozumie swoje czytelniczki, ich radości i problemy. Utrzymuje z nimi stały kontakt w mediach społecznościowych i dzięki temu zyskała grono bardzo wiernych odbiorczyń.
"Podaruj mi jutro” rozpoczyna nowy cykl, którego akcja rozgrywa się na lubianym przez wszystkich Podlasiu. Aniela Horczyńska jest znaną na całym świecie malarką, córką profesora Fiodora Horczyńskiego. Rodzina Horczyńskich cieszy się wielkim szacunkiem lokalnej społeczności. Zapisała się też na kartach historii zarówno Tykocina, jak i całego kraju. Aniela jest nestorką rodu i na niej spoczął obowiązek zadbania o rodzinny majątek, tradycję i sam dwór na Lipowym Wzgórzu. Jej ojciec zmarł przed kilkunastoma laty, a Aniela w ostatnich godzinach jego życia przysięgła, że nie spocznie, dopóki rodzinny majątek nie wróci do prawowitych właścicieli...
Przejmująca historia dworu na Lipowym Wzgórzu. Pełna emocji opowieść o niespokojnych losach pokoleń, ponadczasowej sile kobiet, trudnych życiowych wyborach oraz rodzinnych sekretach, z którymi przychodzi nam się mierzyć w najmniej oczekiwanych momentach.
(Opis Wydawcy)

Nr.3 "Zagubiona" Katarzyna Michalak


Wydawnictwo MAZOWIECKIE PREMIERA 16.05.2019


Pierwsza miłość, pierwszy pocałunek, pierwszy mężczyzna... Nie tak
łatwo zapomnieć, trudno wyleczyć złamane serce, szczególnie jeśli kochałaś pierwszy raz.
Weronika - zdradzona, opuszczona, załamana - próbuje odnaleźć się w świecie, gdzie najbliżsi, którzy powinni cię wspierać, wciąż ranią,
a pomocną dłoń podają obcy. Przyjaciele. To oni nie pozwalają się
poddać i całkiem zrezygnować z walki o odrobinę szczęścia.
Wydawałoby się, że nic gorszego niż utrata wielkiej miłości nie może
Weroniki spotkać, tymczasem los jej nie oszczędza. Dokonuje ona nowych wyborów, popełnia kolejne błędy, oddaje serce w niegodne ręce i... coraz bardziej traci zaufanie do świata i ludzi. Rozczarowania i porażki zdają się znaczyć życie dziewczyny, która pragnie jedynie poczucia bezpieczeństwa i prawa do miłości. Właśnie ona ta pierwsza, najpiękniejsza - czy raczej jej wspomnienie - jest jasnym światłem w niekończącym się mroku.
Czy Weronika i Wiktor odnajdą drogę do siebie, czy też bezpowrotnie
utracą to, co ich łączyło?
Drugi tom nie-autobiografii Katarzyny Michalak wstrząśnie Wami może
bardziej niż pierwszy. Dopiero teraz bohaterowie tej opowieści poznają, co to znaczy prawdziwe życie i jak los potrafi być przewrotny...
(Opis fanpage autorki)

Nr.4 "Dziewczyna bez makijażu" Zuzanna Arczyńska


Wydawnictwo SZARA GODZINA PREMIERA 08.05.2019


W niewielkim mieście matka w skrajnej biedzie wychowuje cztery córki. Pewnego dnia najstarsza oznajmia, że wychodzi za mąż. I to już w najbliższą sobotę.
Kim okaże się mąż Angeliki? Dlaczego oferuje krocie za nazwisko młodej żony?
Historia o kobietach, które jak lwice walczą o każdy dzień, aby godnie żyć i zapewnić lepszą przyszłość dzieciom. Jaką cenę trzeba za to zapłacić? Co można kupić, a co nie jest na sprzedaż?
Matka i córka codziennie zadają sobie te pytania…
(Opis wydawcy)

Nr.5 "Kobiety z odzysku.TRUDNE WYBORY." Izabella Frączyk.


Wydawnictwo PRÓSZYŃSKI I S-KA PREMIERA 14.05.2019


W życiu trzech przyjaciółek - Gośki, Felicji i Zuzy - nareszcie zapanował spokój i każda z nich zdołała w końcu odetchnąć po wydarzeniach, które niespodziewanie doprowadziły je do wspólnych wakacji w Egipcie. Ale czy na długo? Teraz, po roku, powracamy i sprawdzamy, co u nich. Wracamy jak z wizytą u naszych dobrych znajomych, by stwierdzić, że u każdej z nich sporo się dzieje. Jako że nic nie jest dane człowiekowi raz na zawsze, także i tym trzem kobietom życie nie oszczędza ciekawych doznań, nie zawsze miłych. Jedyne co jest pomiędzy nimi niezmienne - to przyjaźń. A facet? Wiadomo, rzecz nabyta.
"Kobiety z odzysku. Trudne wybory" to kontynuacja bestsellerowej powieści "Kobiety z odzysku".
(Opis wydawcy)

Nr.6 "Testament życia" Jagna Rolska


Wydawnictwo LUCKY PREMIERA 06.05.2019

Ania w swoje osiemnaste urodziny otrzymała niecodzienny prezent – paczkę od mamy, która... zmarła, gdy ta była małą dziewczynką. Pożegnalny list i pamiętnik Ady wywrócą świat nastolatki do góry nogami.
Ania wyruszy w podróż przez pół Polski, na Hel, by dowiedzieć się, kim naprawdę była jej matka i odszukać ślady przeszłości. Jedzie tam, gdzie urodziła się Ada, gdzie wszystko się zaczęło.
Miłości, zdrada, intryga i zbiegi okoliczności... Czy Ania poradzi sobie z prawdą? Jak zareaguje na odkrytą tajemnicę?
(Opis wydawcy)

Nr.7 "Lato w pensjonacie pod bukami" D.Gąsiorowska, A.H.Niemczynow, A.Krawczyk, A.Lis, M.Majcher, D.Mili, M.Rogalska, J.Szarańska, K.Wilczyńska, M.Witkiewicz.


Wydawnictwo  FILIA .PREMIERA 15.05.2019

Czy istnieją miejsca, które mają magiczną moc czarowania rzeczywistości? I których urok spływa na gości jak ciepły, letni deszcz, obiecujący ukojenie i nowy początek?
Stary, ale odrestaurowany bieszczadzki Pensjonat pod Bukami kryje w sobie magiczną moc przyciągania wszystkich zagubionych dusz.
Prowadzi go atrakcyjna i dystyngowana starsza pani, Róża. Każdego roku przyjeżdżają tu osoby, które szukają swojego miejsca w życiu i czekają na swoją szansę, dzięki której odnajdą w końcu szczęście.
Także tego roku Pensjonat stanie się przytuliskiem dla młodych małżeństw, zwaśnionych sióstr, dawnych kochanków i samotnych serc.
Każdy pokój zdobi grafika z cytatem z wiersza Stachury lub piosenki Starego Dobrego Małżeństwa. Odczytane słowa ze ścian, niczym za dotknięciem magicznej różdżki, będą miały wpływ na późniejsze wydarzenia czytających je osób.
A może tak właśnie działa poezja? Zmusza do zatrzymania i refleksji, a potem subtelnie podpowiada myślom nowy tor.
Zapraszamy do Pensjonatu pod Bukami. Tego lata, jak zwykle, Pensjonat stanie się świadkiem nowych początków, sklejonych serc i tworzenia niezapomnianych chwil.
(Opis wydawcy)

Nr.8 "Odkupienie" Ewa Pirce


Wydawnictwo NieZwykłe PREMIERA 25.05.2019



„Gdyby nie Brian, nie poznałabym smaku szczęścia, nie dowiedziałabym się, czym jest prawdziwa miłość. (…) Ale również nie poczułabym goryczy odrzucenia i samotności gorszej od tej, której doświadczałam od najmłodszych lat. Nie zaznałabym prawdziwego bólu – takiego odczuwalnego każdą cząstką ciała i umysłu. Takiego, który uniemożliwia oddychanie, wyzuwa z chęci do życia, doprowadza na skraj obłąkania. Wpycha cię w ramiona czarnej rozpaczy. Pozbawia wiary i nadziei na lepsze jutro”.
Brian Wild za wszelką cenę dążył do osiągnięcia obranego celu. Nie oglądał się za siebie ani nie zważał na konsekwencje, jakie niosły ze sobą jego działania. Dzięki temu zdobył wszystko, o czym marzył. Prócz najważniejszego – miłości. Tak przynajmniej było, dopóki nie poznał Olivii Henderson – córki jego największego wroga. Nie zdawał sobie sprawy, że ta żywiołowa dziewczyna wywróci jego życie do góry nogami. Że obudzi w nim uczucia, które – jak sądził – zdołał lata temu pogrzebać. Zagubiony, poddał się obsesji, jaką była złożona po śmierci ojca obietnica. Dokonał zemsty, ale nie przyniosła mu ona spokoju i satysfakcji. Stracił nie tylko ukochaną kobietę, lecz także marzenia, które odważył się wreszcie snuć. Został sam ze swoimi demonami. Zraniony i zdesperowany, postanawia odkupić własne winy. Nie będzie to prosta droga, zwłaszcza że piętno zemsty mocno wypaliło się w sercu obojga bohaterów.
(Opis wydawcy)

Nr.9 "Miłość i inne nieszczęścia" Agata Przybyłek


Wydawnictwo IV STRONA PREMIERA 15.05.2019

Małgosia jest szczęśliwą żoną, matką i właścicielką plantacji lawendy. Jej mąż, Wojtek, niespodziewanie ulega wypadkowi i trafia do szpitala. Małgosia musi zająć się jego warsztatem samochodowym, lecz nie ma o tym bladego pojęcia. W dodatku przypadkiem odkrywa pewien mroczny sekret…
Wiadomość o wypadku Wojtka cieszy mamę Małgosi, która nigdy nie przepadała za zięciem. Postanawia wykorzystać jego nieobecność w domu i przedstawia córce pewnego bardzo przystojnego młodego policjanta… Wymyśla zwariowany plan, ale czy uda jej się go zrealizować? Po co w ogóle swatać mężatkę? I czy można zmusić kogoś do miłości?
(Opis wydawcy)

Nr.10 "Raz, dwa, trzy...giniesz Ty" Alek Rogoziński



Wydawnictwo SKARPA WARSZAWSKA PREMIERA 15.05.2019


Bartek jest aktorem, który właśnie wywalczył sobie pierwszą większą
rolę w superprodukcji. Agnieszka ma szansę dostać pracę w popularnym
piśmie o show-biznesie, w którym pracuje już jej przyjaciółka Oliwka.
Obie dostają zadanie napisania reportażu z planu filmowego. Zamiast
ekscytujących plotek znajdują tam jednak... nieboszczyka. I nie ma
wątpliwości, że rozstał się on z życiem wbrew własnej woli.
Szybko okazuje się, że morderstwo na planie filmowym związane jest z
wypadkiem, który wydarzył się w tym samym miejscu siedemnaście lat
wcześniej. Mało tego! Morderca nie zamierza poprzestać tylko na jednej
zbrodni... Czy policja i trójka przyjaciół odkryją jego tożsamość,
zanim dojdzie do kolejnej tragedii?
(Opis wydawcy)

Nr.11 "Pod niebieskim księżycem" Magdalena Kołosowska


Wydawnictwo REPLIKA PREMIERA 14.05.2019



Życie nie rozpieszczało najstarszej z sióstr – pospiesznie zawarte małżeństwo okazało się pomyłką i w końcu wali się hukiem. Karolina nie przyjmuje tego jak porażki, wręcz przeciwnie, chce jak najszybciej uporządkować swoje życie, aby zrobić w nim miejsce dla… Marcina. Jest zakochana, kochana i szczęśliwa. Czuje, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Życie potrafi jednak zaskakiwać. Jedna rozmowa psuje idealny obraz jej nowego związku i rzuca nowe światło na wybranka. Czy Karolina, rozdarta pomiędzy tym, co mówi jej serce, a tym, czego się obawia, podejmie w końcu decyzję? Czy możliwe jest spełnienie jej marzeń? Co przyniesie Karolinie niebieski księżyc? Dowiecie się w drugim tomie trylogii Lepsze jutro.
(Opis wydawcy)
Nr. 12 "(NIE)PIĘKNOŚĆ. Ile jest warta Twoja uroda?" Natasza Socha.


Wydawnictwo EDIPRESSE . PREMIERA 15.05.2019



Nasturcja ma dwadzieścia osiem lat i piękne imię, choć sama czuje się kwintesencją brzydoty. W czasach, gdy uroda determinuje wszystko, Nasturcja coraz bardziej zamyka się w sobie. Flirtuje przez Internet z nieznajomymi mężczyznami, uwodząc ich pod maską anonimowości.
Czterdziestopięcioletnia Paulina jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Pod każdym względem zdaje się być ideałem piękna, choć nikt nie wie ile ją to kosztuje i jak bardzo czuje się samotna. Jej każdy kolejny związek kończy się katastrofą.
Drogi obu kobiet przecinają się pewnego dnia, by uroda i brzydota mogły się przeniknąć i pomóc sobie wzajemnie.
Co tak naprawdę wyznacza współczesne kanony piękna? Czym jest atrakcyjność? Jak bardzo czujemy się dobrze sami ze sobą? Czy mężczyźni faktycznie szukają kobiet nieskazitelnych?
Niepiękność to skaza czy atut?
(Opis wydawcy)


Nr. 13 "Biała róża, czarny las" Eoin Dempsey


Wydawnictwo NieZwykłe PREMIERA 08.05.2019

Ponad 700 000 sprzedanych egzemplarzy w kilka miesięcy! Półfinalista nagrody Goodreads Choice Award w kategorii "Beletrystyka historyczna".
Dla dwojga nieznajomych w mrokach II wojny światowej największym ryzykiem staje się zaufanie.
Grudzień 1943 r. Przed dojściem Hitlera do władzy letni domek Gerberów był pełen śmiechu. Teraz, gdy Schwarzwald pokrywają grube zaspy śniegu, niemiecka dysydentka Franka Gerber została sama i zrozpaczona. Fanatyzm i przemoc, które ogarnęły jej ojczyznę, odebrały jej ojca i brata – oraz jakikolwiek powód, by żyć.
Przynajmniej do momentu, kiedy Franka znajduje leżącego w śniegu nieprzytomnego lotnika w mundurze Luftwaffe, z powiewającym na wietrze spadochronem. Nie chcąc zostawiać mężczyzny na pewną śmierć, zabiera go do ustronnego rodzinnego domku, pomimo nienawiści do reżimu, którego przedstawicielem jest nieznajomy. Ale kiedy lotnik okazuje się kimś innym, niż się wydaje, Franka rozpoczyna wyścig z czasem, by rozwikłać tajemnicę jego prawdziwej tożsamości. Wątła więź pomiędzy nimi staje się równie nierozerwalna, co niebezpieczna. Gdy ściga ich gestapo, czy mogą zaufać sobie nawzajem na tyle, by połączyć siły w misji, która może odmienić oblicze wojny i na zawsze zmienić ich życie?
(Opis wydawcy)

Nr.14 "Kobiety nieidealne. Baśka" Małgorzata Hayles, Magdalena Kawka



Wydawnictwo REPLIKA PREMIERA 14.05.2019

Znane bohaterki w kolejnej odsłonie. Bo nie od dziś wiadomo, że kobiety perfekcyjne są tylko perfekcyjne, za to nieidealne są po prostu fajne.Jedna z czterech przyjaciółek, Baśka, wreszcie została mamą. Czy kobieta, która przez całe życie skupiona była wyłącznie na sobie, będzie potrafiła odnaleźć się w nowej roli? Do tej pory los obchodził się z nią łaskawie, szczędząc jej większych trosk, ale i nad nią zaczynają się zbierać czarne chmury. Przyzwyczajona do luksusów i wygodnego życia, będzie musiała bardzo się postarać, żeby przetrwać burzę.Na szczęście, jak zawsze ma wsparcie w przyjaciółkach, które potrafią wyciągać się wzajemnie za uszy nawet z największych tarapatów.
(Opis wydawcy)

Nr.15 "O, matko" M.Krajewska, P.Podgórski, A.Zakrzewska, M.Rytel, W. Szymanowska, A.Krasińska, M.Hołyk-Arora , B.Zdziarska, E.Kosobucka, M.Biarda, M.Kasprzyk, A.Krizel, A.Podgrodzka Wydawnictwo E-bookowo PREMIERA 10.05.2019


Matka. Słowo odmieniane na różne sposoby, niosące ogromny ładunek emocjonalny. Przywołuje w pamięci sentymentalne wspomnienia oraz rozmaite odczucia.
Trzynastu autorów, trzynaście sylwetek matek. Każdy z nas nakreślił odmienny charakterologicznie portret matki, z uwzględnieniem aspektów psychologicznych i społecznych. Osadziliśmy bohaterki naszych opowiadań w różnych miejscach, nadaliśmy im różne imiona oraz pokazaliśmy je w różnych sytuacjach. Wszystko po to, by docenić trud, jaki wkładają w macierzyństwo.
Życzmy Wam miłych wrażeń oraz głębokich refleksji!
(Opis wydawcy)

Nr.16 "Dom lalek" Edyta Świętek



Wydawnictwo REPLIKA PREMIERA 28.05.2019
Historia młodej kobiety, która dorastała w cieniu niepełnosprawnej intelektualnie siostry. Upokorzenia i krzywdy doznawane z tego powodu rzutują na jej charakter oraz dorosłe życie. Obciążona kompleksami Anita marzy o szczęśliwym życiu.
Czy będzie jej dane szczęście u boku ukochanego mężczyzny?
(Opis wydawcy)

Nr.17 "Sięgając gwiazd" Tomasz Jurkowski


RIDERO 2019 PREMIERA 22.05.2019
 Bardzo ciekawy debiut, który gorąco polecam!

                               PATRONAT Papierowych stron

Grzegorzowi – trzydziestokilkuletniemu introwertycznemu singlowi w pewnym momencie życie płata psikusa wywracając jego uporządkowany świat do góry nogami. Korzystając z tego, że los nagle obdarował go nadmiarem wolnego czasu, postanawia wcielić w życie projekt, o którym wcześniej myślał już wielokrotnie, a do realizacji którego brakowało mu jak dotąd wystarczającej dozy samozaparcia. Tym razem zamierza być konsekwentnym i wykonać plan od początku do końca.
Czy i jak bardzo odmieni to jego losy?
Czy nie okaże się, że porywa się z motyką na słońce?
Czy opowieść zrodzona w zakamarkach wyobraźni może opuścić świat fantazji i zacząć żyć własnym życiem?
Czy broniąc się przed uczuciem, a jednocześnie tak bardzo go pragnąc, Grzegorz znajdzie swoje szczęście i swoje miejsce na Ziemi?
(opis autorski)

piątek, 26 kwietnia 2019

"Inna Blue" Amy Harmon 34/2019 (114)

                                          "INNA BLUE"
                                                      Autor: Amy Harmon
                                              Wydawnictwo : Editio Red





Witajcie po małej, świątecznej przerwie.
Dziś zapraszam na recenzję książki, którą przeczytałam jakiś czas temu i długo zabierałam się do recenzji. A to dlatego, że ta książka jest magiczna. Bolesna, ale jednocześnie z ogromnymi pokładami ciepła, nadziei i uczuć. Zapraszam.



__________________________

Blue Echohawk nie ma własnej historii. Poznała jedynie skrawki swojej przeszłości: została porzucona jako dwulatka, a jej matka nie żyje. Blue nawet nie wie, jak rzeczywiście się nazywa i kiedy się urodziła. Ma około dziewiętnastu lat, jest twarda, surowa i onieśmielająca. Nie wierzy w damskie przyjaźnie, a od mężczyzn oczekuje tylko krótkiego ukojenia. Jest nikim, a tak bardzo chciałaby być kimś. Blue musi się zbudować od nowa. To niezwykle trudne dla rozpaczliwie samotnej nastolatki. Tymczasem do jej szkoły trafia młody nauczyciel, pan Wilson. Od razu zauważa demonstracyjnie arogancką Blue, bez trudu dostrzega pod wyzywającym makijażem zagubioną dziewczynę, która bardzo potrzebuje pomocy. Jest zdecydowanie trudną uczennicą, a przy tym stanowi jego kompletne przeciwieństwo. Oboje nie mają najmniejszego pojęcia, dokąd zaprowadzi ich ta przedziwna, niecodzienna relacja.

To przejmująca historia o poszukiwaniu siebie — wbrew wszystkim i wbrew sobie. Mówi o wielkiej mocy przyjaźni, która potrafi rozkwitnąć w najbardziej nieprawdopodobnej sytuacji. O tym, że nadzieja pomaga w leczeniu źle zabliźnionych ran, a życie bez wiary jest tragiczniejsze od śmierci. A także o tym, jak trudno o zaufanie i jak niepostrzeżenie rodzi się miłość. I że tu zaczyna się droga do katastrofy…

Bez wiary i przeszłości. Inna niż wszyscy…
(opis Wydawcy)

___________________________


                                                                      ****

"Ale żałowania nie da się uniknąć. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Żal to nieodłączny element życia. Niezależnie od tego, co wybierzesz, zawsze będziesz się zastanawiać, co by było, gdybyś wybrała inaczej."


                                                                     ****





Blue Echohawk, główna bohaterka książki, to dziewczyna na progu dorosłości. Jeszcze licealistka, a jednocześnie już dorosła kobieta, która w swoim życiu wiele musiała przejść. Los sprawił, że nie zna swoich rodziców, daty narodzin a jedyne wspomnienia z dzieciństwa zawdzięcza człowiekowi, którego kochała jak ojca, a którego już utraciła.
Na pozór zimna, niedająca się zbytnio poznać, chowa "prawdziwą ja" za wyzywającym strojem. Pewnego dnia w liceum pojawia się Wilson, nowy nauczyciel. Od tej chwili Blue już nigdy nie będzie taka sama, a z każdym dniem zaczyna tworzyć swoją historię od początku. Jednak o tym, musicie już poczytać sami.

"Inna Blue" to dopiero moja druga książka Amy Harmon. Teraz już jestem przekonana, że warto sięgnąć po książki jej pióra. One mają w sobie "coś", tę nutkę magii, która spowija czytelnika podczas lektury.

Historia Blue jest bolesna, pełna poszukiwania samej siebie, pełna indiańskich legend, które czytasz z zapartym tchem. To także ogromna siła i pasja Blue. Jej rzeźby to dzieła sztuki, o czym przekonają się najwięksi znawcy.
To także, wyjątkowa historia miłosna. Amy sprawiła, że uczucie rozkwita na naszych oczach niczym najdelikatniejszy kwiat. Spotkanie Wilsona i Blue ma głębszy wymiar. To nie uderzenie pioruna, uwiedzenie uczennicy i skandal. To wzajemny szacunek, poznawanie siebie krok po kroku, a także mnóstwo trudnych decyzji, które ta młoda kobieta musi podjąć.


                                                                           ****

"Miałam mnóstwo blizn, ale nie byłam pokiereszowana. Pod ranami pozostałam nienaruszona. Pod płaszczem kompleksów, bólu i cierpień, pod tym wszystkim nadal byłam cała i zdrowa."


                                                                          ****



"Inna Blue" zachwyca. Pozorna prostota historii, która z każdą stroną nabiera tempa, tajemniczości i delikatności. Zagadka z przeszłości wciąga, a teraźniejszość zaskakuje i sprawia, że w czytelniku aż kłębi się od emocji. To powieść o poszukiwaniu własnych korzeni, ciężkiej pracy nad odzyskaniem samoakceptacji, a także lekcja dorosłości.
Polecam z całego serca.



Daję : 10/10
Ilość stron : 303
Wydawnictwo : Editio Red


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red

piątek, 19 kwietnia 2019

PRZEDPREMIEROWO "Życie w spadku" Małgorzata Garkowska (PATRONAT) 33/2019 (113)

                                    
                                      "ŻYCIE W SPADKU"
                                          Autor : Małgorzata Garkowska
                                            Wydawnictwo : Zysk i S-ka




Witajcie.
Zapraszam na przedpremierową recenzję książki, którą miałam zaszczyt objąć patronatem medialnym.
"Życie w spadku" to zaskakująca powieść, pełna tajemnic, niepewności i nadziei. O tak, tej ostatniej znajdziecie tam naprawdę całe pokłady. Zapraszam.




____________________________________________

Pragnienie zemsty. Misterny plan. Nieoczekiwana miłość.
Damian i Mark Sorensenowie są podobni jak dwie krople wody. Poza tym braci różni wszystko.
Skłóceni w młodości, od lat nie utrzymują ze sobą kontaktu. Damian skutecznie zatarł
jakiekolwiek ślady po swoich powiązaniach rodzinnych. Co nie znaczy, że zapomniał, co się kiedyś wydarzyło...
Dla Marka, dyrektora w banku, najważniejsza jest praca. Coraz mniej czasu poświęca swojej żonie, coraz rzadziej z nią rozmawia. Kiedy Klara odkrywa, że spodziewa się dziecka, zwleka z podzieleniem się tą nowiną z mężem.
W tym momencie Damian postanawia wrócić do miasta i odegrać się na bracie. Jednak wszystko
przebiega zupełnie inaczej, niż sobie zaplanował...
(Opis Wydawcy)


___________________________________________



                                                                                ****

"P
rzypadkowy zbieg okoliczności. Drobiazg. Coś, co na co nie był gotowy i co mogło spowodować, że jego teraźniejszość rozpadnie się jak popchnięty nieuważnym palcem domek z kart."

                                                                               ****


Damian i Mark Sorensenowie od lat nie kontaktują się osobiście. Wydarzenie w przeszłości rozdzieliło tych bliźniaków, wydawałoby się na zawsze. Mark ma kochającą żonę, niezłą pracę, która jest dla niego priorytetem, ale tak naprawdę chyba nie jest szczęśliwy. Późne powroty z pracy, unikanie małżonki, opryskliwość to nie sprzyja sielance małżeńskiej.
Damian, to ten młody-gniewny. Unika zobowiązań, bez rodziny, przyjaciół.
Lata temu postarał się, by zatrzeć ślady o jakichkolwiek powiązaniach z bliźniakiem, ale jako niezwykle utalentowany informatyk czasem nieźle miesza w życiu brata. Wpada na pomysł ostatecznego wyrównania rachunków z Markiem i intrygą doprowadza do spotkania, a wtedy już nic nie będzie takie same.



Małgorzata Garkowska ponownie zaskakuje. Pomysł powieści, jak dla mnie jest rewelacyjny! Spróbujcie się postawić w sytuacji, kiedy dostajecie tożsamość zupełnie innej osoby, i nikt, ale to absolutnie nikt nie może się zorientować, że nie jesteś tym, za kogo cię mają.
Zadanie tym trudniejsze, że masz udawać w miejscach najbliższych tej drugiej osobie. Ważne jest wszystko, każdy gest, wygląd zewnętrzny, mimika, szczegóły z przeszłości. Tylko co w sytuacji jeśli tak naprawdę tego nie planowałeś, a sytuacja powoli wymyka się spod kontroli?


                                                                                ****


       "Łańcuch kłamstw zaczął go dusić. Jak mógł kiedykolwiek przypuszczać, że to się uda?"



                                                                             ****




Nie chcę za bardzo skupiać się na treści, bo ważne są tutaj elementy zaskoczenia, niepewności co dalej, i podpowiadając  "ten brat to..., a tamten na to..." zwyczajnie zacznę spojlerować, dlatego też oprę się na samym temacie książki.
Podwójna tożsamość to zawsze ryzyko, a autorka pokazuje ją tutaj z różnych punktów. Każda napotkana osoba to potencjalne zagrożenie, czasem wystarczy jeden gest ,by wszystko się skomplikowało jeszcze bardziej. Przejmując "życie" drugiej osoby raczej mało prawdopodobne, że zapomnisz co było, że zatrzesz za sobą ślady. Zawsze będzie towarzyszył ci lęk, a czasem dopadnie zwyczajny pech.
Najnowsza książka Gosi Garkowskiej to taki dreszczyk emocji niemal jak z thrillera, ale nie tylko. To bardzo ciepła powieść o uczuciach, i to w całej palecie barw, a wszystko to za sprawą cudownie skonstruowanej postaci Klary. Ileż w niej kobiecości, radości, siły i uczuć.
Autorka ma talent do trzymania czytelnika w napięciu, trudno jest  odłożyć tę książkę na potem, kiedy już wciągasz się w akcję i jesteś świadkiem zawirowań u bohaterów.
Ta książka jest bardzo dojrzała i pokazuje, że autorka jeszcze nie raz nas literacko zaskoczy ;)
Bardzo polecam.



Daję: 10/10
Ilość stron :
Wydawnictwo : Zysk i S-ka


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i s-ka



środa, 17 kwietnia 2019

"Na krawędzi uczuć" Anna Partyka-Judge 32/2019 (112)

           
                                "NA KRAWĘDZI UCZUĆ"
                                           Autor : Anna Partyka-Judge"
                                              Wydawnictwo : Replika


Dzień dobry.
To moje pierwsze zetknięcie z książkami tej autorki, dlatego też, byłam bardzo ciekawa jej stylu. Przyznam, że nie zawiodła moich oczekiwań. A sam tekst? Zapraszam do recenzji.



__________________________

Sześć kobiet – różnią się wiekiem, charakterem, pochodzą z odmiennych środowisk. Zamieszkują inne strony kraju. Spotykają się przypadkowo; każda z innym bagażem doświadczeń, innym spojrzeniem na życie. Mają jednak wspólny cel, który ma odmienić ich dotychczasowe życie.

Autorka dedykuje tę książkę kobietom silnym i słabym, kobietom odważnym i pełnym strachu, kobietom, które nie przestają marzyć!
(Opis Wydawcy)

_________________________


                                                                            ****

"Miłość, spokój, oddanie i radość... Pogubili się się oboje w pogoni za czymś , co było tak blisko."

                                                                            ****

"Na krawędzi uczuć" to historie sześciu kobiet, które doświadczają w swoim życiu, związku, zdrady.

Poznajemy te bohaterki , ich rodziny, partnerów, marzenia, a także jesteśmy świadkami wydarzeń, które prowadzą do tychże zdrad bliże,j w rozdziałach zatytułowanych imionami kobiet. To bardzo ułatwiało czytanie i zapamiętanie szczegółów.

Każda z tych kobiet jest na pierwszy rzut oka inna. Różni je właściwie wszystko, począwszy od miejsc zamieszkania, wieku, stylu życia, a połączy podobny punkt zwrotny w życiu oraz Świnoujście, gdzie na skutek potrzeby odpoczynku, zmiany miejsca, odreagowania, wybiorą się nasze bohaterki.
Basia, Jowita, Marta, Anna i Karolina to kobiety, w których każda z nas znajdzie cząstkę siebie. Ich marzenia, plany, ileż z nas ma podobne, dlatego książkę czyta się bardzo lekko mimo ciężkiego głównego tematu.
Autorka bardzo umiejętnie przeplata na kartach kwestie trudne z tymi bardziej przyjemnymi, dzięki temu czytelnik nie ma wrażenia przytłaczania problemami bohaterek. Czytając, ja sama próbowałam zrozumieć, w którym miejscu pary popełniały błąd, gdzie się zaczynali gubić w codzienności.
Zdrada to w dzisiejszych czasach temat bardzo znany, na dodatek niestety coraz powszechniejszy. Gdzie człowiek się nie obejrzy, tam komuś rozpada się związek. Jakie są tego przyczyny, gdzie tkwi problem? Każdy pewnie widzi to po swojemu, a autorka w swojej książce postawiła przede wszystkim na pokazanie, że zdrada to nie koniec świata. Owszem, to wywraca życie do góry nogami, ale trzeba iść naprzód.
Nasze bohaterki są tego doskonałym przykładem, wspierając się wzajemnie, pomagając dostrzec to, co najważniejsze, dając wsparcie, prowadząc wspólne rozmowy, zaczynają wychodzić z tego życiowego zakrętu.


                                                                           ****

"Otworzyli nową, czystą kartę życia. Jak ją zapiszą? jeszcze nie wiedzą, jeszcze za wcześnie, by o tym mówiźć,choć oboje poczuli świeży powiew przyszłości."

                                                                           ****




Autorka delikatnie daje do zrozumienia, że warto w takich sytuacjach sięgać po pomoc, także fachową. Warto walczyć o siebie, zacząć od zmian czasem w nas samych, a jeśli nas na to stać, dać drugą szansę. To książka bardzo kobieca, emocjonalna, ciepła i mądra. Polecam.



Daję : 8/10
Ilość stron : 318
Wydawnictwo : Replika


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika






poniedziałek, 15 kwietnia 2019

"Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy." Sylwia Winnik 31\2019 (111)

"TYLKO PRZEŻYĆ. PRAWDZIWE HISTORIE RODZIN POLSKICH ŻOŁNIERZY."
                                                  Autor : Sylwia Winnik
                                                  Wydawnictwo : Znak


Witajcie.
Sylwia, jako autorka dała się poznać fantastycznym debiutem "Dziewczęta  Auschwitz". Tamta książka to rewelacja! A co mogę napisać tym razem? Zapraszam.



____________________

Nowa książka autorki bestsellera „Dziewczęta z Auschwitz”. Prawdziwe opowieści rodzin polskich żołnierzy. Dla nich wojna to codzienność.
„Rodzina. Jest dla mnie istotna. Żona wiedziała, czym się zajmuję, jeszcze zanim się pobraliśmy. Mogła wybrać krawca albo piekarza, a wybrała mnie. Wiem, że to, co osiągnąłem, wynika ze wsparcia i siły, jaką ona mi daje. Moja żona jest silną, mądrą kobieta”.
Sebastian, żołnierz od osiemnastu lat.
„Po powrocie z pierwszej misji Darek był jak surykatka. Nasłuchiwał, obserwował, wszystko było dla niego podejrzane. Któregoś dnia wybraliśmy się do banku. Załatwialiśmy zwykłe codzienności. Nagle coś stuknęło. Mój mąż momentalnie padł na ziemię. Ciągle był niespokojny. Mówił: »Jak tu się ciężko żyje! Tam musiałem tylko przeżyć!«”.
Marzena, żona Darka, od piętnastu lat na wojnie.
„Dziecko żołnierza nic nie poradzi na decyzje ojca. Jedyne, co można zrobić, to przyzwyczaić się do tego. Tak będzie najłatwiej. A rodzina? Po wyjeździe musi stać się samodzielna. Wiem jedno: jeśli żołnierz ma rodzinę, w której są dzieci w okresie dojrzewania, to taki wyjazd jest strzałem w kolano”.
Patryk, jego ojciec wyjechał na pierwszą misję, gdy chłopiec miał jedenaście lat.
„Ta książka jest dla mnie niezwykle ważna. Chciałam uchwycić w niej emocje ludzi, którzy biorą udział w wojnie. Ich odwagę, oddanie, ale też strach i tęsknotę. Słuchałam historii żołnierzy wyjeżdżających na misje, a później borykających się z PTSD. Rozmawiałam z ich rodzinami, które swoją walkę toczą w codziennym życiu. Moi bohaterowie czasami milczeli. To milczenie wyrażało więcej niż słowa. Tę ciszę również starałam się uchwycić i oddać w książce. Wszystkie wydarzenia, które opisałam, są prawdziwe i mogą dotyczyć każdego z nas”.
Sylwia Winnik
(źródło opisu Wydawca)
________________________

Książka, którą chcę wam przedstawić to zbiór opowieści- rozmów, jakie przeprowadziła Sylwia z żołnierzami i ich najbliższymi dotyczących wspomnień z misji w najbardziej niebezpiecznych rejonach objętych wojną lub w stanie zagrożenia.

Żołnierze Wojska Polskiego, bohaterowie książki, to mężczyźni dla których wojsko to priorytet. W swoich historiach opowiadają o niebezpiecznych akcjach, jakich byli uczestnikami, świadkami, przybliżają nam bliżej kraje, w których służyli, a mowa tu np. o Afganistanie, Kosowie czy Iraku. Opowiadają o adrenalinie krążącej w ich żyłach, o tęsknocie za najbliższymi, o trudnych wyborach, a także bilansie zysków i strat.


                                                                         ****

"Moją najważniejszą misją podczas drugiego wyjazdu do Iraku było pojechać raz jeszcze w tamto miejsce. Pożegnać się z przyjacielem. Pozostałe sprawy miały drugorzędne znaczenie. Dlatego nigdy więcej nie pojechałem na wojnę. Zakończyłem przygodę z wojskiem. Pogodzony- a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało- z przeszłością chciałem iść naprzód."


                                                                         ****



Większość książki to akcja. Wspomnienia mężczyzn, które najbardziej utkwiły im w pamięci z pobytów na misji. To opis niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, zamachów na ich życie, utrata przyjaciół. Znajdziecie tam jednak i kawał życia osobistego. Kiełkujące uczucia, tęsknotę za dziećmi, a także dramaty rozstań, kiedy związki nie przetrwały rozłąki, stresu czy braku zwyczajnej obecności.

Co mnie zaskoczyło w tych historiach? Chociażby to, że chłopak, który gotowy jest ryzykować każdego dnia życie, boi się pająków!
Jak oceniać książkę, która nie jest fikcją literacką, a prawdziwym życiem? Czy mamy w ogóle prawo do takiej oceny? Sam styl pisania Sylwii Winnik jest majstersztykiem. Doskonale wyważone, dyskretne bez wchodzenia na "ostro" z butami w życie innych historie, które zdają się płynąć własnym rytmem.
Sama ocena żołnierskiego życia, ich wyborów jest dwojaka. Z jednej strony, chcesz powiedzieć, że sami wybrali sobie swój los, ścieżkę życia, i ponoszą tego konsekwencje, z drugiej zaś doskonale rozumiem, że żołnierz to zawód dla wybrańców, szczególnie tych uczestniczących w misjach. Sama adrenalina to znów narkotyk, który uzależnia. To tak jak ze sportem.

W opowieściach tych chłopaków i ich rodzin bardzo często przewija się temat dotyczący aspektu finansowego tych wyjazdów. I prawie wszyscy twierdzą, że to nie pieniądze są motywacją do wyjazdów na misje.
Ze swojej strony, patrząc z boku, nie do końca jestem skłonna w to uwierzyć, ale! nie widzę w tym absolutnie nic złego. To praca, ciężka, niebezpieczna praca, za którą żołnierze mają prawo brać satysfakcjonujące wynagrodzenia. Nie nam oceniać czy było warto, bo to oni i tylko oni i ich bliscy ponoszą całe ryzyko.
"Tylko przeżyć" to książka pełna mocnych opisów z misji, emocji towarzyszących opisom przeżyć najbliższych, spotkań po rozłąkach, podejmowania decyzji co dalej. To także bolesne podsumowania czy było warto. Polecam, bo warto poznać bliżej historie takich ludzi, zaplecze zawodu żołnierza, a także zobaczyć moje "od środka".



Daję : 9/10
Ilość stron : 287
Wydawnictwo : Znak

Za egzemplarz do recenzji dziękuję serwisowi Jakkupować