środa, 28 października 2020

"Co powiesz na spotkanie?" Rachel Winters 60/2020 (250)

 


                           "CO POWIESZ NA SPOTKANIE ?"

                                                       Autor : Rachel Winters
                                                    Wydawnictwo : Albatros
                                                        Seria : Mała Czarna










Cześć. Wyobrażałaś sobie kiedyś, jak to jest, wcielić w życie scenariusz twojej ulubionej komedii romantycznej? Obawiam się, że to nie takie proste, ale, zapraszam Cię do zapoznania się z moją opinią o książce.





___________________________________

Napisać komedię romantyczną w dzisiejszym świecie to prawdziwe wyzwanie!
Bo przecież wszystkie romantyczne historie wymyślono w latach 90…
I czy dzisiaj ktoś jeszcze potrzebuje się wzruszać…?
Evie jest przekonana, że tak! Ezra jest przekonany, że nie.
I mają problem, bo on musi napisać scenariusz komedii romantycznej, chociaż bardzo tego nie chce. A jej przyszłość zależy od tego, czy jemu się uda.
Evie nie zamierza siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż Ezra prześle jej szefowi gotowy tekst. O nie – to mogłoby się nigdy nie wydarzyć. Zamiast tego proponuje układ – ona będzie mu dostarczać zabawnych inspiracji i udowodni, że w prawdziwym życiu można zakochać się jak w filmie, a on będzie pisał.
I choć Evie nie wierzy w „długo i szczęśliwie” z ukochanym, zrobi wszystko, by zachować pracę… Nawet jeżeli miałaby odgrywać kultowe sceny z komedii romantycznych w nieskończoność. Wylać w barze sok na uroczego nieznajomego? Żaden problem. Zostawić swój numer w książkach porozrzucanych po całym Londynie, żeby sprawdzić, kto zadzwoni? Robi się. Z pomocą zaufanych przyjaciół oraz Bena i Anette, ojca i córki, których nieustannie przypadkowo spotyka, Evie zrobi wszystko, aby poznać mężczyznę jak z prawdziwego romansu.
Ale czy można naprawdę się zakochać, jeśli myśli się tylko o pracy? Może w życiu jest jednak miejsce na odrobinę magii jak z filmu…?

(opis wydawcy)


___________________________________


                                                                               ****

"Czasami, gdy przeżyjesz coś traumatycznego, starasz się kontrolować wszystko, co możesz, żeby to nie zdarzyło się ponownie."



                                                                              ****




Evie od lat marzy o awansie i spełnianiu głęboko skrywanych marzeń. Niestety, póki co się na to nie zanosi, bo jej szef dobrze wie, że nie znajdzie drugiej takiej pomocnej, i ratującej go z wszelkich opresji asystentki. Dopiero kiedy dostają pod swoje skrzydła genialnego scenarzystę Ezrę i wskutek jego niemocy artystycznej stają pod przysłowiową ścianą, kariera Evie może przyśpieszyć. Zobowiązuje się ona, że dopilnuje gwiazdora, by napisał obiecany scenariusz w trzy miesiące. Ma na to swój plan, obiecuje scenarzyście, że udowodni mu, że można znaleźć miłość, wzorując się na scenach z kultowych komedii romantycznych. W ten oto sposób Evie uczestniczy w wielu zabawnych, czasem żenujących, a czasem nieco niebezpiecznych sytuacjach, które skrupulatnie opisuje i wysyła scenarzyście. Odtwarzanie przez nią romantycznych scen ma ogromny wpływ na jej życie osobiste. Poznaje wielu ciekawych ludzi, kibicują jej przyjaciele, a sam Ezra daje nieźle w kość.





                                                                             ****


"Kiedyś naprawdę wierzyłam, że mogę stworzyć coś wartościowego. Już nie pamiętam, kiedy to było."




                                                                            ****













"Co powiesz na spotkanie ?" to kolejna odsłona cyklu Mała Czarna i przyznaję, że z każdą kolejną książką, osobiście bawię się coraz lepiej. Dynamiczna akcja, barwni bohaterowie, romantyczna otoczka, chociaż całokształt to bardziej komedia.
Powiedzmy sobie od razu szczerze, że nie jest to książka z typu TOP roku, czy ta z rodzaju, które zapamiętam na długi czas. Całokształt tej historii jest bardzo przewidywalny, nie ma tu jakichś zaskakujących zwrotów akcji, ale to naprawdę świetna książka na te trudne czasy. To lekka, ale nie żenująca lektura, którą czyta się bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Mnóstwo zabawnych sytuacji i tarapatów, w które co rusz wpada Evie sprawia, że czytasz z uśmiechem na twarzy. Osoby, które są niby drugoplanowe, nie są tylko tłem, są fajnie wkomponowani w całość historii i sprawiają, że książka staje się wartościowsza. Autorka zwraca bowiem naszą uwagę na siłę przyjaźni, akceptacji innych, wytyka wręcz, że czasem jesteśmy kiepskimi obserwatorami i że czasem potrzeba nam kogoś, kto pchnie nas do przodu, by uwierzyć we własne siły.
Całość tej powieści jest fajnie przeplatana tytułami najbardziej znanych komedii romantycznych, na których stara się wzorować nasza bohaterka, co dla wielbicielek filmów tego typu będzie dodatkowym atutem.
Jest zabawnie, świeżo, bywa naprawdę romantycznie, a czasem wręcz przeciwnie.
Bardzo fajna, kobieca powieść na gorsze dni. Polecam.












Daję : 8/10
Ilość stron : 415
Wydawnictwo : Albatros






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros






piątek, 23 października 2020

"Pałac w Moczarowiskach" Maria Ulatowska, Jacek Skowroński 59/2020 (249)

 


                              "PAŁAC W MOCZAROWISKACH"

                                       Autor : Maria Ulatowska, Jacek Skowroński
                                                Wydawnictwo : Prószyński i s-ka







Dzień dobry.
Dziś opowiem Wam o książce, która była dla mnie niespodzianką. Nie spodziewałam się jej, ale kusiło mnie przekonać się, jak pisze ta znana para autorska. Jakie było nasze pierwsze spotkanie? Zapraszam.







____________________________


Zapraszamy do Pałacu w Moczarowiskach, najdziwniejszego na świecie miejsca, gdzie wszystko może się wydarzyć.
W żyrandolach płoną świece, słychać szelest sukien, stary kamerdyner pilnuje dawnych rytuałów. Tuż za bramą znika sygnał telefonu, Internet nie działa, a o elektryczności lepiej zapomnieć. Otoczony lasami Pałac, chociaż mieści się tu hotel, nie przyjmuje zwyczajnych gości. Nie wystarczy móc zapłacić za pobyt; arystokratyczne pochodzenie i koligacje też nie są przepustką, gdyż właściciel majątku, hrabia Sęp-Moczarowski, wpuszcza tylko wybranych.
Jakim więc cudem znalazła się tutaj Magda, nieciekawa, przynajmniej we własnym mniemaniu, szara myszka, której u progu błyskotliwej naukowej kariery ziemia usuwa się spod nóg? Jak trafił do Pałacu Julian, zawodowy oszust, prawdziwy wirtuoz swej sztuki? Którędy wślizgnął się do parku ktoś, kto wygląda jak łobuziak, i czemu hrabia pozwolił mu zostać? Czy tych dziwnych gości coś łączy?
Takie i inne pytania zadaje sobie Leokadia, bogata dama, która nie wierzy w przypadki. Jeszcze nieświadoma, że pobyt w Pałacu całkowicie odmieni nie tylko jej życie.
Każdy dzień w Moczarowiskach niesie kolejne niespodzianki…
(opis wydawcy)

__________________________



                                                                           ****



"Chyba każdy chce mieć miejsce, gdzie mógłby uciec, kiedy mu źle albo smutno. Ale nie każdy może mieć własną, bezludną wyspę."


                                                                          ****




Pałac w Moczarowiskach i jego atrakcje owiany jest już legendą. Trafiają tu ludzie bardzo zamożni, celebryci, dla których to miejsce, to szansa na odpoczynek, odrobinę prywatności i spełnienie marzeń o przeniesieniu się do innej epoki. Właścicielem tego tajemniczego, choć znanego miejsca, jest hrabia Sęp- Moczarowski. Wszystko działa idealnie, do momentu, kiedy na serwery strony Pałacu, ktoś się włamuje i sprzedaje miejsca hotelowe za pół darmo. W ten sposób trafia tam kilka dość przypadkowych osób, które odmienią to miejsce na zawsze, a to miejsce odmieni ich.





Przeczytanie tej książki, chyba było mi pisane, bo przecież przy pierwszym podejściu miałam jej nie brać do recenzji, a jednak do mnie dotarła. Grafika na okładce przypomniała mi jedno z moich ulubionych miejsc, zamek w Krasiczynie. Tam jest magicznie, i uwierzcie, akcja tej powieści idealnie tam pasuje! Jest park ze ścieżkami, jest staw, cudowny budynek gdzie oczami wyobraźni już widzę przechadzające się pary w strojach z epoki.
Kojarzę, że kiedyś już czytałam książki autorstwa Marii Ulatowskiej, tym bardziej się cieszę, że przekonałam się, jak pisze w duecie.

"Pałac w Moczarowiskach" to w moim mniemaniu nie tyle zwyczajna powieść obyczajowa, co wyśmienita komedia kryminalna, bo przecież zagadek tam nie brakuje.
Mimo że, to luksusowy hotel dla zamożnych, większość z nich, nie licząc żądnej przygód Leokadii, stanowi bardziej barwne tło. Prym wiodą postaci, które trafiają tu przypadkiem- załamana zrujnowaniem swojej kariery, nieśmiała Magda, oszust i niezły gagatek Julian, oraz ktoś bardzo skrzywdzony przez najbliższych, kto woli podawać się za chłopca.
Hrabia Sęp- Moczarowski jak widać zna się na ludziach i postanawia dać swym gościom szansę na odmianę ich losów. Pozwala zamieszkać w Pałacu, i korzystać ze wszystkich udogodnień, a jednocześnie obserwuje ich poczynania, przy okazji układając swoje życie.





                                                                               ****


"Pamiętaj, że miłym i grzecznym zachowaniem zawsze osiągniesz więcej niż krzykiem i złością."



                                                                               ****






Autorzy doskonale poradzili sobie z poprzeplataniem losów bohaterów, stopniując napięcie krok po kroku, wprowadzając nas w szczegóły ich przeszłości. Umiejętnie poprowadzili ich ścieżki, by w pewnym momencie się przecinały, udowadniając, ile znaczy pomoc i wsparcie życzliwego człowieka.
Czytając, czułam się jak w teatrze. Poznawałam postaci, bardzo charakterystyczne zresztą, obserwowałam ich wybory, rozterki, jak w kolejnych aktach. Poszukiwania zaginionego dziedzica, nieczyste zagrania wnuka hrabiego, kiełkujące miłości, przyjaźń, która zmienia życie i wszystko to w cudownej scenerii.
Czyta się świetnie, mnóstwo zaskakujących wątków sprawia, że nie jest nudno nawet przez chwilkę, wyraziści bohaterowie, czego chcieć więcej? Ja jestem na tak. Polecam.



Książkę możecie zakupić tutaj Pałac w Moczarowiskach





Daję : 9/10
Ilość stron : 496
Wydawnictwo : Prószyński i s-ka






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka



poniedziałek, 19 października 2020

"Organista z martwej wsi" PRZEDPREMIEROWO Danuta Chlupová 58/2020 (248)

 


                         "ORGANISTA Z MARTWEJ WSI"

                                                  Autor : Danuta Chlupová
                                             Wydawnictwo : Novae Res








Dzień dobry.
Zawsze czekam z niecierpliwością na książki tej autorki. Pisze ona historie, które nie do końca są fikcją literacką. Ich tworzenie poprzedza solidny research, poznawanie ludzi, historii rzeczywistych, miejsc. Nie inaczej było tym razem.










_______________________


Cena za zdradę jest wysoka, nawet jeśli... zdrady nigdy nie było.


Czasami zbieg okoliczności obraca wniwecz czyjeś życie, a człowiek jest zmuszony ugiąć się przed wiatrem historii. Bywa też tak, że najlepsze intencje wobec kobiety sprowadzają nieszczęście zamiast pomóc… Teodor, wiejski organista i nauczyciel w polskiej szkole na Zaolziu, jest szczęśliwym człowiekiem – mimo niesprzyjających okoliczności politycznych zajmuje się ukochaną muzyką, tworzy szczęśliwe małżeństwo z piękną żoną, wychowuje utalentowanego syna, w którym pokłada wielkie nadzieje. Na idealnym obrazie jego życia widnieje jednak rysa – są lata pięćdziesiąte, a Teodor nie jest komunistą, dodatkowo wcale się z tym nie kryje. Kiedy w wyniku tragicznego wypadku zostaje oskarżony o spowodowanie śmierci, nie ma nikogo, kto stanąłby po jego stronie. Odtąd życie Teodora i jego rodziny stanie się drogą przez mękę. W jaki sposób może je zmienić spotkanie z autystycznym, muzyczne uzdolnionym chłopcem?
(opis wydawcy)


______________________




                                                                            ****

"Książka to nie wywiad w gazecie. Na kilkuset stronach nie można prześlizgnąć się po temacie, pomijając to, co niewygodne. Trzeba wejść głębiej, obnażyć myśli i uczucia."



                                                                           ****



Teodor Szyndler jest spełnionym mężczyzną. Mieszka wraz z żoną i synem w małej wsi na Zaolziu, jest organistą w kościele, udziela też lekcji muzyki w szkole. Małe miejscowości mają to do siebie, że prawie wszyscy doskonale się znają i lubią mniej lub więcej. Podobnie jest i u naszego bohatera. Za płotem mieszka jeden z jego przyjaciół z żoną. Henryk, bo o nim mowa, od jakiegoś czasu nadużywa alkoholu, po którym bywa nieobliczalny i brutalny nawet dla własnej żony. Jakby było mało, jest o nią obsesyjnie wręcz zazdrosny, a troska Teodora o dawną sympatię wcale tu nie pomaga. Sytuacja między panami coraz bardziej się zaostrza, aż pewnego dnia dochodzi między nimi do konfrontacji, która będzie mieć tragiczny finał. Teodor trafia do więzienia, które w czasach komunistycznych jest jeszcze większym piekłem, niż można to sobie wyobrazić. Od tego czasu jego żona Lidia i syn Adam muszą ułożyć swoje życie na nowo. Czy będzie możliwym po latach odbudować tę rodzinę? O tym musicie przeczytać już sami, bo zaręczam, w międzyczasie dużo się tam dzieje.





                                                                               ****


"Rozczarowanie wolnością, która nie okazała się receptą na szczęście, a tym bardziej nie przyniosła mu spokoju duszy, stopniowo zatruwało wszystkie obszary jego życia."




                                                                              ****













Akcja książki "Organista z martwej wsi" toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy teraźniejszość i znanego muzyka Adama Szyndlera, który opowiada swoją historię dziennikarce, Sabinie Pieńkowskiej, przy czym poznajemy też nieco skomplikowaną  historię tej młodej kobiety. Mamy też lata pięćdziesiąte, gdzie poznajemy losy Teodora, jego bliskich i znajomych oraz całą tragiczną historię, na tle komunistycznego ustroju.

Autorka jak zwykle przemyca w swojej książce kawał historii. Na przykładzie losów swoich bohaterów, uświadamia nam, w jakich czasach przyszło im żyć, jak niewielkie znaczenie miała wtedy prawda i fakty. Rację wtedy mieli tylko ci, którzy trzymali władzę. Wszystko można było zmanipulować, ukryć. Co boleśniejsze, odbierano ludziom prawo decydowania o własnym zdaniu, poglądach, wierze.
Autorka zabiera nas również na Zaolzie, by pokazać trudną sytuację tamtejszych mieszkańców, którym cząstka za cząstką, zabiera się to, co najcenniejsze. Tracą szkołę, kościół i rodzinne domy, które jak to obrazowo przedstawiła w powieści, odbiera im ziemia, wyciągając po nie pazury, jakby mszcząc się za eksploatację węgla. Bardzo przemawiały do mnie obrazy z więzienia, gdzie Teodor spędził ładnych parę lat, pracując w trudnych warunkach, dzieląc swoją codzienność ze współwięźniami, i tęskniąc za rodziną. Owszem, widywał się czasem z żoną, ale potem cierpiał jeszcze bardziej.
Powrót do normalności nie był prosty. Lata rozłąki zrobiły swoje, i trudno było zaadaptować się w nowej, i nieco już innej rzeczywistości, trudno było też nawiązać porozumienie z dorastającym synem, przecież tak naprawdę, nie uczestniczył w jego życiu od lat. Dopiero muzyka pozwala mu znów odnaleźć sens w życiu, poczuć się potrzebnym i ważnym. Muzyka i chłopiec o imieniu Mirek, którego musi się "uczyć" podczas każdej lekcji, każdego spotkania.


Danuta Chlupová w swojej najnowszej książce porusza wiele ważnych tematów, i robi to w tak doskonały sposób, że żadnego nie faworyzuje, a wręcz przeciwnie, przeplata je ze sobą, tworząc piękną, pouczającą, zwartą całość.
Mamy tu historię komunistycznych, powojennych czasów, losy wsi, dzielnic, leżących na terenach karwińskiego zagłębia węglowego, trudne historie rodzin, które doświadczają osobistych tragedii mających często wpływ na kolejne pokolenia. Znajdziecie tutaj również mnóstwo cennych informacji na temat autyzmu, który w tamtych czasach, był niestety często mylony z chorobami psychicznymi, skazując takie dzieci, dorosłych, na odrzucenie przez resztę społeczeństwa, które nawet nie zwracało uwagi, na ponad przeciętne uzdolnienia, tak jak było to w przypadku Mirka, chłopca niezwykle inteligentnego o nadzwyczajnej pamięci muzycznej. Wszystko to w dźwięku wszechobecnej muzyki, wciąż obecnej w życiu naszych bohaterów.
Jedyne co było mi trudno zrozumieć, to rozterki uczuciowe głównego bohatera. Jego miotanie się między miłością, oddaniem własnej rodzinie, a chęciom pomocy innym, szczególnie kobietom, co było szlachetne, a jednak komplikowało życie nie tylko jemu.




                                                                                 ****


"Czasem mi się wydaje, że niewiele pamiętam z tamtych czasów. Tak jakby w momencie, kiedy Dwory zniknęły z powierzchni ziemi, zniknęło również to, co tam się wydarzyło."



                                                                                ****




To dla mnie jedna, z najciekawszych książek przeczytanych w tym roku, z niebagatelną historią i bohaterami. Polecam serdecznie.






Daję : 10/10
Ilość stron : 324
Wydawnictwo : Novae Res








Za egzemplarz do recenzji i możliwość przedpremierowego przeczytania powieści dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Novae Res.




środa, 14 października 2020

PATRONAT "Utracona miłość" Premierowo Magdalena Krauze 57/2020 (247)

 




                                    "UTRACONA MIŁOŚĆ"

                                                 Autor : Magdalena Krauze
                                                  Wydawnictwo : Jaguar






Cześć.
Pamiętacie swoje pierwsze zauroczenia, miłości? Czy z perspektywy czasu zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby? Bohaterka powieści Magdaleny Krauze ma o tym sporo do opowiedzenia. Zapraszam.








________________________________

Majka i Michał, mimo młodego wieku, planują wspólną przyszłość. Ale nawet ich niezwykle silne uczucie nie jest w stanie zwyciężyć, gdy na horyzoncie pojawia się toksyczna matka chłopaka. On rozpoczyna prestiżowe studia medyczne w Londynie, ona zostaje w Warszawie...Mijają lata. Majka tkwi w nieszczęśliwym związku, tymczasem rozwiedziony Michał wraca do Polski.Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny, a los tylko pozornie kieruje się przypadkiem.Czyżby szczęście i miłość czekały tuż za rogiem?
(opis wydawcy)


_____________________________



                                                                             ****


"Sama świadomość, że jestem w związku, w którym czuję się samotna, strasznie mnie przytłacza. Czuję, że omija mnie w życiu coś, co sprawi, że będę szczęśliwa."




                                                                             ****




Majka mieszka wraz z rodzicami i dwójką rodzeństwa. Jest typową nastolatką, no może nieco bardziej odpowiedzialną i zorganizowaną. Jej matka jest bardzo wymagającą osobą, troszczy się o całą rodzinę i czasem nie zauważa, kiedy przekracza granicę kontrolowania najstarszej córki.
Na urodzinach najlepszej przyjaciółki Maja poznaje jej kuzyna, Michała. Od tej pory ścieżki życia tej dwójki zaczynają się coraz bardziej przeplatać. Pierwsze spotkania, randki, trudne rozmowy z rodzicami. Niby wszystko zwyczajne jak u większości młodych ludzi, jednak tylko do momentu wyjazdu Michała na studia.
Dalsze losy Majki i Michała obserwujemy już w czasie teraźniejszym, po kilkunastu latach od rozstania na lotnisku, kiedy są dorosłymi ludźmi po przejściach. Ona właśnie rozstaje się z mężem Wiktorem, największą porażką jej życia, On wraca do Polski. Jedno, zupełnie przypadkowe spotkanie. Jak potoczą się losy bohaterów? Przeczytajcie resztę recenzji i koniecznie zajrzyjcie do książki.


Uwielbiam książki Magdy, po prostu uwielbiam. One po prostu idealnie wpisują się w literaturę typowo kobiecą, są bardzo prawdziwe, realne i pisane sercem. Magda nie bawi się w upiększanie słowami, koloryzowanie tła. Ona nazywa rzeczy dosłownie, po imieniu, nie wahając się użyć mocnych określeń. To zaś sprawia, że czytając, czuję, jakbym rozmawiała z przyjaciółką, która opowiada mi właśnie, co się u niej wydarzyło i to nie owijając w bawełnę.







                                                                                ****


     "Kiedy zapisujesz historię swojego życia, nie pozwól na to, żeby ktoś trzymał pióro za ciebie."



                                                                                 ****









"Utracona miłość" to powieść o tęsknocie za przeszłością, za tym, co utraciliśmy i to nie do końca z własnego wyboru. To głęboko skrywana samotność, którą próbujesz stłumić marnym substytutem.
Historia Majki jest dramatyczna. Jako młoda dziewczyna podjęła kilka złych decyzji, do których popychają ją inni, którzy uzurpują sobie prawo do decydowaniu o jej życiu. Jednak nadchodzi moment, kiedy zaczyna rozliczać się z przeszłością, zamyka pewne rozdziały i buduje swoje życie po swojemu. W pewnym punkcie swojego życia mówi dość! Teraz czas zająć się własnymi potrzebami.
Magda uświadamia nas, że nie jest to takie proste i że zawsze powinniśmy być ostrożni. Życie, ludzie, których wydawałoby się, znamy, mogą zaskakiwać i to niekoniecznie pozytywnie. Majka na szczęście jest silną kobietą umiejącą sobie poradzić w każdej sytuacji, ma wokół siebie kochających ludzi, i syna, który od zawsze jest jej siłą i pociechą.

Czytając, wczuwałam się w role bohaterów, przeżywałam z nimi ich radości, dramaty, śmiałam się, szczególnie podczas rozmów Mai z siostrą Kasią, i kibicowałam, kiedy podejmowali decyzje.
Pisałam już kiedyś, że czasem myślę, że nie lubię czytać książek Magdy, a to dlatego, że zanim się obejrzę, już muszę się żegnać z bohaterami. Mimo że, staram się porcjować sobie przyjemność czytania, kiepsko to wychodzi, bo ciężko oderwać się od lektury. Odkładam książkę, i już tęsknię za stylem autorki, który jest wyjątkowy w swoim rodzaju.
W tej odsłonie twórczości autorki znajdziecie miłość, piękną przyjaźń aż do śmierci, trudne wybory, a także cięższe wątki, o dramatach, wydarzeniach, które bywają skrywane w czterech ścianach domów. Moim zdaniem to najlepsza książka Magdaleny Krauze i zdecydowanie moja ulubiona.
Polecam serdecznie.







Daję : 10/10
Ilość stron : 336
Wydawnictwo : Jaguar







Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar








poniedziałek, 12 października 2020

"Przyszli papieże Irlandii" Darragh Martin 56/2020 (246)

 


                                    "PRZYSZLI PAPIEŻE IRLANDII"

                                                            Autor : Darragh Martin
                                                   Wydawnictwo : Wizard Media









Cześć.
Książka, o której Wam dziś troszkę opowiem, miała swoją premierę jakiś czas temu. Opowiada ona o ważnych wydarzeniach w historii Irlandii i ludziach, którzy mają spełniać oczekiwania innych. To naprawdę kawał dobrej, mądrej lektury. Zapraszam.









-------------------------------

Na 1979 rok Bridget Doyle pozostał jeszcze jeden cel – chciałaby, żeby w jej rodzinie urodził się chłopiec, który zostanie pierwszym irlandzkim papieżem. Natchniona wizytą Jana Pawła II w Phoenix Park, kropi małżeńskie łoże syna i synowej wodą poświęconą przez samego papieża. Dziewięć miesięcy później synowa umiera podczas porodu, a babcia Doyle zostaje z czworgiem wnucząt – pięcioletnią Peg i trojaczkami: Damienem, Rosie i Janem Pawłem.

Trzydzieści lat później wydaje się mało prawdopodobne, by któreś z wnucząt babci Doyle miało spełnić pokładane w nim nadzieje. Damien próbuje zdobyć się na odwagę, by wyznać jej, że jest gejem. Rosie jest niebieskowłosą buntowniczką-marzycielką walczącą z korporacjami trującymi naszą planetę i z religią nie chce mieć nic wspólnego. Charyzmatyczny Jan Paweł – internetowy celebryta, aspirujący polityk, niekwestionowane oczko w głowie babci – nie jest kimś, kogo można byłoby nazwać „materiałem na papieża”. Żadne z trojaczków nie ma kontaktu ze swoją starszą siostrą Peg, która wiele lat temu przeprowadziła się do Nowego Jorku. Wszystko jednak wkrótce się zmieni...

Oprócz dramatycznej historii rodziny Doyle’ów, na którą składają się skomplikowane relacje między osieroconym rodzeństwem w cieniu apodyktycznej babci, Darragh Martin porusza tematy tabu, które niegdyś dzieliły całe rodziny i społeczności. Powieść ukazuje nam kulturową transformację Irlandii na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat – od zamkniętego, zdominowanego przez Kościół społeczeństwa do wyzwolonego i tolerancyjnego kraju.



------------------------------------



                                                                         ****

"Patrzyła na niego jak na to, czym był: kolejnym gorzkim rozczarowaniem, które zesłał jej Bóg, by sprawdzić siłę jej wiary."



                                                                        ****





Po wizycie w Irlandii papieża, Jana Pawła II, Bridget Doyle ma jedno wielkie marzenie i cel, któremu poświęca swoje dalsze życie. Pragnie, by jeden z jej wnuków został pierwszym irlandzkim papieżem. Nie byłaby sobą, gdyby nie zaczęła swoich przygotowań od samego początku i pobłogosławienia specjalną, poświęconą wodą, łoża przyszłych rodziców. Czy za jej sprawą, czy też nie, rodzą się trojaczki- Rosie, Damien i opcjonalny wybraniec Jan Paweł. Maluchy mają też kilka lat starszą siostrę Peg. Dzieci szybko zostają osierocone przez matkę, ojciec zaś z tęsknoty popada w stagnację i hazard. Całą opiekę nad gromadką przejmuje babcia.



Już podczas czytania zastanawiałam się, jak przedstawić tę powieść w recenzji, by was do niej zachęcić, jednocześnie nie podając zbyt wielu szczegółów. Zacznę może od tego, że nie jest to powieść, jakich znajdziecie wiele na obecnym rynku książki. Tak, to jest fikcja literacka, ale szczególnego rodzaju. W treść autor wplata szereg przemian, jakie zaszły w Irlandii od 1979 roku, bo wtedy zaczyna się cała historia, którą przeczytałam. Jesteśmy świadkami, jak dorastają trojaczki i Peg. Dziewczynka od zawsze jest bystrym obserwatorem, ma swoje dziecięce marzenia, jednak większość swojego czasu musi podporządkować wymaganiom babci. Rosie, Damien i Jan Paweł są zupełnie różni, co z wiekiem widać coraz wyraźniej. Nietrudno zauważyć, kto jest pupilkiem babci Doyle, a kto próbuje zwrócić na siebie jej uwagę.





                                                                              ****



"Rosie nie mogła jednak zaprzeczyć, że udało jej się poznać babcię Doyle z innej strony. Mimo to zastanawiała się czy da lata naprawdę mogły przeważyć nad całym życiem zaniedbywania?"



                                                                            ****






Myślę, że najbardziej pokrzywdzoną osobą jest tutaj Peg. Dziewczynce brak czułości i takiego zwyczajnego zainteresowania tym, co robi, jaka jest. Jedynie ciocia wnosi nieco słońca w jej życie. Kiedy dziewczyna zaczyna dorastać, szybko musi stać się samodzielna, bo właściwie z godziny na godzinę.
Damien to ten grzeczniejszy, spokojniejszy, bardzo uległy, co często wyśmiewa i wykorzystuje brat, Jan Paweł. Kiedy dorasta, musi się zmierzyć z czymś poważniejszym, co w katolickiej Irlandii jest tematem tabu i powodem do wstydu.
Rosie to takie ziółko i buntowniczka. Właściwie większość jej poczynań poznajemy, kiedy już jest dorosła. To wtedy autor wraca do ważnych momentów w jej życiu. I ten najważniejszy, Jan Paweł. O tym chłopaku można by pisać i pisać. Mnie osobiście, trudno byłoby go polubić. Uwielbiany i usprawiedliwiany przez babcię, poczyna sobie coraz śmielej. Ma w sumie więcej szczęścia niż rozumu, ale za to niebywały talent do manipulacji ludźmi.

"Przyszli papieże Irlandii" porusza wiele ważnych tematów, w tym aborcję, homoseksualizm, pokazując, jak żyją, radzą sobie ludzie, których to dotyczy.
Do tego doskonale przedstawione związki rodzinne i sąsiedzkie pozwolą czytelnikowi na ogrom emocji, rozważań, co do trafności wyborów poszczególnych bohaterów.
To bardzo przejmująca lektura, która potrzebuje wyjątkowego czasu na czytanie. Warto się nad nią pochylić i zapoznać. Polecam.










Daję : 9/10
Ilość stron : 436
Wydawnictwo : Wizard Media





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wizard Media


środa, 7 października 2020

"Ten, w którym są wszystkie przepisy. Książka kucharska dla miłośników serialu PRZYJACIELE" Teresa Finney 55/2020 (245)

 





                           "TEN, W KTÓRYM SĄ WSZYSTKIE PRZEPISY.
                                          KSIĄŻKA  KUCHARSKA DLA MIŁOŚNIKÓW SERIALU PRZYJACIELE"

                                                       Autor : Teresa Finney
                                             Wydawnictwo : Prószyński i s-ka






Witajcie.
Za oknem jesienna plucha, więc to idealna pora na dobry serial i coś pysznego. A skoro jest taki plan, to mam coś idealnego na dokładkę. Książkę kucharską, która pomoże przygotować coś rozgrzewającego, a na dodatek przywoła fantastyczne wspomnienia.






----------------

Gratka dla fanów kultowego sitcomu z lat 90. Ta książka to zbiór przepisów na dania związane z serialem "Przyjaciele". Znajdziemy tutaj m.in.: zaręczynowe lazanie, niezawodną pizzę special, a także ciasteczka według receptury babci Phoebe, sprawdzony przepis na pieczonego indyka (i kanapkę z tego, co zostało), wystrzałową margaritę Rossa, truskawkowy dżem Moniki, ulubione sandwicze Joeya (tak, chodzi o te kultowe, z klopsikami), rozwodowe ciasto z dyni, flan urodzinowy Rachel, a także najlepsze na świecie muffiny z jedynego w swoim rodzaju Central Perku… W książce znajduje się około 100 przepisów na przekąski, dania obiadowe, desery, napoje oraz całkiem spory wybór dań wege - coś z myślą o Phoebe.
(opis wydawcy)


----------------




"PRZYJACIELE" kultowy serial mojej młodości.10 sezonów, 236 odcinków, miliony fanów, niezliczona ilość spóźnień na początek odcinka, mnóstwo potocznych powiedzonek i aktorzy, którzy do dziś są kojarzeni z tamtymi rolami. Matko, ile ja się wtedy naczytałam o odtwórcach ról Moniki, Rachel, Phoebe, Chandlera, Rossa czy Joeya. Naprawdę, znam niewielu ludzi, którzy by chociaż nie słyszeli o fenomenie tej produkcji. Dziś mam dla was coś wyjątkowego, fantastyczną gratkę, coś niepowtarzalnego dla fana serialu. Książkę, w której zebrano mnóstwo przepisów na potrawy znane nam z małego ekranu. Teraz już każdy z nas może się dowiedzieć, jak smakowały potrawy serwowane przez Phoebe czy Monikę.

Pomysł na tę przepięknie wydaną książkę powstał właśnie podczas oglądania serialu. To przygody "Przyjaciół" zainspirowały Teresę Finney do zebrania i opublikowania przepisów, a że sama uwielbia kuchenne eksperymenty, wyszło pysznie.
Twarda okładka i naprawę wyjątkowa oprawa graficzna, już same zachęcają do rzucenia okiem na tę pozycję. W środku znajdziecie prawie setkę przepisów, od dań obiadowych po kuszące desery czy apetyczne napoje. Każdy z przepisów jest zilustrowany, rozpisany bardzo przejrzyście, z podanym czasem wykonania, i ilością porcji, więc sądzę, że każdy z nas da radę ogarnąć większość dań.
Dania, które szczególnie przypadły mi do gustu to mega proste Awaryjne grzanki z serem-ulubione danie mojej siostrzenicy, i "Pikantne enchilady" (mój mąż to lubi!) Kolejne przepisy czekają na wypróbowanie, w tym kuszące "Najlepsze na świecie ciasteczka owsiane". Słyszycie ten dźwięk? Chyba to mój brzuch, na wyobrażenie tego smaku ;)

Już niedługo czas myśleć o prezentach mikołajkowych, myślę, że ta pozycja ucieszy niejednego fana, czy po prostu wielbiciela dobrej kuchni. Polecam.





                                                                      ****






Książkę możesz kupić np. tu kupisz książkę



Daję : 10/10
Ilość stron : 152
Wydawnictwo : Prószyński i s-ka





Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka.


piątek, 2 października 2020

"Nadzwyczajni" Marcin Wyrwał Małgorzata Żmudka 54/2020 (244)

 


                                     "NADZWYCZAJNI"

                               Autor : Marcin Wyrwał, Małgorzata Żmudka
                                             Wydawnictwo : Muza, Akurat







Witajcie.
Chociaż miałam ogromną ochotę przeczytać tę pozycję, to jednak bałam się zacząć. Pamiętam lęk z pierwszych dni, kiedy ogłoszono pandemię. Chwile, kiedy wirus totalnie zdominował nasze życie, napawają lękiem i trudno do nich wracać, tym bardziej że cały koszmar przecież wciąż trwa.








________________

To oni pierwsi pojawiają się w miejscach, gdzie toczy się najbardziej dramatyczna walka. To oni odsłaniają wypaczenia systemu w kraju, który nie jest przygotowany na zagrożenie. To oni docierają do ludzi, których do głosu nie dopuścił nikt inny. „Nadzwyczajni” Marcina Wyrwała i Małgorzaty Żmudki to wstrząsający reportaż o nierównej walce z COVID-19.

Rzeczywistość przedstawiona w „Nadzwyczajnych” obala oficjalną narrację, że pandemia w Polsce była i jest pod kontrolą. Pogrążone w sprzętowym kryzysie szpitale. Tragiczna sytuacja pozostawionych samym sobie pielęgniarek. Stres. Ekstremalnie wyczerpująca praca pod presją czasu. Dyżury wydłużone do kilku dób. Skandaliczne i bezprawne nakazy pracy. Medycy, lekarze i ratownicy pozostawieni bez środków ochrony własnej. I wreszcie izolacja – by chronić najbliższych.

„Nadzwyczajni” to dokonywany „na gorąco” zapis wielu nieznanych historii. Marcin Wyrwał i Małgorzata Żmudka pokazują prawdziwych ludzi, jednocześnie ukazując szerszy kontekst sytuacji, w której Polska znalazła się z powodu wirusa.
(opis wydawcy)


_______________





                                                                              ****

"...psychika pacjentów jest realnym problemem podczas epidemii. Koronawirus przez całe miesiące nie schodzi z czołówek gazet, siłą rzeczy wytwarzając atmosferę leku. Ludzie, którzy wzywają karetkę, zaczynają się czuć gorzej na sam widok ratowników w kombinezonach i maskach."




                                                                               ****




Byłam bardzo ciekawa obrazu, jaki przedstawią nam autorzy tego reportażu. Koronawirus od niemalże początku roku, jest dominującym tematem w naszym życiu. Kto nie poznał uczucia paraliżującego strachu, kiedy rząd przekazywał nam pierwsze informacje, temu zwyczajnie zazdroszczę. Sama nigdy nie zapomnę tej bezsilności, lęku, który wtedy czaił się za moimi plecami, a uwierzcie, sporo przeszłam w swoim życiu.
Rząd od samego początku zapewniał nas, że ma kontrolę nad rozprzestrzeniającą się epidemią. Mamy przygotowaną służbę zdrowia, mnóstwo zabezpieczonych szpitali, pracowników w gotowości. By zwolnić tempo zachorowań, niemalże zamknięto nas w domach, bo jednak spora część z nas chodziła do pracy, musiała zadbać o domowników, robiąc np. zakupy.
Jak wyglądało to od strony reportażu, Marcina Wyrwała i Małgorzaty Żmudki? Absolutnie niezbyt optymistycznie. Było tak, jak widzimy to teraz. Totalny chaos, dezinformacja, braki w podstawowych nawet środkach ochrony osobistej i dramatyczne warunki pracy dla ludzi, którzy stanęli na pierwszej linii tego frontu.

"Nadzwyczajni" to książka, która jest swoistym hołdem dla ludzi, którzy nie zważając na ryzyko, walczyli z niewidzialnym wrogiem. Dzień w dzień borykali się z własnym strachem, ogromnymi niedogodnościami, odrzuceniem innych ludzi, jako ci, którzy roznoszą zarazę (matko, jak można?!) Co ciekawe, bardzo często byli to wolontariusze, ludzie po przejściach, czy wręcz początkujący lekarze. Ich poświęcenie jest nie do opisania, a jednak w większości nie usłyszeli nawet słowa, dziękuję.
Książka to także wywiady z ludźmi, decydentami w tamtym czasie. To oni przekazywali środki ochrony osobistej, to oni bezmyślnie nie przestrzegali zaleceń i utrudniali pracę, to oni zmuszali do pracy ponad siły i możliwości. Przerażający jest obraz DPS w dobie pandemii. Separacja od najbliższych, większa podatność na zakażenie, ignorancja ze strony kierownictwa i brak personelu medycznego plus trudności z dostępem do leczenia. Koszmar!






                                                                          ****

"Wieść o pracy w ośrodku rozniosła się po bloku. Dla sąsiadów stał się kimś w rodzaju trędowatego.  pierwszej chwili zrobiło mu się przykro. Na drugi dzień tłumaczył sobie, że to, z czym on się oswoił, dla ludzi nie związanych z branżą medyczną może być przerażające. Nic z tym nie zrobi. Musi się pogodzić z izolacją i sąsiedzkim ostracyzmem."



                                                                          ****









Dziennikarze oparli swój reportaż na okresie od początku roku do lipca. Znajdziecie tam całe kalendarium najważniejszych wydarzeń, sytuacji, liczb, miejsc. To mocna lektura, z jednej strony przerażająca, a z drugiej dająca wiele do myślenia, szczególnie w świetle kolejnych wydarzeń, wzrostu zachorowań, nadchodzącej drugiej fali, o ile można to tak nazwać.
Bardzo chciałabym, aby kolejne publikacje były już tylko raportami z minionych czasów, by COVID19 stał się złym wspomnieniem, i nauczką na przyszłość. Zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.


P.s. W książce jest nieco o szpitalu jednoimiennym w Krakowie. Jestem pacjentką jednej z poradni tamtego kompleksu, i byłam tam trzy dni po dacie opisanej w książce. Faktycznie. Cisza, pustki, lęk. Byłam też 15 września, ludzi dużo, mniej restrykcji na wejściu. Był wczoraj mój mąż, popsuta śluza do badania temp i dezynfekcji rąk na wejściu. Każdy wchodzi jak chce. I wszystko to w obliczu rosnącej ilości zakażeń. Nie działa to na mnie optymistycznie...






Daję : 9/10
Ilość stron : 416
Wydawnictwo : Muza/Akurat








Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.








czwartek, 1 października 2020

"NIEprzegrany zakład" PATRONAT REKOMENDACJA Weronika Tomala 53/2020 (143)


                                     "NIEPRZEGRANY ZAKŁAD"

                                                        Autor: Weronika Tomala
                                                       Wydawnictwo : Zysk i s-ka



Cześć.
Przedstawiam Wam wrześniowy patronat Papierowych stron. Ta książka czyta się sama! Jest tu wszystko co uwielbiam. Prawdziwe życie, piękna miłość, dramatyczne zwroty akcji i cudowni bohaterowie.









------------------------

Cyniczny biznesmen i skromna kelnerka. Szansa na znajomość jak jeden na tysiąc. Szansa na miłość?…
Kolejna powieść autorki Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.

Filip, zamożny przedsiębiorca, jak co roku bierze udział w świątecznej akcji organizowanej przez fundację na rzecz biednych dzieci. Nie z dobroci serca, ale by wykreować dobry wizerunek firmy. Tak trafia na list chłopca, który zaskakuje go swoim skromnym marzeniem. Filip upatruje w tym podstęp, co staje się powodem sprzeczki między nim a sekretarką, w wyniku której zawierają zakład. By przekonać się, kto ma rację, mężczyzna zdobywa adres rodziny nadawcy. Na miejscu, w ubogiej dzielnicy, drzwi otwiera mu zdezorientowana kobieta.
Natalia jest samotną matką. Ciężko pracuje jako kelnerka, by utrzymać siebie i syna. Niespodziewane pojawienie się młodego biznesmena wywołuje zamieszanie i Natalia wyrzuca go za drzwi. Filip nie przywykł do takiego traktowania ani do kobiet obojętnych na jego urok. Nie potrafi jednak zapomnieć pięknych, orzechowych oczu Natalii. Postanawia nie odpuszczać. Pomiędzy tą dwójką rodzi się coś, przed czym oboje starają się bronić…
(opis wydawcy)




---------------------



                                                                           ****



"Nie wierzę w Mikołaja, w uczciwość tego świata i jasną przyszłość. Po prostu już nie wierzę. Marzę tylko o tym, żeby moje dziecko było szczęśliwe. Zasługuje na to."





                                                                              ****






Natalia nie ma łatwego życia, a mimo to radzi sobie doskonale. Samotnie wychowuje kilkuletniego synka Kubę, ma pracę, która nie jest co prawda szczytem marzeń, ale pozwala im na opłacenie najpilniejszych potrzeb. Ma też za sobą trudny bagaż doświadczeń, kiepskie relacje z rodziną i długi po ojcu Kuby.
Kuba jest jeszcze małym chłopcem. Nie bardzo orientuje się w świecie dorosłych, ale jednak ma woje marzenia. Jedno z nich ujawnia w liście do św. Mikołaja, który dotrze do pewnej fundacji. Przeczyta go asystentka Filipa i przekaże szefowi. List zapoczątkuje serię spotkań zamożnego biznesmena z mamą chłopca.





                                                                            ****



"...wierzę, że z każdego człowieka można wydobyć jego dobro. Bo nikt tak naprawdę nie rodzi się do szpiku kości zły. Sęk w tym, by uczyć się na błędach. Słuchać sumienia i patrzeć na świat nie tylko przez perspektywę zysku"



                                                                            ****








"NIEprzegrany zakład" to kolejna już książka w dorobku autorki, jednak pierwsza, którą miałam ogromną przyjemność przeczytać. Ta historia wydaje się bajką, jednak, moi drodzy wcale nią nie jest. Pokazuje bowiem też ciemne strony zwyczajnego życia. Praca kelnerki, w przypadku Natalii to nie tylko spotkania z ludźmi, napiwki, rozmowy. To także współpraca z ludźmi, którzy nie zawsze traktują nas tak, jak powinni. Przypadki molestowania w pracy to niestety nie takie znów odosobnione przypadki.
Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, ale tym samym pokazuje, że nie wolno być biernym. Jej bohaterka jest kobietą odpowiedzialną, nieco zagubioną, ale jednak waleczną. Dla swojej rodziny, synka każdego dnia walczy o przetrwanie.
Nieco inaczej ma się sytuacja Filipa. Jest zamożnym, zadbanym mężczyzną, który wie, czego chce. Zarządza duża firmą, ludźmi, których nie do końca docenia  i zna, a to potrafi się zemścić.
List małego chłopca wywraca jego życie i plan na przyszłość, ale co ciekawsze przy okazji zaczyna odkrywać swoje prawdziwe potrzeby i uczy się okazywania emocji.
Weronika T. najpierw zabiera nas w świat trójki bohaterów, którzy poznają się wzajemnie, uczą swoich potrzeb, zaufania, by za chwilę wywrócić tę historię o 180 stopni i zamienić w przerażający koszmar.
Tajemnice, dreszcz pożądania, przyjaźń, bajeczne otoczenia i dramat, który mrozi krew w żyłach, a do tego wyjątkowa, świąteczna otoczka.
Zanotujcie ten tytuł! Polecam!








Daję : 10/10
Ilość stron : 304
Wydawnictwo : Zysk i S-ka











Za możliwość patronowania książce i egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i s-ka