czwartek, 28 lipca 2022

"Trzy gołębice" Marlena Semczyszyn 10/2022 (334)

 


                                       "TRZY GOŁĘBICE"

                                              Autor : Marlena Semczyszyn
                                              Wydawnictwo : Videograf SA





Witajcie kochani.
Dziś opowiem Wam nieco o powieści autorki, której twórczość dopiero poznaję. Jak myślicie, czy ta historia zdobyła moje serce i uznanie?




------------------------------

Trzy dziewczynki, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Panna z dworu, Żydówka i dziewczyna ze wsi. Zaprzyjaźniają się, razem dorastają, pomagają sobie. Wydaje się, że nic nie może ich rozdzielić, jednak przepowiednia Cyganki mówi inaczej…
Joanna, Zula i Jagoda zostają wystawione na próbę, gdy na drodze ich przyjaźni staje mężczyzna i jedna z największych tragedii ludzkości – druga wojna światowa.
"Trzy gołębice" przeżywają czystą miłość i wielką nienawiść. Są różne, ale pełne wiary w to, co dla nich ważne. Ich losy splatają się i rozplatają. Kiedy się wydaje, że każda z nich odleci w swoim kierunku, wtedy pokazują prawdziwą siłę.
(opis wydawcy)

-------------------------


                                                                         ****

"Tajemnica... Noszona w samotności bywa zbyt ciężka, wymaga ogromnego zaangażowania, wielkiej odwagi i siły, aby jej komuś nie powierzyć, nie zrzucić z siebie. Podzielona na  pół bywa łatwiejsza do zniesienia, zmienia się czegoś co ciążyło w coś, co dodaje smaku."


                                                             ****







Bohaterkami książki "Trzy gołębice" są trzy dziewczynki, potem młode kobiety- Joanna, Jagoda i Zula.
Dziewczynki różni właściwie wszystko, a jednak wystarczył jeden dzień, jedna wymiana zdań i uwaga, jedno błoto, by ich losy splotły się już na zawsze.

Joasia to dziewczynka z bogatego domu, mieszkanka dworku, której nic w życiu nie brakuje, chyba tylko oprócz prawdziwej przyjaźni. Osóbka, której nie sposób pokochać, empatyczna, z głową w chmurach jednak umiejąca postawić na swoim.
 Jagoda to córka gospodarza, właściciela gospody, najbardziej śmiała, wygadana, odważna, a jednak chyba nie do końca szczęśliwa.
Zula to znów osoba godna osobnej powieści. Ciężkie, dość smutne dzieciństwo, gdzie bieda nie tyle zagląda do izby, ile dosłownie wchodzi na głowę, to jednak niebywale silna, wrażliwa i kochająca.


Od pierwszej chwili wiedziałam, że tę książkę chcę mieć, przeczytać, i chyba tak bardzo tego chciałam, że jednego dnia dotarły do mnie dwa egzemplarze. Jeden od wydawnictwa do tej właśnie recenzji, a drugi od kochającego męża, który zobaczył w czeluściach internetów, że muszę ją mieć.
Powieść czytało się wspaniale. Losy trzech bohaterek wciągnęły mnie od pierwszej chwili, poznawałam najpierw je same, ich rodziny, otoczenia, poznawałam marzenia i najskrytsze tajemnice.
Przyjaźń, jaka ich połączyła była dość niezwykła jak na tamte czasy, bo kto widział, by panna z dworu przyjmowała w domu dziewczęta ze wsi, a jakby tego było mało Żydówkę. Jednak wydarzy się coś, co zachwieje tym oddaniem, a raczej ktoś. Gdy na drodze tych młodych kobietek stanie młody, przystojny Jan Kruszyński, na jego widok mocniej zabije więcej niż jedno serce. Wszystko dodatkowo skomplikuje jedno z najdramatyczniejszych wydarzeń w dziejach Europy- wybuch drugiej wojny światowej. To będzie czas rozstań, nowych wyzwań, czasem dramatycznych pożegnań.

Muszę przyznać, że autorka kupiła mnie tą historią, a losy Joasi, Jagody, która właściwie była Jadwigą i Zuli, nie raz sprawiły, że chichotałam pod nosem, kibicowałam ich wyborom, a czasem miałam ochotę wrzeszczeć, co najlepszego robią.
Zauroczył mnie sposób, w jaki autorka przedstawiła tutaj mężczyzn, no może w większości, bo sami się przekonacie, że są i tacy, o których ciężko powiedzieć jedno dobre słowo. Jednak ta większość, to ludzie z honorem, rodzinni, oddani sprawie, szanujący drugiego człowieka, dbający o swoje wybranki.




                                                                           ****

"Człowiek zapomni wiele, wytłumaczy sobie, ale utrata przyjaciela boli ogromnie, w święta rani podwójnie."


                                                               ****







"Trzy gołębice" to przede wszystkim powieść o pięknej przyjaźni i różnych, ale to naprawdę różnych odcieniach miłości i to wcale nie tak oczywistych. O trudnych wyborach, wytrwałości, okrucieństwie do jakiego zdolny jest człowiek i dobru, które dzielone potrafi się mnożyć. Polecam.





Daję : 9/10
Ilość stron : 332
Wydawnictwo : Videograf SA
Współpraca barterowa




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwa Videograf SA





środa, 20 lipca 2022

"Ratunku! Wymyśliłam męża" Katarzyna Kowalewska 9/2022 (333)

 


                               "Ratunku! Wymyśliłam męża"

                                                 Autor : Katarzyna Kowalewska
                                                  Wydawnictwo : Zysk i S-ka





Cześć.
To już moje kolejne spotkanie z powieściami Kasi, i nie będę ukrywać, czytanie najnowszej historii nie było czasem straconym. Zabawni, pełni kontrastów bohaterowie, ciekawy pomysł na główną bohaterkę i mnóstwo humoru to recepta na dobrą wakacyjną lekturę.





-------------------------------

Zadziorna i pełna humoru opowieść o tym, że kto się czubi, ten się lubi.
Flora i Bartek, małżonkowie. On do bólu praktyczny, nieskory do zmian, mało romantyczny osobnik o ironicznym poczuciu humoru. Ona – niezdarna marzycielka pragnąca w związku odrobiny czułości. Lecz nie z nim takie numery. Musiałby się stać kimś innym. A co, jeśli ona, przy użyciu skrywanych przed nim umiejętności, może wyczarować nową, lepszą wersję męża? I przy okazji spełnić inne wielkie marzenie.
Flora ma szansę się przekonać, jaki wpływ na małżeństwo mają domysły i pragnienia. A wszystko to w asyście przyjaciół, których śmiało można nazwać galerią osobliwości… To znaczy osobowości.
"Ratunku! Wymyśliłam męża" do idealna propozycja dla wszystkich wielbicielek "Miss agent", "Bridget Jones" i wszelkich perypetii z gatunku komedii romantycznych.
(Opis wydawcy)


---------------------------

                                                                   ****

"Florencja miała z Bartkiem problemy komunikacyjne. Uczucia nie należały do ulubionych tematów ich rozmów. Ciągnęła się za nimi jednak pewna historia, którą małżonkowie od wielu lat, zamiatali pod dywan."



                                                                   ****



Flora i Bartek, małżeństwo jakich wiele. Wciąż na dorobku, z marzeniami, o których czasem ciężko im rozmawiać, niepotrzebnymi tajemnicami, które nawarstwiają nawet błahe problemy, ona romantyczna dusza, on człowiek do bólu praktyczny. Na pierwszy rzut oka pomyślicie, że chyba więcej ich dzieli niż łączy i są ze sobą tylko na papierku. Nic bardziej mylnego! Jednak, żeby zmienić zdanie, potrzeba na to 296 stron.

Flora marzy o napisaniu książki i remoncie wiekowego domu. O ile to pierwsze marzenie stara się konsekwentnie realizować, w czym dopingują ją przyjaciele z kursu kreatywnego pisania (potem zmienionego na Klub Czterech Piór) Dżastina, Lucynka i Tom, to remont, no cóż, ten jest uzależniony od oszczędności, a tych niestety nigdy dość i Bartka. Na dodatek pisząc powieść, na głównego bohatera kreuje postać idealnego męża, a wtedy pojawiają się fantazje, co by było gdyby to Bartek taki był...

Bartek ponoć nie znosi kawy, czasem drwi z aspiracji pisarskich żony, wydaje się być dusigroszem, ale mimo wszystko budzi sympatię, szczególnie gdy zaczyna zaskakiwać własną żonę swoim zachowaniem. Jednak, aby naprawdę poznać tę dwójkę, warto poznać ich wcześniejsze problemy i głęboko skrywane tajemnice.





"Ratunku! Wymyśliłam męża." to świetna propozycja wakacyjnej lektury, ale nie tylko.
Radosna okładka zwiastuje historię pełną śmiechu, zabawnych dialogów i tak jest naprawdę. Nie raz wybuchniecie śmiechem podczas czytania, ale jeśli spodziewacie się tylko lekkiej komedii, będziecie zaskoczeni.
Kasia Kowalewska tym razem zaserwowała nam coś specjalnego. Nie dość, że w jednej książce mamy mix dwóch powieści- pamiętajcie, Florka to początkująca pisarka, a my mamy tę przyjemność czytać jej dzieło, to humor przeplata się tutaj z trudnymi, bardzo bolesnymi etapami życia naszych bohaterów. Wydarzenia z przeszłości, które nie zostały w jakiś sposób "przepracowane", oswojone, mogą oddalić od siebie najbardziej kochających ludzi, co możemy zaobserwować w małżeństwie naszych bohaterów.
Czasem trzeba jakiegoś puntu zapalnego, by coś pękło, zabolało raz a mocno, by wylać nasze żale, podzielić się problemami i przekonać, że we dwoje można wszystko.




                                                                          ****

"Wszystkie jego zachowania od chwili, gdy znalazł ją nad stawami, były czułe. Dotarło do niej, że tak zachowywał się dawny, prawdziwy Bartek, tylko pogrążony w monotonii życia zapomniał o znaczeniu drobnych gestów. Ona też zapomniała. Oczekiwała od niego imponujących wyczynów, które nie były zgodne z jego naturą."


                                                              ****









Pamiętajcie, że ta powieść, to nie tylko Flora i Bartek, to też inni bohaterowie. Mimo że drugoplanowi, to wcale nie mniej wyraziści, bo to oni dodają tu smaczku, jedni pikantności, a inni wręcz delikatnej słodyczy.
Moją faworytką jest Dżastina, przebojowa, przeklinająca jak szewc kobieta z pazurem, w niestandardowym związku, przyjaciółka, która kiedy trzeba, to skoczy za tobą w ogień, ale za to Lucynka sprawiła, że moje serce zadrżało, poznając jej historię. Zapytacie, a Tom? Ten to dopiero gagatek, człowiek niespodzianka. Jednak nic więcej już nie zdradzę, to musicie przeczytać sami.
I czy można wymyślić sobie męża? Florka wie, jak to zrobić!
Mnóstwo dobrego humoru, cudowni bohaterowie i chwytające za serce, życiowe problemy, to coś, co czyta się jednym tchem. Polecam!






Daję : 9/10
Ilość stron : 296
Wydawnictwo : Zysk i s-ka
Współpraca barterowa




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i s-ka.