poniedziałek, 29 stycznia 2018

Recenzja przedpremierowa "Baśnik" Beata Majewska 3/2018

                                            
                                            
                                            
                                             "BAŚNIK"
                                                Autor : Beata Majewska
                                              Wydawnictwo : Książnica


Nigdy nie jest za późno, by szukać szczęścia.
Trzydziestokilkuletnia Barbara mocno przeżywa niedawny rozwód. Nie poddaje się jednak i próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Za namową przyjaciółki postanawia zająć się zarządzaniem klubu fitness, który pozostawił jej były mąż. Wprowadza twórcze zmiany i zatrudnia nowych pracowników. Jednym z nich jest Marcin – młody fizjoterapeuta i instruktor, który zakochuje się w swej szefowej. Basia wciąż nie potrafi zapomnieć o nieudanym małżeństwie i obawia się związku z młodszym mężczyzną. Czy zdoła odbudować swoje poczucie wartości i otworzy się na nową miłość?
(źródło opisu Wydawnictwo Książnica)


Kolejna książka Beaty Majewskiej w mojej kolekcji, i kolejna która poturbowała moje serce (ile jeszcze ono wytrzyma?!). Napisana jest w formie pamiętnika, a rozdziały są oznaczane nazwami miesięcy. Sprawiło to że książka jest taka jakby intymna, osobista...
Ale do rzeczy ;)
On - Marcin, młody 26 letni chłopak, długowłosy, baaardzo przystojny instruktor fitness, fizjoterapeuta, fantastyczne poczucie humoru, pewność siebie. 
Ona - Basia, 36 latka po przejściach, matka, właścicielka klubu fitness, piękna kobieta aczkolwiek z bardzo kiepskim poczuciem własnej wartości.
Los, a raczej braki kadrowe sprawiają że ci dwoje trafiają na siebie. Początkowe kontakty właściciel-pracownik powoli przeistaczają się w swoistego rodzaju przyjaźń. Ale czy istnieje przyjaźń między kobietą i mężczyzną? Ich relacja jest trudna, i nie chodzi tu wyłącznie o różnice wieku. Basia stawia na odpowiedzialność, ma zobowiązania rodzinne, syn, córka która nie jest aniołkiem, do tego wieczne wyrzuty sumienia czy tak wypada... On, mimo wieku bardzo dojrzale traktuje ich związek, cieszy się kradzionymi chwilami ale jak to bywa, niepowiedzenia, tajemnice, lubią burzyć nasze poukładane światy i komplikować to, co wydawałby się jest bardzo proste. I wtedy Marcin postanawia wyjechać...
Czy znajdą w sobie siłę na szczerą rozmowę, i czy śmierć pomoże w pojednaniu?...To wszystko znajdziecie na kartach "Baśnika".


"Najpierw zakochałam się w jego zakochaniu. W jego zapatrzonych we mnie oczach, w słowach miłości, w gestach i ruchach świadczących o tym, że stanowię dla niego centrum wszechświata..."

Beata w "Baśniku" porusza bardzo interesujący temat, dotyczący różnic wieku między partnerami. Jak sami widzimy ta różnica traktowana jest w bardzo "dziwny" sposób. Jeśli to On jest starszy, wszystko jest w porządku, ale gdy to kobieta jest tą dojrzalszą, ludzie patrzą na związek już mniej przychylnie. Podobnie ma się i w powieści. Padają przykre słowa, sama Barbara ciągle czuje presję różnicy wiekowej i nie może się zdecydować na związanie z Marcinem. Emocjonalnie to właśnie on jest dojrzalszy.Nie boi się mówić głośno co myśli, wyraża swoje pragnienia bez owijania w bawełnę.Uczy ukochaną jak uwierzyć w siebie,walczyć o szczęście.
Ta książka to taki żar uczuć, emocji, namiętności. Żar któremu wystarczy sam oddech by w delikatnym podmuchu obudzić wielki ogień. I nie, to nie jest erotyk! A mimo to czytając czujesz gęsią skórkę, czujesz te iskierki skaczące pomiędzy tą dwójką bohaterów. Nie wiem jak to udało się autorce, ale potrafiła przelać na karty książki nawet takie coś, jak ciepło, bliskość które są między Marcinem i Basią. Kolejnym plusem "Baśnika" są fantastyczne, zabawne powiedzonka, bo wiecie, humoru też jest tutaj odpowiednia dawka ;)Ta książka to dla mnie niesamowity relaks, ogromna przyjemność, przypomnienie jak ważne w związku jest zaufanie i szczerość. Do tego dodajmy opisy które pobudzają wyobraźnię, i sytuacje które zatrzymują serce! Myślę, że to idealny przepis na bestseller!
Polecam gorąco!Jako cudowny prezent na zbliżające się Walentynki i nie tylko :)


"Każdy dzwon ma serce. Gdy to serce kocha, dzwon wybrzmiewa miłosnym tonem.Nawet gdy serce nienawidzi, wtedy dzwon nadal bije.Może nie tak pięknie i słodko, ale na pewno głośniej i dramatyczniej.Jednak gdy serca zabraknie-dzwon umiera.Jest cichy i martwy..."


Daję : 8/8
Ilość stron : 344
Wydawnictwo : Książnica

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica oraz autorce Beacie Majewskiej.

piątek, 26 stycznia 2018

"Zamordować dziecko" Violetta Domagała 2/2018

                                             "ZAMORDOWAĆ DZIECKO"
                                                   Autor : Violetta Domagała
                                                  Wydawnictwo : Novae Res



Dzisiejsza lektura, mimo iż bardzo trudna i dramatyczna w treści, jest książką którą przeczytałam jednym tchem.


Czy jakiekolwiek okoliczności życiowe usprawiedliwiają zabicie swego nowo narodzonego dziecka?
W nazistowskim obozie dla kobiet Gisela – Żydówka na której naziści wykonują eksperymenty – rodzi dziecko. Daniela, jedna z pielęgniarek, zachęca ją do zamordowania maleństwa, by uniknęło nieludzkich badań. Chcąc ulżyć jej wyrzutom sumienia, opowiada młodej więźniarce tragiczną historię z czasów Jagiellonów, w której przed podobnym dylematem stanęła inna matka.
(źródło opisu Wydawnictwo Novae Res)

                                                                                  ***
"Patrzę niemal codziennie na zabijanie dzieci, palenie drobnych, wysuszonych z głodu ciałek, roztrzaskiwanie z pełną mocą tych malutkich główek o metalowe krawędzie.Stale słyszę niekończące się wrzaski. Nie mogę już tego znieść!Nikt nie może..."


Jak sam opis wskazuje, książka zawiera historie, które wyjątkowo wstrząsają człowiekiem. Wyjątkowo, bo kiedy chodzi o krzywdę czy śmierć dziecka, jesteśmy tym głęboko poruszeni.W powieści są dwie przestrzenie czasowe. Pierwsza to czasy II wojny światowej,obóz koncentracyjny w Auschwitz, i śmierć dziecka przedstawiona jako mniejsze zło. Jako wybór matki który ma powstrzymać maleństwo przed większym cierpieniem. Drugi przykład to czasy Jagiellonów XVI w. Zupełnie inne kobiety, inne czasy i inna sytuacja która doprowadza do ciężkiej zbrodni. Tutaj matka nie robi tego z miłości do potomstwa.Wręcz przeciwnie, robi to pod wpływem tragicznych, a czasem i potwornych doświadczeń życiowych, tak po prostu, z nienawiści do ludzi. A co sprawiło że z młodej, ufnej dziewczyny stała się takim... potworem?Wrakiem człowieka? Zapraszam do lektury.


"Zapamiętaj sobie Katarzyno- dodała Aurelia-człowiek w obliczu śmierci jest zdolny poświęcić najbliższą osobę, byleby samemu nie musieć umierać w męczarniach.To bolesna prawda, ale bardzo dobrze, kiedy się ją zna."


Książka "Zamordować dziecko" to kolejny debiut który przedstawiam na kartach mojego bloga. Violetta Domagała wybrała sobie, moim zdaniem bardzo trudną, i jakby nie patrzeć, inna historię od tych które brylują obecnie na półkach w księgarniach.Wzbudziła tym samym moje zainteresowanie, sympatię i szacunek do swojej pracy.
Przyznaję, znalazłam na kartach powieści i wady. Ale myślę że potknięcia znajdziemy nie tylko u debiutantów. A o czym mówię? Nie do końca odpowiada mi słownictwo w treści. Kiedy np. Żydówki Gisela i Daniela, rozmawiają ze sobą w obozie, moim zdaniem ich rozmowa jest zbyt "gładka", używają zbyt pięknych określeń, słów. Nie widzę tam typowej obozowej gwary, którą np pamiętam z opowieści prababci(byłego więźnia obozowego). Podobnie zdarza się i w opowieści Danieli o Elżbiecie(druga część historii)- też brak mi tutaj słów charakterystycznych dla tej epoki. Być może chodziło tu o lepsze dotarcie do młodszych czytelników, dla których współczesne słowa, zdania są prostsze w odbiorze.
Sam pomysł na książkę jest bardzo ciekawy, czytając widziałam się jako obserwator wśród bohaterów powieści. Przeżywałam ich dramaty, bo niestety szczęścia zbyt wiele tam nie znajdziecie. Próbowałam wyobrazić sobie swoje wybory w takich sytuacjach, i wiecie co? Nie dałam zwyczajnie rady. Wyobraźnia nie chciała nawet dopuszczać takich myśli... Czuć w tej powieści emocje które targają czytelnikiem, pokazując w jak ciężkich czasach przyszło tym ludziom żyć.
Ciekawa jestem kolejnej książki autorki, czy po niełatwej drodze "Zamordować dziecko"(niewiele książek ma tak rozbieżne opinie!) znów zabierze nas w czasy pełne historii, tragicznych wydarzeń, czy tym razem postawi na lekturę lekką łatwą i przyjemną. Mam nadzieję że jednak pozostanie wierna swoim przekonaniom, i jeszcze o niej usłyszymy w świecie literackim. Ze swojej strony serdecznie polecam tę lekturę.



Daję : 7/8
Ilość stron : 434
Wydawnictwo : Novae Res

czwartek, 25 stycznia 2018

Konkurs patronacki z "Batawe"Wędrowcy Augusty Docher

                         
                             Konkurs Patronacki - Zasady:
1.Konkurs dla fanów Papierowe strony-Fanpage lub bloga Papierowe strony.
2. Polub 
Augusta Docher vel Beata MajewskaWydawnictwo BIS
3. W komentarzu napisz "Chcę wygrać "Batawe" ponieważ..."
4. Konkurs trwa od dziś 25.01.2018 do 30.01.2018 r. do godz. 23:59.
5. Dwie osoby które przekonają mnie swoimi wypowiedziami otrzymają po egzemplarzu książki "Batawe" autorstwa Augusty Docher
6. Wysyłka na terenie Pl.
7.Miło mi będzie gdy poinformujecie(udostępnicie)wiadomość o konkursie wśród znajomych ;)

środa, 24 stycznia 2018

Patronat medialny "BATAWE" Wędrowcy. Augusta Docher

                                                            
             
                                                         "Batawe"
  
                                                                                                             Tom III serii Wędrowcy
                                                        Autor : Augusta Docher
                                                       
Wydawnictwo : BISCześć:)
Jak już wiecie, książka "Batawe", to dla mnie wyjątkowa chwila. Mój pierwszy patronat(i mam nadzieję, że jeden z pierwszych ;) )
Seria Wędrowcy, jest niesamowitym cyklem. Mimo iż zawiera wątki fantastyczne, czytając jesteśmy we współczesnym świecie, z bohaterami jakimi moglibyśmy się zaprzyjaźnić. A ich życiorysy sprawiają że człowiek naprawdę jest zdolny uwierzyć w ich prawdziwość!


Anna i Leo. Poznawałam ich w "Eperu", w "Habbatum", a tak naprawdę poznałam w "Batawe". Trudno było by mi wcześniej mieć o nich taką opinię, jak teraz po przeczytaniu finałowego tomu. Młodzi ale jacy odważni, odpowiedzialni i lojalni wobec najbliższych. Zdolni do dorosłych, mających wpływ na resztę życia decyzji. Ich wcześniejsze losy były skupione głównie na ich postaciach,rozterkach młodych ludzi, a teraz to oni mają wpływ na życie innych.
Habbatum, Eperu, Batawe... Kim naprawdę są członkowie tych plemion?Ilu tak naprawdę ich jest?Co takiego kryje w sobie Księga... Oj Augusta dała poszaleć swojej wyobraźni i zabrała czytelnika w magiczny świat.

Rany! Jak ja czekałam na dalsze losy moich ulubieńców serii "Wędrowcy" Augusty Docher.
Dlatego też gdy autorka ogłosiła na swoim fanpage, że poszukuje pięciu ochotników na przeczytanie powieści tuż po napisaniu, nie mogłam nie skorzystać z tej okazji i oczywiście się zgłosiłam.
Zaczęłam czytać zaraz po ściągnięciu pliku.Bardzo byłam ciekawa jak autorka rozwinęła dalsze losy bohaterów, których poznałam w pierwszej i drugiej części serii, czyli "Eperu" i Habbatum"
Głównymi i jednymi z moich ulubionych postaci są Anna i Leo.
Anna to wydawało by się zwyczajna nastolatka, Leo to młody mężczyzna, aktor o międzynarodowej sławie, na dodatek bajecznie bogaty, i jakby tego było mało, szalenie przystojny i do wzięcia :)
Młodzi poznali się dzięki przyjaciółce Anny -Wiki.
Zakochują się w sobie właściwie od pierwszego wejrzenia, a ich życie odtąd staje się nieprzewidywalne i pełne zaskakujących zwrotów. Ale nie brak tu i romantyzmu za który uwielbiam Leo ;)
                                                      

                                   "-Nie powiesz mi, gdzie jedziemy?..."
                                        "-Tam, gdzie wszystko się zaczęło..."




Trzecia część serii czyli "Batawe", o którym chciałabym teraz napisać, jest finałowym tomem Wędrowców.
Anna i Leo żyją wydawałoby się spokojnym własnym rytmem. On pracuje, ona powoli przygotowuje się do egzaminów na uczelnię. W planach ślub, który mają zamiar wreszcie wziąć. Oddani przyjaciele tuż obok, i wrogowie depczący po piętach. Tak, zło nigdy nie odpuszcza. Odnalezienie Księgi, i nieoczekiwany ciąg zdarzeń wywraca świat bohaterów do góry nogami. Ciągłe poszukiwania, próby ratowania swego "magicznego" świata zabiorą nas w świat fantazji i przygód naszych ulubieńców. Nie zawsze jest lekko. Walka z odwiecznym wrogiem -Habbatum robi się nieprzewidywalna. Czasem jak to w życiu trzeba się żegnać, dlatego ostrzegam-szykujcie chusteczki!!!


     "- Bycie Batawe, to jak stanie na moście. Wyobraź sobie, że stoisz na środku bardzo długiego mostu, a pod nim wartkim nurtem płynie rzeka o nazwie Życie..."
                                                       


To tak jak we współczesnym świecie, człowiek ciągle staje przed wyborami, a one są nie zawsze łatwe.Kto z nas wie czy podejmuje dobrą decyzję? Są wybory których nie da się odwrócić. Widzę w powieści takie dopracowanie szczegółów, że aż chciałabym zapytać-jak udało Ci się  tak szybko napisać finał Wędrowców, w takiej odsłonie jaką zobaczyłam?!

Augusta Docher potrafiła połączyć w "Batawe" magię pełną darów i talentów ze światem realnym ,a do tego wątki kryminalne z romansem. Wszystko to zebrane do kupy wygląda jakoś tak, prawdziwie.Czułam się jak w zwyczajnym świecie w którym takie rzeczy mają prawo się zdarzać! I ani razu nie miałam ochoty powiedzieć, e tam, bajki...Pomyślałam za to- kurcze, to jest świetne!I do tego całkiem sensowne!A przecież lata swoje mam i niejedno czytałam!
Pokazała też że bohaterowie, mimo iż ich głównym celem było ratowanie świata Eperu nie zapomnieli o tym co w życiu najważniejsze. Miłość, rodzina, zaufanie, wsparcie. To chyba w każdym świecie liczy się ponad wszystko inne, i o tym trzeba pamiętać. Że świat złożony jest nie tylko z wielkich rzeczy, ale również z miliona maleńkich, bez których zawsze będzie jakaś luka.
Cała jej powieść jest dopieszczona w każdym calu. Opisy miejsc, sytuacji czyta się niezwykle lekko. Czytelnik "połyka " stronę za stroną i w żadnym momencie nie jest ani znudzony, czy zawiedziony. Po "Batawe" widać że Augusta Docher to pisarka która wie, co chce przekazać i jak porwać swojego czytelnika w świat wyobraźni.
Dlatego jeśli czytaliście "Eperu"i"Habbatum" musicie sięgnąć i po "Batawe". Na pewno będziecie zaskoczeni i pełni emocji jak ja. A dla podsycenia ciekawości zapytam.
Czy po przeczytaniu "Habbatum" zastanawialiście się jak potoczą się losy Anny i Leo? Myślę że żadne z Was nie wpadło na to co napisała Augusta! Nie było tam "Karmelków", nie przewidzieliście co zdarzy się u Theo, Bekan, Alishy ;)

Jeśli tęskniliście za przyjaciółmi z Wędrowców zapraszam do lektury!
A ja?Ja na pewno za jakiś czas, powtórnie przeczytam cały cykl z ogromną przyjemnością !





                                                                     ***


Daję : 8+/8
Ilość stron : 520
Wydawnictwo : BIS

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania, dziękuję Autorce- Auguście Docher, oraz Wydawnictwu BIS


Za nieocenioną pomoc w wykonaniu fantastycznych grafik, dziękuję koleżance znanej jako NIEnaczytana. Asiu, Twoje prace są najlepsze <3

piątek, 12 stycznia 2018

Książkowe podsumowanie roku 2017

Kochani.
Czas najwyższy na podsumowanie mojego osobistego, czytelniczego roku 2017.
Znajdziecie tutaj listę przeczytanych przeze mnie książek, oraz Top książek które uznałam za Najlepsze w roku 2017 <3
A więc...Zaczynamy ;)

1. "Never, never" Colleen Hoover, Tarryn Fisher
2. "Esesman i Żydówka" Joanna Wydra
3. "Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
4. "November 9" Colleen Hoover
5. "Koncert cudzych życzeń" Izabella Frączyk
6. "Róża" Agnieszka Opolska
7. "Takie rzeczy tylko z mężem" Agata Przybyłek
8. "Chłopiec w pasiastej piżamie" John Boyne
9. "Biuro przesyłek niedoręczonych" Natasza Socha
10. "Kobiety wzdychają częściej" Agata Przybyłek
11. "Walczyłam o Patricka." Lisa Swayze
12. "Matylda" Lucyna Olejniczak
13. "Ostatnia arystokratka"

środa, 10 stycznia 2018

"Jedną nogą w niebie" Izabella Frączyk (1/2018)

                                                  
 
                                          "JEDNĄ NOGĄ W NIEBIE"
                                        III tom trylogii "Stajnia w Pieńkach"
                                                 Autor : Izabella Frączyk
                                           Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

Dzisiaj nadszedł moment na podsumowanie i recenzję ostatniego tomu trylogii Izabelli Frączyk, czyli książki zatytułowanej "Jedną nogą w niebie".
Serię pokochałam już od zapoznania z opisem okładki widniejącym na "Koncercie życzeń"czyli tomowi zaczynającemu całą historię, od poznania jej bohaterów,wczucia się w rytm odbudowującej się stajni, więc tym trudniej jest mi teraz się z nimi pożegnać.


Czasem życie zmusza nas do bycia silnym, ale… ile można?
Dotychczas Magda dała z siebie bardzo wiele. Teraz już chyba nikt się nie zdziwi, że ta młoda i dzielna kobieta powie w końcu DOSYĆ! Ile można naginać karku? Jak długo można oszukiwać samego siebie i tłumaczyć, że kiedyś wszystko będzie dobrze? Jak długo można zaklinać rzeczywistość i udawać, że sukces stoi tuż za rogiem? Nie stoi. Nic w tej historii nie dzieje się samo. Magda, podobnie jak większość z nas, ma chwile zwątpienia, ale teraz nawet i jej zabraknie sił. Czy podoła?
Co jeszcze wydarzy się w Stajni w Pieńkach? Czy trafi ona w obce ręce? I jak ułoży się życie Magdy?
Izabella Frączyk porwała tysiące czytelniczek swoją wciągającą sagą. Długo wyczekiwany tom, który jeszcze nas zaskoczy!

(źródło opisu www.proszynski.pl)

Do napisania tej recenzji zabierałam się dość długo. Nie dlatego że książka mi się nie podobała, bo wręcz przeciwnie. Dlatego że wiem, że kiedy już napiszę tekst, to tak jakby się z nią pożegnam. Z Magdą, Alicją, atmosferą tego niezwykłego miejsca.


"Po raz kolejny przez głowę przemknęła jej myśl o nowym życiu, które odradza się po każdym kataklizmie. Przyroda potrafi je tchnąć nawet w bezduszne przedmioty, skonstatowała. Po takim doświadczeniu również i ludzie niejednokrotnie zaczynali wszystko od nowa. Tylko czy stają się przez to lepsi?Bo silniejsi na pewno."


W"Jedną nogą w niebie", Magda nie ma nic łatwiej w życiu. Co zaczyna "cerować" jedną dziurę, wypadają na jej drodze życia kolejne trzy. Dziewczyna budzi we mnie podziw już od samego początku, kiedy to pokazała że nie da się tak łatwo pokonać przeciwnościom losu. Walczy o swoje miejsce na ziemi jak lwica. Jej niezwykłym darem jest to że potrafi się dzielić tym co ma z innymi, potrafi przyciągać do siebie ludzi, choć niestety nie zawsze tych życzliwych. Zawsze gotowa wyciągnąć pomocną dłoń, nie raz obrywa po głowie za swą "naiwność" i dobre serce. Pomiędzy zatrudnianiem ludzi, kupowaniem materiałów do odbudowy stajni, i przygarnianiem kolejnych zwierzaków lokuje swe serce w zupełnie niewłaściwych miejscach, a kiedy już wydawałoby się trafia na swą drugą połówkę, złośliwy los znów rzuca jej kolejne kłody i wyzwania. Ba, czasem miałam wrażenie że nawet Matka Natura postanowiła jej dopiec!
Alicja, przyjaciółka, pracownica i współlokatorka Magdy, to zdawałoby się kolejna pechowa istota w Pieńkach. Próbuje poukładać swe życie po burzliwym i jak wiemy, owocnym związku z Krzysztofem. Miotają nią rozterki sercowe, próbuje dokonywać dobrych wyborów, nie raniąc przy tym innych. Ale jak to w życiu bywa, dobry wybór, to nie zawsze to co dla nas najlepsze.
Czy dla tych silnych, mądrych i spragnionych miłości kobiet zaświeci znów słońce? Czy przy pomocy innych nie porzucą swych marzeń i odzyskają wiarę w ludzi, miłość i sens ciężkiej pracy? To wszystko znajdziecie na kartach powieści, do sięgnięcia po którą serdecznie zapraszam.

Izabella Frączyk jak zwykle pokazuje że pisanie jest tym, co kocha. Że mistrzowsko potrafi kreować swoich bohaterów, wypełnić ich życie takimi emocjami, przygodami, humorem iż chwilami miałam ochotę obgryzać paznokcie!(Dzięki ci Panie za Manicure hybrydowy!!!) Kiedy czytelnik przetrawia jedną z przedstawionych scen, przewraca kartę a tam kolejna niespodzianka, której absolutnie się nie spodziewa. Do tego dowcip i chwilami cięty język, kawałki z życia ( no wiecie... gwiazda garażowa Izabelli!)
Wszystkie trzy tomy oceniam na doskonale rozbudowane, nie widzę tu naciągania na siłę tekstów, wydarzeń czy obniżania poziomu, co przy trylogiach niestety zdarza się dość często.
Mało tego, autorka bardzo sumiennie podeszła do całokształtu serii, przeprowadziła dokładny research co trzeba przyznać widać, bo nie ma tutaj przypadkowych opisów, czy wyssanych z palca teorii o zwierzętach, mechanice czy kruczkach prawnych ;) No i to wplecenie w treść naszego, fanpage-owego kolegi - chyba mu zazdroszczę ;) Ale wiesz, Pani Autorko...chwilami miałam ochotę Cię przywołać do porządku! Tyle na jedną, no dobra, dwie kobiety?!

Z żalem odkładam więc książkę na półkę, i kończę tę recenzję. Jedyna pociecha że już wkrótce kolejna premiera autorstwa Izy.


Daję : 8/8
Ilość stron : 299
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Patronat medialny : "Batawe" Augusty Docher.

Kochani!
Mam ogromną przyjemność, przedstawić wam pierwszy patronat medialny bloga Papierowe strony. czyli "Batawe" Augusty Docher.
Jest to ostatni, finałowy tom serii Wędrowcy w którym poznacie dalsze losy Anny i Leo oraz ich przyjaciół. Przygotujcie się na fantastyczną lekturę!!!




Annie znów grozi niebezpieczeństwo. To z powodu Księgi stała się celem Wędrowców z plemienia Habbatum. Dziewczyna jednak z każdym dniem jest coraz bardziej świadoma swojej mocy i wspierana przez ukochanego Leo przybliża się do odczytania własnego przeznaczenia. Czy obojgu wystarczy sił, by wypełnić swój los? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Alisha i jaki jest jej związek z Brianem? Czy Eperu zdołają powstrzymać plemię Habbatum przed przejęciem władzy nad Wędrowcami, a nawet światem? Skomplikowane losy bohaterów, nieoczekiwane sploty zdarzeń, dramaty i chwile szczęścia – wszystko to sprawia, że lektura ostatniej części „Wędrowców” dostarczy czytelnikom wielu wrażeń.
(źródło opisu Wydawnictwo Bis)

środa, 3 stycznia 2018

Joanna Szarańska "Cztery płatki śniegu"

                                          
                                                  "CZTERY PŁATKI ŚNIEGU"
                                                  Autor : Joanna Szarańska
                                              Wydawnictwo : Czwarta Strona

Witajcie :)
Dzisiejsza recenzja to czas na kolejną świąteczną opowieść, których tej zimy nasi ulubieńcy nam nie szczędzą, z czego oczywiście bardzo się cieszymy!
Dzisiejszy tekst poświecę Joannie Szafrańskiej i jej "Czterem płatkom śniegu", które jak dotąd zajmują miejsce nr.1 w moim świątecznym rankingu. Naprawdę!To fantastyczna książka!

Gwiazdka za pasem, w powietrzu pachnie makowcem, goździkami i zieloną choinką. Mieszkańcy małego miasteczka myślą już o przygotowaniach świątecznych, ale na drodze lepienia uszek i łańcuchów choinkowych staną im rodzinne perypetie. Zabiegani zapomną, co naprawdę liczy się w świętach. Na szczęście ktoś im o tym przypomni...
Ten wyjątkowy czas skrzyżuje ze sobą drogi małżeństwa posądzającego się wzajemnie o zdrady, młodej mamy zmęczonej dobrymi radami teściowej, sknery, którego żona marzy o dziecku, kobiety samotnie wychowującej córeczkę i pewnego przystojnego mężczyzny. Wśród codziennych problemów trudno się zatrzymać i po prostu cieszyć wspólnymi chwilami, ale w miasteczku mieszka ktoś, kto pomoże im na nowo odkryć magię świąt.
(źródło tekstu : Wydawnictwo  Czwarta Strona)

Powieść podzielona jest na historie poszczególnych par bohaterów. No, nie do końca par ;)
Każdą z tych historii łączy miejsce zamieszkania, czyli blok mieszkalny jako tło przedświątecznych wydarzeń i perypetii. A tych drugich, znajdziecie tu ogrom, przecież ja osobiście śmiałam się co kilka stron, aż mój biedny małżonek pukał się w głowę ze strachem w oczach ;)

A nasi bohaterowie? To tak naprawdę jak nasi sąsiedzi, ludzie mieszkający tuż obok nas. Każdy ze swoimi kłopotami, podejrzeniami - mniej lub bardziej słusznymi, a do tego jak to często się zdarza mnóstwo zbiegów okoliczności.
Moja ulubiona para?Hmm... Chyba Ania i Waldemar, którego jak już nawet powiedziałam autorce, utopiłabym w szklance cienkiej herbaty! Ona, kobieta z anielską wręcz cierpliwością i wyrozumiałością i On... skąpiec jaki przebił samego Louisa DeFunes! Poznacie tutaj i Monikę, która ciężko sobie radzi z teściową, Marzenę która boi się że jest złą matką, Zuzannę i jej aferę przez pewne "zwierzątka", Macieja, księdza Wojciecha, oraz ich najbliższych.
Postacią bez której nie było by tej powieści, jest cudowna, choć nieco straszna z mowy i wyglądu pani Michalska, która muszę przyznać od razu mi się skojarzyła z bohaterką jednej z książek Magdaleny Witkiewicz, panią Wiesią!!!To byłyby wręcz idealne przyjaciółki ! To ona jest dobrym Aniołem tych wszystkich kobiet, mieszkanek bloku. Pomaga im odkryć swoje możliwości i pragnienia. To ona jest tam najbardziej samotna, czego o dziwo nikt dotąd nie zauważył.
Książka Joanny Szarańskiej zawiera wiele cennych spostrzeżeń o ludzkiej naturze. O tym, jak mylne mamy zdanie o sobie samych. Jak trudno jest pokonać strach przed nowymi wyzwaniami, czy o tym że nie musimy być idealni.
Przypomina także, że czasem to co się widzi czy słyszy, nie do końca zgadza się z naszymi wyobrażeniami :)
"Cztery płatki śniegu" to lekarstwo na chandrę, na zimno, na złą książkę! Na wszystko! Czyta się ją z niesamowitą przyjemnością, delektując jak najlepszą kawą z idealnym ciachem. Nie ma w niej nic zbędnego, czy też nie pasującego. Będziecie się śmiać w głos, dlatego kiepsko widzę czytanie w miejscach publicznych ;)
Polecam, polecam, polecam!!!
Jako że to najzabawniejsza książka tej zimy ...

Daję : 9/8 !Ilość stron : 336
Wydawnictwo :
Czwarta Strona