poniedziałek, 18 listopada 2019
"Aby do mety" Joanna Kruszewska 98/2019 (178)
"ABY DO METY"
Autor : Joanna Kruszewska
Wydawnictwo : Replika
Dzień dobry.
Kiedy kogoś poznajesz, zakochujesz się, zaczynasz snuć plany. Czasem mijają kolejne lata, w związek wkrada się rutyna i zwyczajne przyzwyczajenie. Co wtedy? Skąd zyskać pewność, że związek przetrwa, będzie udany? O tym właśnie, między innymi jest ta książka. Zapraszam.
________________________
"Aby do mety” to powieść, która przedstawia pewien okres życia bohaterki, Miry, trzydziestoletniej kobiety, niedoszłej nauczycielki historii i początkującego grafika. Okres, w którym ma zapaść jedna z najważniejszych decyzji w jej życiu. Początkowo Mira stawia sobie za cel nadrzędny dociągnięcie do ołtarza aktualnego wybranka serca, w miarę jednak upływu czasu zaczyna zadawać sobie pytanie, czy Łukasz jest aby na pewno tym, z którym powinna spędzić resztę życia. Zachowanie narzeczonego i liczne sytuacje świadczące o niewystarczającym zaangażowaniu emocjonalnym, początkowo nie przeszkadzają Mirze w konsekwentnym „parciu” do mety. Pojawienie się jednak w jej życiu, kolejno dwóch mężczyzn powoduje rozterki duchowe bohaterki i całą masę wątpliwości.
Dodatkowo wspierana przez dwie przyjaciółki; Agnieszkę, artystyczną duszę o żelaznych zasadach i wyglądzie żurnalowej modelki, jak i Ulę, ciepłą, przyjazną wszystkim kobietę, przykładową żonę i matkę czwórki rozbrykanego rodzeństwa, decyduje się jednak na odroczenie terminu ślubu.
Przy okazji udaje jej się znaleźć miłość i przekonać się, że nie jest istotny sam bieg do mety, ale to z kim się biegnie.
(opis wydawcy)
_______________________
****
"Ludzie patrzą sobie prosto w oczy i mówią słodkim tonem najczystsze kłamstwa, hipokryzja leje się nieprzerwanym potokiem, wartko, przyjemnie i bezboleśnie. Czyżbym więc była hipokrytką i kłamcą?"
****
Mira, trzydziestolatka od jakieś czasu zaczyna czuć presję otoczenia, że czas już na podjęcie kroku o zamążpójściu. Początkowo wszystko idzie z planem, są oświadczyny mieszkającego z nią Łukasza, entuzjazm rodzicielki gotowej zaplanować im nawet noc poślubną, jednak z każdym kolejnym dzień Mira czuje, że coś jest nie tak, jak być powinno.
Duży wpływ na to ma podjecie przez nią pracy, a także obserwacja najbliższego otoczenia, szczególnie jeśli chodzi o dwóch przystojnych panów, z którymi ma, jak się okazuje więcej wspólnego niż z własnym narzeczonym.
"Aby do mety" doczekało się drugiego wydania. Książka napisana przez Joannę Kruszewską czytała się bardzo dobrze, szybko i lekko. To powieść typowo kobieca o rozterkach przyszłej panny młodej, która sama przed sobą boi się przyznać, że oczekuje od związku i partnera czegoś więcej, niż dostaje obecnie.
Przyjaciółka podsyła jej ofertę pracy, a ta, staje się początkiem rewolucji w jej życiu.
Mira uświadamia sobie, że jej partner zbyt wiele od niej wymaga, a sam niewiele wnosi do ich wspólnego życia. Model rodziny gdzie podział obowiązków polega na tym, że mężczyzna jest żywicielem rodziny, a kobieta robi wszystko inne plus praca zawodowa, zupełnie dziewczynie nie odpowiada. Kiedy zaczyna się buntować, wychodzą na wierzch problemy, których zarówno Mira, jak i Łukasz nie chcieli widzieć wcześniej.
Czytając, widzimy, że to, co łączyło tych dwoje to głównie przyzwyczajenie i wygoda. Ileż związków w ten sposób wpada w pułapkę, kiedy ludzie boją się wycofać w odpowiednim momencie i tkwią nieszczęśliwi w małżeństwie.
Autorka stara się nas przekonać, że dla własnego szczęścia warto podejmować ryzyko w każdym momencie, nawet tuż przed tytułową "metą". Warto zawalczyć o własne marzenia, samodzielność a przy wsparciu najbliższych, przyjaciół wszystko się uda. Wplatając w powieść historię sąsiadki i przyjaciółki Miry- Uli, przekonujemy się też, że to, co dla nas może wydawać się ciężarem, to dla drugiego cały wszechświat i sedno szczęścia.
****
"Mówisz, że najważniejsze, żeby tylko dobiec do mety, a ja, wizisz, zastanawiam się, czy czasami meta nie jest dopiero na samym końcu, gdy zaczynasz widzieć już jasne światełko..."
****
Mimo że powieść czytała się rewelacyjnie, muszę niestety napisać, że mam do niej zastrzeżenia. Jest dość przewidywalna, niektóre wątki wymagają dopracowania, wyjaśnienia, bo moim zdaniem zostały zwyczajnie urwane i uznane jakby niebyłe. Cała książka toczy się wokół dylematu- zerwać zaręczyny czy stanąć przed ołtarzem, chciałabym, ale się boję, i zabrakło mi tutaj czegoś, co dodało by tej powieści wyrazistości.
Zasadniczo polecam, jako lekką, zabawną historię, gdy nie szukasz lektury zbyt skomplikowanej i absorbującej.
Daję : 7/10
Ilość stron : 367
Wydawnictwo : Replika
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po ciężkim i smutnym dniu, często sięgam po właśnie takie książki, które oderwą mnie od rzeczywistości. Jeśli przewidywalna, to przynajmniej nie denerwuję się i za bardzo nie przeżywam treści. Książka już u mnie jest. Czeka na czytanie.
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mnie cieszą takie komentarze, że coś, co nie do końca trafia w mój gust, jednak znajduje też odbiorców. Tym bardziej, że książka nie jest zła, a zwyczajnie, jak dla mnie zbyt "prosta", a jednak czyta się ja przyjemnie. Pozdrawiam ❤️
UsuńMoże to być bardzo ciekawa i relaksująca lektura. 😊
OdpowiedzUsuńTo prawda Agusiu, jest bardzo odprężająca😘❤️
UsuńCzasami potrzeba takiej lekkiej opowieści :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach! Choć mam odrobinę żal, że można było wycisnąć z tej historii wiecej😉
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Z chęcią zapiszę sobie tytuł bo wydaje się idealna aby się zrelaksować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Jeśli szukasz czegoś lekkiego jest idealna😉
UsuńPrzyjemna recenzja :) Mi też się wydaje, że trochę oklepany wątek w tej powieści...
OdpowiedzUsuńDziękuję 😃Nie zmienia to jednak faktu, że nie męczyłam się podczas lektury i nie żałuję, że ją przeczytałam.
Usuń