poniedziałek, 14 września 2020

"Szczęście pod stopami" Renata L.Górska 48/2020 (238)

 


                                "SZCZĘŚCIE POD STOPAMI"

                                                     Autor : Renata L.Górska
                                                   Wydawnictwo : Replika






Cześć.
Powoli wracam na właściwe, blogowe tory. Jest więcej czasu do czytania, trafiam na fajne lektury i poznaję twórczość nowych autorów. Tak jest też w przypadku tej powieści. Co prawda, trochę trwało czytanie, bo zaczęłam na urlopie, a tam wieczorami padałam na twarz. Zapraszam.





_________________________________

Nie pomogą żadne zaklęcia, jeśli szczęściu nie da się szansy.
Troje pod jednym dachem: nie matka, nie ojciec i nie ich córka. Czy taki układ ma szansę się sprawdzić?
Monika opiekuje się dzieckiem swojej siostry i choć jednocześnie wciąż ma nadzieję na założenie własnej rodziny, wydaje się szczęśliwa i spełniona. Kiedy przewrotny los stawia na jej drodze mężczyznę, który burzy jej spokój - nie zamierza na to pozwolić i dać się ponieść emocjom. Zwłaszcza że od pierwszej chwili jest świadoma jego specyficznych zainteresowań; przecież między innymi właśnie z tego powodu zdecydowała się wynająć mu pokój...
Powieść z tajemnicą w tle, w której nic nie jest takie, jak się początkowo wydaje.
(opis wydawcy)


_________________________________



                                                                             ****


"Przykro mi, jestem realistką i tego nie zmienię. Wyrosłam z bajek. Mój stoliczek nie nakryje się sam, a od całowania ropuch dostałabym tylko opryszczki."



                                                                            ****





Główna bohaterka książki to Monika. Mimo że, wychowała się w dużej rodzinie, ma siostrę, dziadków, mamę, to czytając, karta po karcie odkrywamy jej prawdziwą historię. Tak naprawdę miała ona dość smutne i pełne dziwnych, niezrozumiałych dla dziecka i dorastającej dziewczyny sytuacji, dzieciństwo.
W końcu opuszczona przez matkę, która wyjeżdża za granicę, przyjmuje propozycję cioci, by zamieszkać u niej i tam się uczyć. Nie lepsze stosunki ma z własną siostrą. Wyobraźcie sobie, że pewnego, pięknego dnia ta panna, która zostaje matką wskutek nieudanego romansu, zwala opiekę nad własnym dzieckiem właśnie Monice, a sama rusz w świat. Jedyna osoba, która okazuje serce naszej bohaterce to ciocia Elżbieta, jednak to już starsza pani, nie żyje wiecznie. To po niej Monika odziedziczy mieszkanie w kamienicy, które stanie się centrum całej, poruszającej i bardzo zaskakującej powieści.



To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Sięgnęłam po tę książkę z nadzieją, że się polubimy. I jestem szczęśliwa, że tak się stało.
To nie jest zwyczajna, lekka obyczajówka. To doskonały przekrój związków rodzinnych, sytuacji w wielu domach, i obarczaniem winą niewłaściwych osób.
Tak np. nasza bohaterka przez całe życie pokutuje za wybory własnej matki. Dorośli ranią dziecko, bojąc się wprost ocenić dorosłych dla własnego wygodnictwa. Jak się przekonacie, ta sytuacja powtarza się w kolejnym pokoleniu. Właśnie te zachowania, dodają tej książce wyjątkowej głębi. Czytelnik próbuje odgadnąć, dlaczego dzieje się tak, nie inaczej, oceniamy matkę Moniki, która przyznam, ani razu nie wzbudziła mojej sympatii. Podobnie ma się rzecz z Patrycją, siostrą. Lekkoduchem, który myśli tylko o swojej wygodzie i trudno w niej odnaleźć jakieś głębsze uczucia.

Jednak ta historia to też życie naszej bohaterki, które komplikuje się z chwilą odziedziczenia mieszkania, które jest obciążone kredytem. Jak pewnie wielu z was, wiecie, że taki kredyt ciężko płacić z jednej pensji, szczególnie kiedy masz pod opieką dziecko, na które nikt nie łoży. Przyjaciółki Moniki podrzucają jej pomysł, by wynajęła jeden z pokoi. Tak trafia do niej Ondra, mężczyzna, który nieźle namiesza w domu i życiu właścicielki mieszkania.
Jak widzę, autorka nie boi się żadnych tematów. Z lekkością pisze o tematach kontrowersyjnych, czasem ciężkich, czasem wstydliwych, a czasem zwyczajnie wypieranych przez społeczeństwo. To dla mnie ogromny plus, bo pisze o nich zwyczajnie, nie robiąc z tego jakiegoś halo, a traktując rzecz tak, jaką jest. Podając rozwiązania uświadamia, jak walczyć z pewnymi problemami, uświadamia społeczeństwo, na co warto zwracać szczególną uwagę.





                                                                          ****

"Przyszłość jest dla nas wielością opcji, z których jedne są więcej, inne mniej prawdopodobne, lecz żadna nie jest pewna.




                                                                        ****








Podsumowując, to powieść o miłości, różnych odcieniach przyjaźni i skomplikowanych relacjach rodzinnych. To także ciepło, nadzieja i ważne tematy, o których warto rozmawiać. Gorąco polecam.










Daję : 9/10
Ilość stron : 510
Wydawnictwo : Replika











Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika




4 komentarze:

  1. Pomimo pozytywnych recenzji, tym twojej do tej książki mnie nie ciągnie.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie jesienne wieczory będą sprzyjały czytaniu takich grubasków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę lekturę już za sobą i pozostawiła ona po sobie miłe wspomnienie. Ma swój urok i fajnie się ją czyta. Oczywiście wyraziłam swoje zdanie u siebie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna mam ją w planie, bo bardzo cenię twórczość autorki. Śliczna recenzja.

    OdpowiedzUsuń