piątek, 6 listopada 2020

"Stara zbrodnia nie rdzewieje" Iwona Banach 62/2020 (252)

 


                       "STARA ZBRODNIA NIE RDZEWIEJE"

                                                  Autor : Iwona Banach
                                                 Wydawnictwo : Dragon







Dzień dobry.
Pomyśleć, że gdyby nie jeden mail, jedno kuszenie ze strony wydawnictwa, a pewnie długo nie sięgnęłabym po tę lekturę. To byłby... no właśnie... Przeczytajcie moją opinię.







---------------------------------

Gdyby Agatha Christie pisała komedie kryminalne, wyglądałyby właśnie tak!
Do eleganckiego hotelu w niewielkiej wsi przyjeżdżają laureaci konkursu literackiego – ambitni pisarze przed debiutem. Niecierpliwie wyczekując ogłoszenia zwycięzcy, odkrywają, że zarówno sam konkurs, jak i miejsce, w którym się znaleźli, są dość podejrzane… i bardzo pechowe.
Niebawem jeden z jurorów zostaje zamordowany. Sprawę prowadzi aspirant Andrzej Balicki, stary kawaler ze słabością do krwawych kryminałów i brutalnych thrillerów. Problem w tym, że w feralną noc przez pokój ofiary przewinęli się wszyscy goście, a na dodatek jest wśród nich dawna ukochana Balickiego… Nikt nie może opuścić pensjonatu – każdy jest podejrzany.
Tylko kto mógł mieć powód, by popełnić morderstwo? Czy rzeczywiście był to ktoś z gości? I co wspólnego z tym wszystkim ma papuga, która zna tylko jedno (brzydkie) słowo?

(opis wydawcy)

------------------------



                                                                              ****


" Nie można przecież powiedzieć facetowi, że zachowuje się jak dziecko albo jak kretyn. Tylko by się obraził, a tego nikt nie chce. Trzeba tak to wszystko przeprowadzić, żeby zrozumiał, że zachował się jak palant, i do tego udowodnić, że kobieta bez problemu da sobie radę bez niego, bo jest taka zaradna i rozsądna, ale oczywiście biedna, mała i bezwzględnie potrzebuje jego opieki."


                                                                            ****



Dziewięciu debiutantów wyróżnionych w prestiżowym konkursie liczy na główną wygraną. Werdykt mają usłyszeć w uroczym, ukrytym w lesie, w małej wsi Głuszyn, hotelu. Różnorodność gatunków i miszmasz ludzkich charakterów to dopiero początek zwariowanej akcji. Przeklinająca, barwna i chwilami nieco niebezpieczna papuga to dopiero jedno z dość szokujących doznań, które czekały na gości. Przerażająco zaczyna się robić, kiedy ginie jeden z jurorów. Do akcji wkracza wtedy aspirant Andrzej Balicki i posterunkowy Bartek Krynicki, a wraz z nimi spora część personelu hotelu i na dokładkę kilku mieszkańców wsi. Robi się naprawdę gorąco, czasem strasznie, a czasem, nic tylko siąść i płakać. Ze śmiechu oczywiście.





                                                                           ****


"Idiota jeden, Stefanka od policjantki nie odróżnił? Chociaż na leżąco trudno, a on po pijaku taki bardziej rodzinny jest. Może ją trochę wychował i stąd te siniaki na pysku?"



                                                                          ****










To moje pierwsze spotkanie z książką Iwony Banach. Kilkakrotnie już prawie jakąś kupiłam, ale jak to bywa, przewlekły brak czasu na czytanie innych, niż recenzenckich pozycji robił swoje. Tym razem wydawnictwo spisało się na medal, bo zachęciło mnie do sięgnięcia po tę pozycję niemal od razu.
Po komedie kryminalne nie sięgam tak często, jak po powieści obyczajowe, ale jednak bardzo je lubię, i tutaj nie jestem zupełnym laikiem.
W książce "Stara zbrodnia nie rdzewieje" znalazłam wszystko to, co uwielbiam! Jest świetna, doskonale rozbudowana intryga, która wodzi czytelnika za nos przez cały lekturę, jest znakomity humor, nad którym nie musisz się zastanawiać czy to na pewno zabawne, a zwyczajnie śmiejesz się w głos, są zwariowani bohaterowie, każdy inny, ze swoimi przywarami, tajemnicami, które odkrywane są w kluczowych momentach śledztwa i zwyczajnych życiowych sytuacji. Czasem nieco przerysowani, a czasem tak bardzo realni, że wydaje ci się, że skądś ich znasz.
Co zaskakujące, spora ilość bohaterów nie sprawiła, że gubiłam się w akcji, kto jest kim, po prostu są tak charakterystyczni, że nie sposób ich pomylić.
Opisy miejsc, otoczenia, ironiczne przedstawienie mentalności ludzi wyszły według mnie perfekcyjnie, i chociaż czasem mogą wydawać się ciut przerysowane, to nie z ujmą dla całokształtu. Uważam, że komedia rządzi się swoimi prawami i już.
Mamy więc trupa, całe grono podejrzanych, ekipę policji, która stara się jak może mimo mało sprzyjających warunków,  ponad nimi wszystkimi wrzeszczącą papugę Pindę, bez której byłoby nie tylko ciszej, ale zdecydowanie nudniej i mniej barwnie.

Zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę, by oderwać się od tej szalonej, smutnej rzeczywistości. Jeśli odłożyliście jej przeczytanie na później, to robicie duży błąd! To jedna z najzabawniejszych, najlepiej czytających się komedii w moich bibliotecznych zbiorach. Polecam z całego serducha.






Daję: 10/10
Ilość stron : 349
Wydawnictwo : Dragon






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Dragon.





4 komentarze:

  1. Lubię dobre komedie kryminalne, więc będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ten gatunek książek nie jest dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję! Nic mnie tak nie cieszy jak wiadomość, że doprowadziłam kogoś do śmiechu! Czasy paskudne, śmiech pomaga!

    OdpowiedzUsuń