środa, 25 września 2019

"Uwięziony krzyk" Anna Naskręt 85/2019 (165)



                                       "UWIĘZIONY KRZYK"

                                                     Autor : Anna Naskręt
                                                    Wydawnictwo : Muza SA

                        




Dzień dobry.
Są książki, które czytasz dla relaksu, rozbawienia, zapomnienia o problemach, poszukiwania wzruszeń, a są też takie, które wstrząsną człowiekiem i przypomną, jak wielkim jesteś szczęściarzem będąc zdrowym. Zapraszam!




_____________________

Byłam młodą matką, zdrową osobą, pełną energii, która miała plany i marzenia na przyszłość. Wkrótce po rozpoczęciu samodzielnego życia przeszłam udar mózgu. W jednej chwili mój świat się zawalił. Zostałam całkowicie sparaliżowana i zamknięta we własnym ciele. Bez możliwości kontaktu ze światem, choć w nieruchomym ciele wciąż działał sprawny mózg.
Uwięziony krzyk to moja opowieść o człowieczeństwie, kobiecości i psychice. O bezkresnej beznadziei, której nie dałam się pochłonąć, a także o małych sukcesach, mojej nieustannej ochocie na życie i radości z tego, co mam.
W najstraszniejszych chwilach rodzice i siostry opiekowali się mną jak niemowlęciem. Czas płynął powolutku… Minęło wiele lat, zanim znowu stanęłam na własnych nogach. Później pojawiła się miłość.
To książka o potyczkach z losem, skrajnych emocjach i codziennych zmaganiach osoby niepełnosprawnej, która mimo choroby chce normalnie żyć.
To także historia mojego osobistego, największego w życiu zwycięstwa.
(opis wydawcy)


____________________

                                                                        ****


"Tak, nie doceniamy tego, że żyjemy, chodzimy.
Marudzimy:"Jeszcze obiad muszę zrobić, jeszcze posprzątać"... Wtedy dałabym wszystko za taką możliwość. Teraz na obowiązki nie narzekam, spełniam je nikoniecznie z przyjemnością, nie śpiewam "gdy strumyk płynie z wolna",wcale ich nie uwielbiam, ale- MOGĘ"



                                                                      ****



Ania, zwyczajna młoda kobieta, córka, siostra, mężatka, mama. Jednego dnia jej zwyczajne, a jakże wspaniałe życie zamieniło się w koszmar. Choroba odebrała jej możliwość władania własnym ciałem, al nie odebrała jej ogromnej woli życia. Ta dziewczyna, mimo że mogła dosłownie zwariować z przerażenia, strachu nie poddała się. Dzięki najbliższym stanęła do walki o odzyskanie sił, powrót do sprawności. Po latach tej walki postanowiła napisać książkę o swoim koszmarze, doświadczeniach ze służbą zdrowia, ludźmi, na których trafiała. To swoistego rodzaju dowód na to, że jeśli czegoś bardzo chcesz i uparcie do tego dążysz, to może, a nawet powinno się udać!



To, co mogę napisać o tej książce to nie do końca recenzja, to bardziej moje odczucia po "wślizgnięciu" się w świat, a czasem wręcz ciało Ani. W moim osobistym życiu miałam bardzo wiele przejść zdrowotnych, więc w jakimś malutkim ułamku mogę wyobrazić sobie koszmar, jaki ta osoba przetrwała. Paraliż to jedno, afazja to już szczyt tragedii. Człowiek się zastanawia, ile nieszczęść może spotkać jedną osobę? Okazuje się, że nasz limit bywa niewyczerpany. Co najbardziej zadziwiające niektórzy ludzie mają w sobie kosmiczne wręcz pokłady siły, by to wszystko przetrwać. Serio, bardzo dobrze zdaję sobie sprawę, że przychodzą takie momenty, kiedy mówisz sobie- mam już wszystko w głębokiej "D", już więcej nie udźwignę, a jednak zdarza się wtedy coś pozytywnego, co podnosi Cię na duchu i idziesz dalej z tym swoim krzyżem.

Ania Naskręt nie tylko przetrwała chorobę, kryzysy życia osobistego, a dodatkowo potrafiła o tym napisać książkę. Niezwykle osobistą, prawdziwą, co myślę, wymagało naprawdę dużej odwagi, by powrócić do tych strasznych chwil. Jest tam mnóstwo opisów sytuacji, z którymi musiała się zmierzyć, leku, złości, tęsknoty. Jest też sporo żalu i goryczy. Z rozżaleniem bowiem pisze o traktowaniu nas ( mam prawo tak pisać po dwóch przeszczepach nerki i nie tylko ;)) przez Państwo, o niesłusznych podziałach, braku dostępu do rehabilitacji, leków- uwierzcie, te wszystkie niby reformy to ściema. Są też opinie na temat osób ON z którymi się nie zgodzę, ale takie moje prawo ;)

Napisała ją, by pomóc innym, pokazać zdrowym, że człowiek chory może myśleć zupełnie tak samo. Jakże dobrze znam" mówienie DRUKOWANYMI literami". Jestem osobą niedosłyszącą, i kiedy informuję o tym rozmówcę, zazwyczaj na cały głos się wydziera, aż mam ochotę wtedy powiedzieć- niedosłyszę, nie jestem głucha jak pień!



                                                                      ****

"W życiu najważniejsze jest zdrowie, reszta to kwestia szczęścia, kasy lub chęci."


                                                                       ****





"Uwięziony krzyk" to książka bez tabu. Oby więcej takich na naszym wydawniczym rynku, bo takie pozycje uświadamiają, pomagają nie tylko chorym ale i ich bliskim zrozumieć. Warto po nią sięgnąć.




Daję : 10/10
Ilość stron : 318
Wydawnictwo : Muza SA


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza SA.


6 komentarzy:

  1. Smutna i nostalgiczna powieść. I prawdziwa historia. Dzięki za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilami przerażająca, ale też dająca nadzieję. Pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Na pewno też bardzo osobista. Pozdrawiam cieplutko <3

      Usuń
  3. Ta książka znajduje się na mojej liście Oddam duszę, by zdobyć, więc chyba nie muszę nic więcej pisać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda że nie mieszkasz bliżej ;) Mogłybyśmy sobie pożyczać lektury ;)

      Usuń