piątek, 12 lutego 2021

"Żona więźnia" Maggie Brookes PRZEDPREMIEROWO 7/2021 (264)

 


                                        "ŻONA WIĘŹNIA"

                                                Autor : Maggie Brookes
                                                Wydawnictwo : Kobiece







Witajcie.
Tym razem nie jest to lekka, odprężająca lektura. To książka inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z czasów II wojny światowej, opowiadająca historię losów młodej Czeszki i brytyjskiego jeńca wojennego, których połączyło wyjątkowe uczucie. Zapraszam.







-------------------------

Tajemnica skrywana przed Nazistami.
Uczucie wystawione na straszliwą próbę.
Oparta na prawdziwych wydarzeniach poruszająca opowieść o miłości na śmierć i życie.

Życie Izabeli, charakternej Czeszki z Vražnégo, zmienia się z dnia na dzień wraz z pojawieniem się brytyjskiego jeńca wojennego, kaprala Billa Kinga. Ukrywany przed rodzicami związek, zorganizowany naprędce ślub – Bill nie potrzebował czasu, aby zrozumieć, że życie z Izabelą będzie dalekie od nudy. Nie spodziewał się jednak, że potoczy się ono w taki sposób.
Świeżo upieczeni nowożeńcy organizują ucieczkę, ale wpadają w ręce nazistów. Izabela, przebrana w mundur żołnierza, trafia wraz z Billem do niemieckiego obozu w Lamsdorf. Ukrywa swoją płeć oraz świadomie skazuje się głód, cierpienie i upokorzenie. A także na ciągły strach przed zdemaskowaniem.
Kobieta z miłości jest w stanie zmusić swoje ciało do niewyobrażalnego wysiłku. Bill wie, że bez wahania mógłby oddać za nią życie. Poświęcają się dla miłości, która połączyła ich tak nieoczekiwanie, a w której każdy kolejny dzień niesie śmiertelne niebezpieczeństwo.
(opis wydawcy)


----------------------



                                                                       ****


"Po wojnie nie będzie baronów ani hrabiów, gdy zwykli ludzie głodują. Zlikwidowane zostaną szkoły prywatne, a każdy będzie miał równy dostęp do edukacji. Skończą się rządy absolwentów elitarnych uczelni. Lekarze będą leczyć wszystkich, a nie tylko bogatych, gdy biedni umierają na choroby, którym można zapobiec. Poprzednia wojna nie zmieniła nic w życiu zwykłego robotnika. Ta wojna musi zmienić wszystko, w przeciwnym razie po co się biliśmy?"


                                                                      ****





Izabela i Bill poznali się przy udziale człowieka, którego dziewczyna w myślach nazywała Oślizgłym Kapitanem. To on przyprowadził więźniów do gospodarstwa matki dziewczyny, by pomogli w pracach polowych. Jak sama potem przyznała, to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, a jednak między nimi pojawiła się ta iskra porozumienia. Ukradkowe spojrzenia, dotyk, potem spotkania, kiedy młody brytyjski żołnierz przebywał w niedalekim tartaku, sprawiły, że młodzi zakochują się w sobie. Izabela wpada na szalony plan, w tajemnicy przed matką, organizuje ślub, a zaraz potem nowożeńcy planują ucieczkę, by dołączyć do partyzantów. Nie wszystko idzie zgodnie z planem.





Powiem szczerze, mam nieco mieszane uczucia co do tej książki. Nawet nie bardzo wiem, jak to ująć w słowa, byście mnie źle nie zrozumieli. To nie tak, że jest zła, czy nie podobała mi się, bo czytała się znakomicie. Po prostu czuję się nieco zagubiona w ocenie.

Nie zamierzam tutaj oceniać zachowania samej bohaterki w początkowym etapie jej  znajomości. Takie były czasy, ludzie żyli tym, co jest, nie licząc się z konsekwencjami. I przecież należy pamiętać, że książka nie jest do końca fikcją literacką, bo autorka zaznacza, że każdy element, który dało się zweryfikować w źródłach, został starannie zweryfikowany. Skoro istniała taka bohaterka jak nasza Izabela, której udało się ukrywać w obozach wśród setek mężczyzn, ukrywając swoją płeć, kobiece słabości (chociaż, czy nie bluźnię, tak je nazywając?) to w tym całym szaleństwie, musiało być coś prawdziwego.




                                                                         ****


"Widzę, jak jeden ze strażników przewraca kopniakiem zydel, na którym jakaś staruszka wystawia gar z kawą żołędziówką. Strażnik rzuca jej w twarz, że przynosi hańbę narodowi niemieckiemu, a ona spokojnie odpiera :
-Ale przynajmniej nie będę musiała odpowiedzieć przed Panem Bogiem za swoje czyny."


                                                                         ****





To, co nie do końca do mnie przemawiało podczas czytania, to chyba jakbym to nazwała, zbytnie wygładzenie faktów. Mnie, która przeczytała dziesiątki książek o obozach Auschwitz, tutejsze opisy są chyba za delikatne. Więźniowie, a przynajmniej część, którą poznacie, jest bardzo zgrana, są głodni, ale docierają do nich paczki z darami. Nie czytamy o jakichś kradzieżach, brudzie, chorobach, to pojawi się dopiero później. Mają swoje obowiązki, ale  nie pracują do utraty sił, a nawet sami zgłaszają się do pracy, gdzie będą mieć nawet lepsze warunki do przetrwania.
Wybaczcie, jeśli się mylę, może jeńcy wojenni dzięki Konwencji genewskiej, faktycznie mieli lepsze warunki, a strach Nazistów pod koniec wojny osłabił ich brutalność.
Zadziwiła mnie też siła Izabeli. To prawda, przyjaciele męża, on sam, ją wspierali, ale jednak ta kobieta, mimo że, była przyzwyczajona do życia i pracy na wsi, nawet nie mogła sobie wyobrazić, co ją czeka. Nigdy wcześniej nie była głodna, nie odczuwała takiego zimna, nie musiała pieszo, w mrozie, deszczu iść tyle kilometrów. Wykazała się też nadzwyczajnie silną psychiką, przełamując własny wstyd, stając oko w oko ze śmiercią, czy niewyobrażanym strachem.
Zbyt powierzchownie dla mnie został potraktowany związek Izabeli i Billa. Najpierw szybko rozwijające się uczucie, ślub, ucieczka pełna marzeń, a potem jakoś nie czułam tego wielkiego uczucia między tą dwójką, to bardziej kobieta martwiła się o męża. Czasem wydawało mi się, że bardziej dbali o dziewczynę obcy mężczyźni, i absolutnie nie mam na myśli tutaj romantycznych uniesień.

Zachwyciłam się za to totalnie pokazaniem przez autorkę pozytywnych stosunków międzyludzkich. Przyjaźnie między jeńcami, choć trafiły się i mendy, współczucie u właściciela kamieniołomu, czy nawet niemieckich kobiet czekających przy drodze z czymś ciepłym. I oczywiście wsparcie, czułość i bezinteresowna pomoc i ochrona Izabeli, wyłącznie dzięki której przetrwała ona ten czas, nierozpoznana przez nikogo. Dobrze jest pamiętać, że nie każdy w piekle wojny był bestią. Do tego wątek, kiedy jeden z więźniów zamiast ziemniaków, rzepy, niósł w plecaku kilometrami książki.

Mimo moich rozterek bardzo się cieszę, że poznałam tę historię. Przepięknie wydane pozycja, z twardą oprawą, pięknymi ilustracjami zaczynającymi części powieści. Polecam.






Daję : 9/10
Ilość stron : 491
Wydawnictwo : Kobiece






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu







2 komentarze:

  1. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki o takiej tematyce. Chciałabym i ja przeczytać "Żonę więźnia". Może kiedyś do niej dotrę.

    OdpowiedzUsuń