środa, 20 października 2021

"Krok do miłości" Sylwia Kubik 57/2021 (313)

 


                                       "KROK DO MIŁOŚCI"
                                                                                          tom I

                                                      Autor : Sylwia Kubik
                                                     Wydawnictwo : Otwarte





Dzień dobry.
Długo się zbierałam do sięgnięcia po tę książkę, ale kiedy już wpadła w moje łapki przeczytałam jednym tchem. Kocham takie klimatyczne historie, gdzie znajdę tyle miłości i szacunku do ogólnie pisząc, regionu. Kiedy czytałam, już chciałam tam pojechać, zwiedzać, a jak wiecie, to po książkach mój drugi "konik". Zapraszam na recenzję.




----------------------------------------------

W cieniu żuławskich wierzb odnajdziesz miłość

Ewa ma poważne kłopoty. Jednego dnia traci wszystko, co było jej drogie. Nawet jej ukochany wystawia jej walizki za drzwi. Ewa zostaje sama, bez środków do życia i z dużym rachunkiem za pobyt w szpitalu. Gdy już jej się wydaje, że cały świat runął jej z hukiem na głowę, przypomina sobie o domu odziedziczonym po babce i wyjeżdża na Żuławy. Tam stary przyjaciel rodziny oferuje jej pomoc
Czy Ewa w nowym miejscu zapomni o przeszłości i zacznie czerpać radość z życia?
Czy Kamil, młody właściciel gospody, w której dziewczyna znajduje zatrudnienie, zawalczy o jej uczucie mimo sprzeciwu rodziny? A może jej serce zdobędzie Antek?
„Krok do miłości” to wzruszająca i pełna ciepła opowieść o odnajdywaniu siebie i swojego miejsca na ziemi. Jeśli tylko odważysz się być sobą, szczęście i miłość upomną się o ciebie na najbliższym zakręcie.
(opis wydawcy)
---------------------------------------------






                                                                           ****


"Pracując tyle lat w szpitalu, widziała wiele skrzywdzonych kobiet. Jedne głośno rozpaczały i wykłócały się o wszystko. Drugie cierpiały w ciszy i tym było najtrudniej. Nie umiały wykrzyczeć żalu, dusiły go w sobie. Złe myśli ogarniały ich umysł."



                                                                            ****




Ewa nie miała lekkiego życia. Najpierw wcześnie straciła mamę, która po prostu zaginęła, potem wychowywana przez ojca despotę marzyła, by jak najszybciej puścić domowe piekiełko. Niestety, trafiła z deszczu pod rynnę. Książę, o którym marzyła, okazał się sadystycznym łotrem, który porzucił ją gdy tylko się znudził. Dziewczyna przypomniała sobie, że gdzieś tam na Żuławach czeka na nią odziedziczony po babci domek, i to tam postanawia zacząć życie od nowa. Ma niewyobrażalne szczęście, że oprócz domu- ruiny, trafia tam na niezwykłych ludzi, którzy okażą jej wiele serca.

Kamil, bohater męski, to młody mężczyzna, który postanawia wyrwać się spod nadopiekuńczych rodzicielskich skrzydeł i zacząć żyć po swojemu. Kupuje ziemię i budynek na Żuławach i planuje otworzyć restaurację. Jeszcze nie wie, że to dopiero początek jego życiowych inwestycji.






To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, i już wiem, że nie ostatnie. Podobało mi się właściwie wszystko, a już najbardziej to, co pisałam na wstępie.
W tej powieści widać, że autorka jest cudownym obserwatorem. Docenia otaczające ją krajobrazy, przedmioty. Interesuje się ich pochodzeniem, historią, a to procentuje w książkach, bo przemyca w nich ogrom informacji zachęcając czytelników do odwiedzenia tych stron.
Czytając, ja to wszystko widziałam oczyma wyobraźni! Budynki, otulone mgłą pola, ludzi, którzy niegdyś tam żyli.
Sami bohaterowie współcześni są bardzo kontrastowi. Jedni tak jak Ewa i Kamil, szukają schronienia w spokojnym, przyjaznym miejscu, gdzie najważniejsze są uczucia i rodzina. Inni gonią za urodą, bogactwem, żyją z dnia na dzień, przy okazji po drodze depcząc po drodze uczucia i marzenia innych.




                                                                              ****



        "Tak to czasem w życiu bywa. On kocha ją, ona innego, a ten inny samego siebie."



                                                                              ****







Bardzo ważnym wątkiem w "Kroku do miłości" jest przemoc domowa, której znajdziemy tu kilka odsłon. Najpierw terror ojciec dziecko, potem traktowanie Ewy przez partnera, gdzie bita, poniżana znosi to dopóty, dopóki ten jej nie wyrzuci sam. To przerażające jak wiele takich sytuacji dzieje się naprawdę tuż obok z nas. Ilu z nas zna takie kobiety, rodziny... Bardzo jestem wdzięczna autorce za piętnowanie i pokazywanie takich sytuacji, bo dzięki temu gdzieś tam, ktoś wyciągnie pomocną dłoń, ktoś dojrzeje do opuszczenia rodzinnego piekła.
Zaznaczę, że powieść nie jest tylko dramatyczna, oj nie! Jest bardzo ciepła, pełna miłości, ciepła rodzinnego, cudownych rozmów, przyjaźni, a do tego te smaki! Czytając byłam co chwilkę głodna! Pani Sylwio, ja poproszę dokładne przepisy następnym razem ;)
Uczucie, które łączy bohaterów jest delikatne, chwilami bardzo, napisałabym płochliwe, czemu w sumie nie ma się co dziwić po przejściach Ewy. Nie ma tu buchających płomieni namiętności, a delikatne iskierki, które podsycane zaufaniem i szczerością ogrzeją zbolałe serce.
Podsumowując, to ciepła, mądra i bardzo dobrze czytająca się lektura, którą mogę polecić z czystym sumieniem.









Daję : 9/10
Ilość stron : 416
Wydawnictwo : Otwarte







Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.





3 komentarze: