piątek, 13 lipca 2018

"Dom węży" Mateusz Lemberg 27/2018

                                 
                                            
                                              

                                             "DOM WĘŻY"

                                                Autor : Mateusz Lemberg
                                             Wydawnictwo : OdDeskiDoDeski
                                                Data premiery : 9 maja 2018


Dzień dobry.
Dziś piątek trzynastego, więc przychodzę z naprawdę mocną lekturą. Boicie się węży? Nie? To po tej książce na pewno będziecie zerkać pod nogi!!!



Wąż jest zabójcą doskonałym, znakomicie znającym anatomię ludzkiego ciała, wie jak zadać śmiertelny cios. Lemberg na kolejnych kartach kreśli nam świat zły, pełen odrażających ludzi, dla których znęcanie się jest formą najlepszej rozrywki, za którą płacą niemałe pieniądze. Do tego wprowadza doń mężczyzn, których „opieka" nie ma nic wspólnego z pomocą i czułością, a obnaża ich partykularne ambicje. Powieść dla oczekujących mocnych wrażeń, spisanych sugestywnym, jędrnym językiem. Jest jak głęboki sen, z którego próbujemy się obudzić, jednak jakaś niewytłumaczalna siła blokuje jakiekolwiek próby wyjścia z historii, którą serwuje nam Lemberg. Zlani potem, wstrząsani spazmami, będziemy próbowali się obudzić. Bezskutecznie.
(opis wydawcy)

Bardzo byłam ciekawa tej książki i chciałam ją przeczytać. Genialna okładka, a niespotykaną dotąd fakturą. A jednak...
Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. O nie! Mimo że zaczęłam ją czytać już jakiś miesiąc temu, musiałam dojrzeć do ponownego sięgnięcia po nią, i nade wszystko, przezwyciężenia strachu i niechęci do węży.
A wtedy przepadłam. Losy Alicji tak mnie pochłonęły, że nie ominęłam ani jednego opisu wstrętnych gadów. Wiecie jak to jest, kiedy człowiek próbuje sobie polepszyć, a okazuje się że jego działanie to najgorszy pomysł na świecie? Tak właśnie dzieje się z główną bohaterką. Kiedy postanawia uciec przed despotycznym mężem, wpada w potężne tarapaty. Zostaje uprowadzona przez potwora, Tomasza, którego nazwała Wąż. Groźnego Uroborosa, a kiedyś małego Pimpina.


                                                                     ****

"Pimpin, jak on nienawidził tego przezwiska. I matki. Wszystkie uczucia odżyły, znów poczuł się jak ten mały chłopiec schowany przed jej miłością pod łóżkiem, obserwujący nogi w rajstopach i papciach na obcasach, z nieodłącznym pomponem w kształcie róży. Pimpin."

                                                                   

                                                                    ****

                                                          
                                                                  


Myślicie pewnie, że to utarty scenariusz większości znanych kryminałów. Niestety (a może i jednak na szczęście!) nie. Alicja nie wpada z deszczu pod rynnę, ona stoi pod samym wodospadem Niagara! Koszmar goni koszmar, a czytelnik przeżywa chwile grozy, aż skóra cierpnie. W pewnym momencie chyba już nikomu nie można zaufać. Czy pech może być niewyczerpalny? Bo postać głównej bohaterki zdaje się potwierdzać, że owszem. Ilekroć robi krok do przodu, to znów trafia na ogromne kłopoty.

                                                                  ****

"Obserwowała zamek, zasuwka przesunęła się raz, a potem klucz z drugiej strony zazgrzytał i skobel doszedł do końca. Amen. Znowu zamknięta jak więzień, jak postać z bajki. Jak Roszpunka."

                                                                 ****


Tego było mi trzeba. Mocnej, świetnie napisanej książki z taką dawką grozy. Co śmieszniejsze, akurat w momencie czytania, los sobie zadrwił z biednej czytelniczki, która jako dziecko znosiła jaja węży do domu, a obecnie się ich panicznie boi! Mieszkam obecnie w domku, w mieście, i kiedy pochłaniała mnie książka, na moje podwórko wpełzł sobie piękny zaskroniec... Normalnie, czytanie w wersji 3D!!!

Co mnie zachwyciło w piórze Mateusza Lemberga? Niesamowita lekkość dialogów, wprowadzania kolejnych postaci w taki sposób, że świetnie ich się zapamiętuje i nie gubi wątków. Książkę czyta się bardzo, ale to naprawdę bardzo dobrze. Sam pomysł, umieszczenia w kryminale przerażających kobr plus powiązanie z Uroborosem to strzał w dziesiątkę. Do tego wartka akcja, mylne wrażenia co do postaci, robią z tekstu kawał dobrej lektury. Obraz mężczyzn w tej książce jest bardzo wyrazisty. I szczerze mówiąc, z perspektywy kobiety, nie jest on niestety taki o jakim marzymy. Ciężko tu o bezpieczeństwo, obronę, zaufanie...

                                                                 ****

"...Ja jestem Uroboros, wieczny, nieskończony, jednoczący to co przeciwstawne, coniuncito oppositorum, alchemiczny, mądry i mocny."

                                                                ****

Jeśli lubicie kryminał, thriller gdzie dużo się dzieje, gdzie akcja goni akcję, ludzie kryją się za maskami, a na dodatek wszystko jest tak realne to książka idealna dla was.Polecam !

Daję : 10/10
Ilość stron : 338
Wydawnictwo : OdDeskiDoDeski




Za egzemplarz recenzyjny, dziękuję Wydawnictwu OdDeskiDoDeski .










1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe recenzje książek, zachęcające do czytania lub nie, sama pisze recenzje dla portalu Sztukater.pl oraz Okult.pl :) Będę wpadać częściej i może wymienimy się recenzjami. :)

    OdpowiedzUsuń