piątek, 17 sierpnia 2018

"List z powstania" Anna Klejzerowicz 37/2018

                                                   
                                        "LIST Z POWSTANIA"
                                                    Autor : Anna Klejzerowicz
                                                    Wydawnictwo : REPLIKA
 


Dzień dobry:)
Ta książka była zupełnie inna niż się spodziewałam. Myślałam że sięgając po lekturę zatopię się w historii II wojny światowej. Że będę świadkiem wojennych zdarzeń, rozterek, tragedii. Było jednak nieco inaczej. Ale czy gorzej?
Zapraszam.



W ostatnich dniach walk powstańczych w pięknej willi na warszawskim Żoliborzu zostają zamordowani Maria i Juliusz Bońkowscy, którzy oczekują na wieści od swojej dzielnej córki Hanki, biorącej udział w powstaniu. Osierocają nie tylko Hankę, ale także młodszą córkę, Julię. To właśnie ona poniesie brzemię tamtych wydarzeń. Po wojnie, gdy na jaw wychodzi śmierć rodziców, a starsza siostra uznawana jest za zaginioną, Julia trafia do sierocińca. Nie przyjmuje jednak do wiadomości pogłosek o śmierci Hanki, na którą wciąż czeka. Poszukiwanie śladów zaginionej siostry, tropienie najmniejszej chociaż informacji o powstańczej łączniczce, staje się życiową misją Julii i jej córki – Marianny. Można nawet odnieść wrażenie, że kobiety balansują na granicy szaleństwa i opętania. Prawda, której z takim uporem szukają, staje się dla nich i dla ich bliskich śmiertelnie niebezpieczna. Przeszłość skrywa bowiem mroczne tajemnice.
Choć tak naprawdę główna akcja fabularna dzieje się na przestrzeni lat powojennych, to życie tych dwóch kobiet naznaczone jest wydarzeniami z sześćdziesięciu trzech dni Powstania Warszawskiego.
(opis Wydawnictwo Replika)


Kiedy na skutek tragicznych wydarzeń Julia i Hania zostają sierotami, jeszcze nie wiedzą że prawdziwa rodzinna tragedia dopiero się rozpoczęła. Hania, uczestniczka powstania warszawskiego nagle znika. Zostaje uznana za zaginioną, a Julia za misję swego życia stawia sobie poznanie prawdy o siostrze. Na przestrzeni lat, kiedy zdąży już wyjść za mąż, urodzić córkę nigdy nie ustaje w poszukiwaniach. Do prywatnego śledztwa dołączają kolejne osoby. Nie zawsze po to by pomagać.
Narratorką książki jest Marianna, córka Juli, kolejna kobieta która nie ustaje w odkrywaniu kolejnych tropów. Dziewczyna, kobieta, wprowadza czytelnika w historię poszukiwań ciotki, chorego wręcz zaangażowania matki w odnalezienie, lub choćby wyjaśnienie okoliczności domniemanej śmierci Hani. Lata upływają, pewne grupy polityczne zaczyna "denerwować" dociekliwość kobiety. A to nie kończy się dobrze. Poszukiwania są tym tragiczniejsze że dominują życie pokoleniom tej rodziny. Czy wreszcie znajdą odpowiedź?

                                                                           *****


"Przydałaby mi się odmiana, pomyślała tęsknie. Coś konkretnego, aktywnego, ożywczego. Może wreszcie... może wreszcie przestałabym ciągle rozpamiętywać i wyobrażać sobie różne rzeczy..."



                                                                           *****



"List z powstania" jak już wspominałam na początku, okazał się zupełnie inna lekturą niż się tego spodziewałam. Myślałam bardziej o książce z faktami historycznymi, a wszystko to na tle wojny i powstania. Nie znalazłam tego tutaj zbyt wiele. Ale...
To nie znaczy że jestem zawiedziona. To było zaskoczenie raczej pozytywne. Książka wciąga od pierwszej strony, mimo że na kartach wciąż czai się strach co dalej, nie możesz się oderwać. Nowi bohaterowie są trudni do skatalogowania na typy - ten zły/dobry. Sytuacje które mają miejsce, mrożą krew w żyłach i budzą sprzeciw. Bo przecież, dlaczego???
Doskonałym zagraniem było wprowadzenie postaci Anglików. Z jednej strony moja nieufność, a z drugiej ciekawość.
Anna Klejzerowicz miała świetny pomysł na książkę. Może część czytelników ma żal, że tytuł jest nieco mylący, ja jednak po przeczytaniu będę go bronić. Przecież tytuł książki nie musi być taki oczywisty! Nikt też nie obiecywał książki historycznej, a kryminał, w tle powieści obyczajowej czyta się doskonale. Polecam.




                                                                     *****

"Nie odziedziczyłam imienia po mojej tajemniczej ciotce, ale otrzymałam w spadku jej wygląd. A czy moje imię przyniosło mi pecha, czy nie? Nie wiem.
Z pewnością jednak...

Z pewnością jednak szczęście nie było nam pisane..."



                                                                      *****

Daję : 9/10
Ilość stron : 352
Wydawnictwo : REPLIKA

Za egzemplarz do recenzji, dziękuję serdecznie Wydawnictwu REPLIKA.




3 komentarze: