środa, 11 grudnia 2019

"Spełniacze" Małgorzata Falkowska 105/2019 (185)


                                            "SPEŁNIACZE"

                                              Autor : Małgorzata Falkowska
                                                      Wydawnictwo : Inanna





Cześć.
Nie od dziś wiadomo, że święta to magiczny czas. Obdarowujemy się prezentami, lubimy sprawiać radość innym. Książka Małgorzaty Falkowskiej przypomni nam, że marzenia można spełniać każdego dnia, nie tylko od święta i nie tylko najbliższym.



_______________


To miał być zwyczajny projekt na studia.
Dominika, Maciej, Julian mieli pomysł, by spełniać marzenia. Zaczęło się od listów dzieciaków z pobliskiego Oratorium, jednak dzięki determinacji trójki przyjaciół i z pomocą profesora Kellera, swoją działalność rozpoczęła Fundacja Spełniacze.
12 miesięcy w roku - 12 marzeń do spełnienia.
Małgorzata Falkowska zaprasza was, czytelników, w niezwykłą podróż pełną dobra, miłości i wzajemnej tolerancji. 12 wyjątkowych listów, 12 wyjątkowych historii, wielu naprawdę życzliwych ludzi. Poznaj Fundację Spełniacze, jej założycieli i dzieciaki, którym pomogli.
Niektóre marzenia spełniają się same, innym trzeba trochę pomóc.
(opis wydawcy)


_______________


                                                                               ****

"Marzenia nie spełniają się same, trzeba im trochę pomóc. Jednak nie każde z nich można zrealizować w pojedynkę."


                                                                              ****



Dominika, Marcel i Julian to na pozór zwyczajni studenci. Kiedy mają za zadanie rozpisać pewien projekt u profesora Kellera, nie zdają sobie sprawy, że zmieni on ich życie.
To, co było tylko zadaniem, staje się misją. Młodzi ludzie zakładają fundację Spełniacze, która obejmuje opieką pokrzywdzone przez los dzieciaki, starannie czytają każdy list od nich, a co jakiś czas spełniają marzenie jednego z wybrańców.


Bardzo byłam ciekawa tej książki, nieco rozczarowała mnie jej objętość (Gosia, pisz dłuższe!), ale zawartość już absolutnie nie.
Niby banalny pomysł na fabułę, bo fundacje typu Spełniacze, funkcjonują i w realnym świecie, to jednak nie da się tej książki czytać bez emocji, czy po prostu tak z marszu.
Każdy list tutaj przedstawiony to osobna historia, bo dramaty młodych, czasem nawet bardzo młodych ludzi, których zawodzą dorośli, a czasem mają zwyczajnie marzenia.
I właśnie ten brakujący element całej układanki wypełniają Dominika, Marcel i Julian. To oni poznają lepiej autorów listów, wyszukują sponsorów, szukają rozwiązań, często daleko wykraczających poza marzenie dziecka. Kiedy czytasz, zdajesz sobie sprawę jak łatwo zostać takim Spełniaczem, jak niewiele potrzeba, by drugiemu człowiekowi sprawić radość.

Autorka zawodowo zajmuje się niepełnosprawnymi dzieciakami, co pewnie przekłada się na jej empatię i otwartość na potrzeby innych. Czuć, że ona kocha ludzi.
Potrafiła w listach przemycić tyle dramatu, smutku i nadziei robiąc to w sposób wyważony, wręcz delikatny, bo przecież wcieliła się w rolę dziecka. Nie zabraknie też radości i łez szczęścia.

Bardzo podobały mi się też sylwetki głównych bohaterów, delikatnie naświetlone życiorysy, które tak naprawdę można będzie dopiero ukształtować w kolejnej odsłonie książki. Ich młodzieńczy zapał do pomagania innym jest wręcz zaraźliwy.




                                                                         ****

"Lubię patrzeć na radość w oczach naszych marzycieli...To daje takiego kopa, dodatkowego powera do tego, żeby robić jeszcze więcej i więcej."


                                                                          ****




Taka myśl, która przyszła mi do głowy zaraz po skończeniu lektury, to to, że życie jest okrutne. To, że czynisz dobro, nie oznacza, że to dobro będzie Cię otaczać już zawsze. Jeśli jesteście ciekawi, skąd ta refleksja, zapraszam do lektury. Bardzo polecam!




Daję : 8/10
Ilość stron : 210
Wydawnictwo : Inanna



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Inanna

2 komentarze: