"PO KRĘGOSŁUPIE EUROPY"
Rowerem z Paryża do Santiago de Compostella"
Autor : Dariusz Lipiński
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Witajcie.
Dzisiaj zapraszam was w podróż. Podróż niezwykłą, bo rowerem wzdłuż szlaku św. Jakuba.
Wycieczka ojca z synem, przepiękne widoki, ogromny wysiłek i mnóstwo przygód...Zapraszam :)
--------------------------------
Wbrew temu, co mógłby sugerować podtytuł, książka nie jest jedynie relacją z rowerowej wyprawy z Paryża do Santiago de Compostela, choć – oczywiście – jest nią również. Nie jest przewodnikiem turystycznym po trasie pielgrzymkowej, choć zawiera jego elementy. Jest – pisaną z nietypowej perspektywy siodełka rowerowego – próbą publicystycznej analizy niektórych problemów współczesnej Europy (tożsamość Europy, chrześcijaństwo, islam, średniowiecze, źródła i mechanizm działania współczesnej poprawności politycznej itd.), którymi w innych formach autor zajmował się wcześniej jako poseł na Sejm RP i wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Oprócz tego: trochę rozważań religijnych i filozoficznych, a także garść napisanych w lekkim stylu osobistych wspomnień, jak to z tą Europą dawno temu (a przecież tak niedawno) bywało.
(źródło opisu Wydawnictwo Zysk)
-------------------------------
****
"Dzisiejsza Europa przypomina zatem mającego problemy z tożsamością pacjenta oddziału psychiatrycznego lub przynajmniej kozetki terapeutycznej, który mówi mniej więcej tak : "wszystko mi jedno, kim jestem, jak się nazywam, jak wyglądam, co lubię i czego nie lubię, w co wierzę, co jem i piję, jak wychowuję dzieci, jak mebluję dom, i jakie kultywuję w nim zwyczaje, to wszystko nie ma znaczenia" "
****
Dariusz Lipiński, poseł na Sejm V I VI kadencji, doktor nauk fizycznych, wykładowca, w 2014 roku odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, kilka lat po ciężkiej chorobie postanawia wybrać się w niezwykłą podróż. Ot... 1700 km w 17 dni. Namawia do wyjazdu syna, a ich środkiem lokomocji będą rowery.
Już na początku książki sprawdza się powiedzenie, chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach ;) Jeszcze zanim wyruszyli zaczęły się schodki, kilkakrotne łapanie jak to panowie nazywali "laczka" jednak nie odwiodło ich od zamierzonych planów i nie zmieniło nastawienia do podróży. Przez te 17 dni kiedy towarzyszymy autorowi czytając jego, może nie przewodnik bo raczej coś w rodzaju dziennika, poznajemy niezwykłe miejsca. Autor bardzo dobrze przygotował się do wycieczki, poznał wcześniej historię miejsc które mijają, poznajemy zachwycające a czasem wręcz przerażające legendy związane z zabytkami. Potrafi sprawić że człowiek ma ochotę tam kiedyś pojechać i zobaczyć na własne oczy. Tak jak sam napisał "są miasta którym charakterystyczne wydarzenie z przeszłości lub wyjątkowy opis książkowy, lub cokolwiek nadaje specjalny urok, rys niepowtarzalności, coś, co sprawia, że chce się je odwiedzić..." tak on sam potrafi kusić czytelnika swym wspominaniem podróży do Santiago de Compostella. Tak ja, po lekturze chciałabym kiedyś zobaczyć katedrę w Santo Domingo de la Calzada, mieć możliwość sfotografowania przepięknego Mostu Królowej...
****
" Nie jest łatwo wykonać takie zdjęcie, które objęłoby zarówno nas, jak i całą fasadę ogromnej świątyni, i nawet panie które poprosiliśmy o tę przysługę, miały z tym wielki problem. Węzeł gordyjski przecięła dopiero córka jednej z nich, na oko dziesięcioletnia, po prostu kładąc się na bruku i z tej pozycji pstrykając fotkę.Dzieci często lepiej od dorosłych przecinają węzły gordyjskie."
****
Panowie spędzają na rowerach średnio 5-7 godzin dziennie, starają się z całych sił by ich skrupulatny plan nie rozsypał się po drodze jak domino, przez niespodziewane opóźnienia, a te przecież się zdarzają. Mieli śmiałe plany smakowania po drodze lokalnych specjałów, co niestety nie do końca się udało, zmęczenie i ciągły brak czasu bardzo szybko wybiły im te plany z głów ;)
To co mnie zachwyciło w tej książce to wszechstronne przygotowanie do podróży. Logistyka, znajomość historii, lekkość w przekazywaniu odczuć na kartach, oraz przepiękne zdjęcia wykonane zwyczajnie telefonem. Podziwiam panów nie tylko za siłę i wytrwałość, ale i za odwagę. To nie lada wyczyn przejechać 1700 km z lekami i lodówką na insulinę, a tym samym niepełnym zdrowiu. Polecam każdemu kto kocha przygodę, wycieczki i lubi cieszyć oczy pięknymi widokami .
Daję : 9/10
Ilość stron : 335
Wydawnictwo : Zysk i s-ka
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz